Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
81%
Jest rekordowo tani, lekki i poręczny, na dodatek tak uniwersalny, że może pełnić rolę wszechstronnej stałki zarówno z pełnoklatkowym aparatem, jak i korpusem z matrycą APS-C. Sprawdzamy jego możliwości.
Jak wspominaliśmy we wstępie, Nikkora Z 28 mm f/2.8 SE zaprojektowano tak, aby stylistycznie pasował do retro-korpusu Z fc. Ma więc dość szeroki, karbowany wzdłuż i w poprzek pierścień ostrości, oraz dwa ozdobne nieruchome pierścienie - wąski srebrny i trochę szerszy czarny. W efekcie wygląda “analogowo”, ale jakość wykonania jest wyraźnie współczesna - dominuje plastik, nawet bagnet wykonano z kompozytu. Ma za to uszczelnienia, choć nie przy bagnecie.
Wersja nowsza ma mniej ozdobników. Prosty tubus zawiera jedynie typowy dla obiektywów Z pierścień ostrości. W obu wersjach nie też przycisków na korpusie, nawet przełącznika AF/MF, ani skali ostrości.
W tej konstrukcji trzeba jednak dostrzec plusy. Po pierwsze obiektyw jest bardzo lekki - waży jedynie 155 gramów. W połączeniu z niedużymi wymiarami 43 x 70 mm nie zmienia więc specjalnie ani środka ciężkości korpusu Z, ani gabarytów zestawu. Jest zatem doskonałą propozycją, dla każdego, kto na co dzień lub w podróży lubi fotografować “na lekko”. Po drugie jest tani - w nowej nie “analogowej” wersji kosztuje niecałe 1300 zł, a w wersji SE niecałe 1600 zł. Jest to zatem najtańszy obecnie obiektyw Nikkor Z.
Jego układ optyczny również nie jest skomplikowany. Składa się z 8 elementów ustawionych w 7 grupach, wśród których są jedynie 2 soczewki asferyczne. Całość dopełnia 7-listkowa przysłona, która po mocniejszym przymknięciu (maksymalnie do f/16) nie jest zbyt kołowa.