Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
95%
Druga generacja uniwersalnej pełnej klatki pretenduje do miana najbardziej wszechstronnego, a zarazem najbardziej użytecznego aparatu pełnoklatkowego na rynku. Sprawdzamy czy może zasłużyć na miano nowego standardu pracy zawodowych fotografów.
Canon EOS R6 Mark II otrzymał zupełnie nową, 24-megapikselową matrycę CMOS, którą w systemie RF widzimy po raz pierwszy (aktualnie posiada ją także amatorski EOS R8). Mimo iż nie jest to sensor warstwowy ani w technologii BSI, producent obiecuje, że jest w stanie zaoferować świetne rezultaty podczas pracy w słabym świetle i na tyle szybkie próbkowanie, by problemem nie był efekt rolling shutter.
Co więcej, mimo iż mamy do czynienia z rozdzielczością 24 Mp, według producenta aparat rejestruje bardziej klarowny i szczegółowy obrazek od 30-megapikselowych modeli EOS 5D Mark IV czy Canon EOS R. Rodzielczość 6000 x 4000 px pozwoli nam na stworzenie wydruków wysokiej jakości (300 dpi) w rozmiarze ok. 50 x 35 cm. Zobaczmy teraz, jak wygląda to w praktyce.
Obrazek dostarczany przez EOS-a R6 II jest rzeczywiście bardzo szczegółowy i klarowny. Na niskich czułościach jesteśmy w stanie dojrzeć najdrobniejsze szczegóły banknotu znajdującego się w centrum zdjęcia. Co jednak najważniejsze, szczegółowość zdjęć w bardzo niewielkim stopniu spada wraz ze wzrostem czułości i utrzymuje wysoki poziom aż do pułapu ISO 6400 (przy którym zaczyna pojawiać się kolory szum chrominancji na zdjęciach RAW). Powyżej tej wartości zauważymy już niewielkie zacieranie detali, niemniej jednak akceptowalne rezultaty otrzymamy aż do poziomu ISO 25600-51200. To wyniki, które pozwolą na zupełnie swobodną pracę w każdych warunkach.
W tym miejscu warto pochwalić też systemowe algorytmy odszumiania obrazu. Choć w przypadku zdjęć JPG i tak zawsze radzimy wyłączać system odszumiania, tutaj działa on w sposób stosunkowo mało inwazyjny, a dodatkowo, w przypadku niskich czułości pozwoli uzyskać delikatnie bardziej szczegółowe zdjęcia (to prawdopodobnie efekt idącego z nim w parze wyostrzania).
Aparat może pochwalić się także bardzo dobrą kontrolą szumu. Mimo że ten można zauważyć gdzieniegdzie już przy wartości ISO 800, ma on bardzo drobną strukturę i pozostanie praktycznie niezauważalny do poziomu ISO 3200-6400. A jeśli mówimy o oglądaniu zdjęć w rozmiarach ekranowych, nie powinien zanadto rzucać się w oczy i przy czułości ISO 12800-25600. Powyżej tej granicy we znaki zaczyna dawać się kolory szum chrominancji, którego usuwanie powoduje utratę detali.
Należy przy tym pochwalić system przetwarzania plików JPEG, który w przypadku wyłączonego odszumiania na wyższych czułościach zaoferuje nam obrazek zbliżony wyglądem do plików RAW. Za ogólną bezpieczną granicę akceptowalności należy uznać ISO 25600. Choć używalne zdjęcia wykonać możemy jeszcze przy ISO 51200, korzystanie z najwyższych ustawień ISO jest raczej nie wskazane.
Nowy sensor modelu R6 Mark II wypada bardzo dobrze pod kątem zakresu dynamicznego. Przy natywnej czułości ISO osiągnie on maksymalnie 14,7 EV, czym aparat zrównuje się z wynikami Sony A7 IV i Sony A7 III. Co jednak najważniejsze, wysoka dynamika powyżej 10 EV utrzymuje się aż do wartości ISO 6400, co zapewnie swobodę edycji nawet na wyższych czułościach. Jest to zdecydowanie matryca, która nie odstaje możliwościami od najlepszych konstrukcji na rynku.
Jak wszystkie współczesne aparaty Canona, tak i model R6 Mark II oferuje nam dwa tryby pracy z automatycznym balansem bieli: standardowy i z prioryterem bieli. Ten drugi przygotowany jest specjalnie pod kątem pracy w trudnych warunkach, gdzie różnego rodzaju dominanty nie pozwalają aparatowi skutecznie zbalansować kolorystyki. W tym wypadku będziemy jednak korzystać z niego częściej niż rzadziej. R6 II dość przeciętnie wypada bowiem nie tylko pod względem balansowania światła żarowego, które jest ogólnym problemem dla wszystkich aparatów, ale także w zakresie pracy w świetle mieszanym. Odchylenia na poziomie 15 jednostek na skali Lab w stronę cieplejszych barw mogą pozytywnie przełożyć się na ogólną kolorystykę, ale w niektórych sytuacjach mogą też wymagać korekcji. Na szczęście ze wszystkim świetnie radzi sobie wspomniany wcześniej balans z priorytetem bieli. Należy jedynie mieć na uwadze, że tryb ten w określonych sytuacjach może oferować nieco zbyt zimną kolorystykę.
Podsumowując, pomimo iż sensor modelu EOS R6 Mark II nie korzysta ze wszystkich współczesnych zdobyczy technologicznych, jest na tyle skutecznie oprogramowany, że możę godnie rywalizować ze najważniejszymi konkurentami w świecie pełnej klatki. Jakość obrazu dostarczana przez aparat to rynkowy standard, który pozwoli na swobodną pracę w dowolnej dziedzinie.