Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
76%
Najnowszy obiektyw 50 mm Canona to najtańsze szkło w bezlusterkowym systemie EOS R. Sprawdzamy czy ma szansę stać się równie popularny, jak jego lustrzankowi poprzednicy.
Na pozór nowy obiektyw Canon RF 50 mm f/1.8 STM od wersji lustrzankowej różni się bardzo nieznacznie - charakteryzuje się w końcu niemal identycznymi wymiarami (69,2 mm x 40,5 mm) i wagą (160 g), a do tego wyposażony jest w identyczny silnik AF. Można by więc uznać, że jedyną zmianą jest zaktualizowana stylistyka, a całość to jedynie kosmetyczne poprawki. Spojrzenie na wewnętrzną konstrukcję ukazuje nam jednak nieco inny obiektyw.
Choć obydwa obiektywy zbudowano na bazie 6 soczewek w 5 grupach i 7-listkowej przysłony, układy znacznie się różnią. Nowszy model otrzymał m.in. soczewkę asferyczną PMo, która zapewnić ma lepszą ostrość, a producent zastosował także nowe powłoki Super Spectra Coating, które zwiększać mają kontrastowość i poprawiać efekty w przypadku pracy pod światło. Udało się także zmniejszyć minimalną odległość ostrzenia, która teraz wynosi raptem 30 cm, co pozwoli nam podejść nieco bliżej fotografowanego obiektu i uzyskać jeszcze lepszą separację od tła.
Również w kwestii tubusu, nowy obiektyw robi bardzo pozytywne wrażenie. Choć to nadal konstrukcja plastikowa, Canon RF 50 mm f/1.8 STM budzi większe zaufanie niż lustrzankowi poprzednicy. To w dużej mierze zasługa bardziej eleganckiego, nawiązującego do całej linii obiektywów RF wykończenia i przyjemnej faktury (oraz obsługi) pierścienia kontrolnego, który w tym wypadku wtóruje także jako pierścień ostrości (przełącznik do zamiany funkcji zastępuje tu znany z wersji lustrzankowych przełącznik AF/MF).
Ale nawet obiektywnie tubus sprawia wrażenie bardziej zwartego i sztywnego niż wersje EF (zwłaszcza te starsze). Cieszy też fakt, że producent wykorzystał metalowy bagnet, który - choć konstrukcja nie jest ani ciężka ani duża - na pewno zapewni konstrukcji większą wytrzymałość niż plastikowe bagnety starszych lustrzankowych wersji (wariant STM z mocowaniem EF także wyposażony był w metalowe mocowanie).
Szkoda natomiast, że mimo dwukrotnie wyższej ceny obiektyw nie doczekał się uszczelnień, które w tych czasach pojawiają się często nawet w tańszych konstrukcjach i których montaż w tak niewielkiej i prostej konstrukcji zapewne nie przysporzył by inżynierom wiele kłopotu.
Jeżeli zaś chodzi o samą obsługę, trudno się do czegokolwiek przyczepić. Przede wszystkim jest to konstrukcja niezwykle kompaktowa, która okazuje się świetną parą dla bezlusterkowych korpusów, z którymi tworzy bardzo poręczny zestaw do niezobowiązujących sesji czy wypadów z aparatem na miasto.
Dla niektórych minusem może być fakt, że nie mamy możliwości szybkiego przełączenia się pomiędzy trybem AF i MF (wspomniany wyżej przełącznik) i żeby to zrobić trzeba nurkować w menu. Biorąc jednak pod uwagę, że silnik STM pozwala na manualne doostrzenie w dowolnym momencie nie wydaje się być to dużym problemem. Z kolei w sytuacjach, w których będziemy chcieli fotografować „w pełnym manualu”, aparat zapewnie będzie spoczywał na statywie, przez co szybkie wejście do menu na pewno nie będzie uporczywe.
Szkoda też że po przełączeniu na tryb kontroli funkcji, pokrętło nie przełącza na tryb stopniowy - wyczuwalne kliknięcia pierścieni funkcyjnych w innych obiektywach RF sprawiają dużo bardziej naturalne wrażenie podczas kontroli któregoś z parametru aparatu. Tutaj pierścień obraca się po prostu z lekkim tarciem, tak jak miało to miejsce w wersjach lustrzankowych. To jednak tylko drobnostka.
Warto też pamiętać o tym, że front obiektywu lekko wysuwa się podczas zmniejszania się odległości ostrzenia, co choć nie ma żadnego przełożenia na wygodę pracy, to może mieć znaczenie jeśli chodzi o utrzymanie obiektywu w dobrym stanie. Mianowicie przy szybkiej wymianie szkieł, bez wyłączania aparatu, tubus pozostaje wysunięty. Zakładając na niego dekielek można nieumyślnie wcisnąć wysunięty element do środka, co zapewne nie uszkodzi obiektywu przy pierwszym, drugim, a nawet dziesiątym razie, ale częste siłowe przesuwanie silnika AF może z czasem odbić się na jego działaniu. Warto więc zadbać o to, by aparat wyłączać przed zmianą szkła, a w menu zawsze mieć zaznaczoną opcję chowania tubusu przy wyłączania ("Retract Lens on Power Off").
Podsumowując, Canon RF 50 mm f/1.8 STM sprawia bardzo pozytywne pierwsze wrażenie i wydaje się najsolidniej wykonaną budżetową 50-tką wśród obiektywów Canona z systemem AF. A przy tym jest na tyle mały i lekki, by stać się jednym z chętniej podpinanych szkieł do korpusu. Szkoda jedynie, że mimo wyższej ceny nie został uszczelniony.