Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zaledwie wczoraj swoją premierę miał najnowszy bezlusterkowiec Panasonica, a już dziś możecie zobaczyć jak Lumix G9 poradził sobie w terenie.
Choć na pierwszy rzut oka nowy Lumix GX9 wygląda podobnie do swojego poprzednika, to jednak w samej konstrukcji zaszło już sporo zmian. Za obrazowanie odpowiada matryca Digital Live MOS o rozdzielczości 20,3-megapikseli. Tym razem jednak mamy do czynienia z sensorem pozbawionym filtra dolnoprzepustowego, co powinno zaowocować zdecydowanie większą wyrazistością zdjęć - nawet przy maksymalnym poziomie czułości ISO 25 600.
Do tego dochodzi technologia Three Dimensional Colour Control, która umożliwia wykrycie nie tylko odcieni i nasycenia, ale także jasności, umożliwiając optymalną kontrolę kolorystyczną w zależności od wartości każdego z tych parametrów. - Pozwala to osiągnąć bogactwo reprodukowanych barw, od najciemniejszych do najjaśniejszych fragmentów obrazu - zaznacza producent.
Natomiast dzięki dostrojonej procedurze redukcji szumów Multi Process NR ma wzrosnąć dokładność identyfikacji zakłóceń przy zachowaniu szczegółów obrazu (już po zredukowaniu szumów). Tak więc wszelkie tekstury mają być naturalnie odwzorowane, a szczegóły dokładnie przedstawione - zwłaszcza w przypadku fotografowania na wyższych czułościach.
Zastosowany sensor wspiera dobrze znany procesor Venus Engine, który ma zapewniać uzyskanie wyraźnych i realistycznych obrazów z minimalnym szumem oraz naturalnymi kolorami rozdzielając odcień, nasycenie i jasność, a następnie precyzyjnie regulując każdy z tych parametrów oddzielnie. Do tego nowy GX9 ma być szybszy i wydajniejszy od swojego poprzednika. W nowym modelu wzrosła prędkość zdjęć seryjnych. Teraz będziemy w stanie uchwycić maksymalnie 9 kl./s (tryb AFS) lub 6 kl./s w trybie ciągłym.
Poprawie uległ także sam autofokus. Otrzymujemy 49-punktowy system oparty na detekcji kontrastu, który wykorzystuje znaną technologię DFD (Depth From Defocus - uzyskiwanie głębi obrazu przez zmniejszenie ostrości). Zastosowany układ ma zapewniać najwyższą szybkość i dokładność dzięki przesyłaniu sygnału cyfrowego między aparatem a obiektywem z szybkością maksymalnie 240 kl./s. W efekcie autofokus aparatu Lumix GX9 ma działać natychmiastowo w czasie ok. 0,07 sekundy - obiecuje producent.
Ponadto procesor obrazu Venus Engine ma być lepiej przystosowany do śledzenia poruszających się obiektów, a działanie AF w słabym oświetleniu zostało zoptymalizowane pod kątem różnych warunków - w zwykłych sytuacjach priorytetem jest szybkość, natomiast przy słabym oświetleniu (nawet na poziomie -4EV) ma liczyć się precyzja.
GX9 wyposażono także w nowy 5-osiowy system stabilizacji obrazu Dual I.S., który ma zapewnić skuteczniejszą redukcję rozmycia obrazu podczas fotografowania przy użyciu dłuższych czasów naświetlania. Zastosowane rozwiązanie łączący funkcję O.I.S. (2-osiowej optycznej stabilizacji) i B.I.S. (5-osiowej stabilizacji w korpusie) i w efekcie system Dual I.S. ma skutecznie kompensować ruchy przy 4-krotnie dłuższych czasach otwarcia migawki.
Aby dodatkowo zredukować rozmycie obrazu, układ migawki aparatu GX9 wyposażono w elektromagnetyczny napęd, który ogranicza ryzyko wstrząsu migawki o około 90%. W rezultacie jej dźwięk podczas pracy jest także znacznie cichszy. Co więcej, konstrukcja nowej migawki bez silnika i elementów mechanicznych pozwoliła na znaczne zmniejszenie rozmiarów tego modułu, a tym samym całego aparatu. Panasonic Lumix GX9 ma być dostępny w sprzedaży na początku marca. Za aparat w zestawie z obiektywem 12-60 mm f/3.5-5.6 zapłacimy 999 dolarów.
Poniższe zdjęcia zostały wykonane przedprodukcyjnym modelem Lumix GX9.