Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
91%
Canon RF 85 mm f/1.2L USM ma wyznaczać nowe standardy w segmencie jasnych, portretowych szkieł. Sprawdźmy zatem, czy producent dokonał rewolucji i faktycznie zaprezentował obiektyw jedyny w swoim rodzaju.
„Klejnotem w koronie“ Canona RF 85 mm f/1.2L USM ma być niepodważalna jakość obrazu. Odpowiadać za to ma rozbudowany i opracowany od podstaw układ optyczny, który zbudowano na bazie 13 soczewek rozmieszczonych w 9 grupach. Wśród nich znajdziemy zarówno elementy asferyczne, jak i te wykonane z niskodyspersyjnego szkła UD, które zagwarantować mają wzorową rozdzielczość na całej powierzchni kadru. Producent zresztą chwali się, że jest to obiektyw o najwyższej rozdzielczości w całej linii RF. Do tego zastosowano powłoki ASC (Air Sphere Coating), których zadaniem jest ograniczanie występowania odbić światła, blików i flar podczas pracy w wymagających warunkach. Natomiast powłoki fluorowe umieszczone na przednim i tylnym elemencie mają chronić skrajne soczewki przed wodą, pyłem i zarysowaniami.
Ale na tym nie koniec. Portretówka Canona do bezlusterkowego systemu RF to drugi po modelu EF 35 mm f/1.4L II USM obiektyw, w którym zastosowano technologię Blue Spectrum Refractive (BR optics). Jest to specjalny element wykonany na poziomie molekularnym z organicznego materiału optycznego. W połączeniu z wklęsłymi i wypukłymi soczewkami oraz wysokim współczynnikiem załamania niebieskiego światła, ma korygować zniekształcenia kolorów i wyraźnie redukować występowanie aberracji chromatycznej spowodowanej dużą jasnością obiektywu.
Natomiast przyjemną dla oka plastykę z miękkim efektem bokeh ma zapewniać kombinacja ogniskowej 85 mm (pole widzenia 28.3°, maksymalne powiększenie 1:8.3) i 9-listkowej przysłony o nominalnym otworze f/1.2, który domkniemy do wartości f/16. Fotografować będziemy mogli zaś z minimalnej odległości 85 cm, a na przednią soczewkę nakręcimy filtry o średnicy 82 mm. Warto również wspomnieć, że w drugiej połowie 2019 roku obiektyw pojawi się także w wersji DS (Defocus Smoothing), która ma oferować jeszcze bardziej miękkie rozmycia tła w nieostrościach. Prawdopodobnie więc będziemy mieć do czynienia z czymś w rodzaju soczewki apodyzacyjnej dodanej do układu optycznego.
Jednak poza niezrównaną jakością optyczną obiektywy ma „na nowo definiować jakość serii L“ - o czym zapewniał w dniu premiery producent. I z tymi słowami nie sposób się nie zgodzić. Canon RF 85 mm f/1.2L USM ze swoim matowoczarnym tubusem nie tylko prezentuje się świetnie i elegancko, lecz także sprawia rewelacyjne wrażenie w dotyku. Poza tym - jak przystało na reprezentanta „L-ek“ - model ten został w newralgicznych miejscach w pełni uszczelniony, dzięki czemu zyskujemy dużą odporność na warunki pogodowe. Niemniej jednak pewni fotografowie mogą już mieć obiekcje do gabarytów tego modelu, który mierzy 117,3 x 103,2 mm i waży 1195 g, co sprawia, że podpięty do aparatu Canon EOR R już mocno przeważa - odpowiedni balans zestawu jest zachwiany. Poza tym gabaryty obiektywu są znacznie większe od analogicznej pełnoklatkowej konstrukcji z lustrzankowej linii EF.
Wysoką jakość wykonania czuć także w detalach i spasowaniu poszczególnych elementów. Przyciski i pokrętła stawiają wyczuwalny, ale odpowiedni opór. Przełączniki „AF/MF“ i ogranicznika odległości „Full/1.5 m - nieskończoność“ nie są duże, ale za to dobrze wyczuwalne. Poza tym nie mają tendencji do samoistnego przełączania się, dzięki czemu po wyciągnięciu obiektywu z torby lub plecaka nie będziemy zaskoczeni „dlaczego nie działa autofokus“. Z kolei do dodatkowego pierścienia funkcyjnego możemy przypisać określone funkcje aparatu (np. kontrola ekspozycji lub czułości matrycy). Jednak sam frezowany pierścień mógłby być odrobinę szerszy, ponieważ przy obracaniu (ruch skokowy) palcami w znacznym stopniu przesuwamy po obudowie. Problematyczne jest także fotografowanie w rękawiczkach - trudno o odpowiednie jego wyczucie i chwyt. Lepiej wygląda praca z pierścieniem ostrości. Niemniej ten również jest nieco wąski.
Ciekawie prezentuje się zestaw handlowy. Poza obiektywem znajdziemy w nim dwa dekielki, nakręcaną osłonę przeciwsłoneczną oraz miękkie materiałowe etui LP1424, co jest miłym dodatkiem, dzięki któremu będziemy mogli bezpiecznie przechować portretowego Canona.