Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Narodziny Nikona D50 jako taniej lustrzanki dla wszystkich już "na papierze" budziły ogromne emocje, a nasz pierwszy kontakt z konstrukcją tylko spotęgował pozytywne wrażenia. Po wstępnych wrażeniach "na gorąco" zapraszamy do lektury pełnego testu, w którym postaramy się odpowiedzeć na licznie padające tuż po premierze pytania: Na ile będzie to okrojona wersja znakomitego D70? Jak bardzo niska cena sprzedaży odbije się na samej konstrukcji czy wreszcie jakości obrazu?
Sensor i optyka
Testowany aparat wyposażono w sensor światłoczuły CCD (firmowany przez koncern Sony), znany już ze swojego starszego brata (D70). Oferuje on tę samą 6-megapikselową rozdzielczość ze standardowym układem filtrów RGB, a przy rozmiarach 23.7 x 15.6mm zgodny jest z Nikonowskim standardem DX, a zatem przelicznik ekwiwalentu ogniskowej pozostaje niezmieniony wynosząc 1.5x. Sensor oferuje 3 wielkości rejestrowanych plików: 3008 x 2000 [L], 2256 x 1496 [M] oraz 1504 x 1000 pikseli [S]. Mogą być one zapisane w kompresowanym JPEGu w jednym z 3 dostępnych jakości (Fine o współczynniku komp. 1:4, Normal 1:8, Basic 1:16), nieinterpretowanym formacie NEF (RAW) z możliwą kopią podglądu JPEG (jakość Basic).
Wraz z aparatem Nikon zaprezentował kolejne obiektywy serii DX, zgodne ze wspomnianym standardem APS-C, konsekwentnie stawiając na to rozwiązanie. Oferowane nowości to AF-S DX 18-55mm F3.5 - F5.6G ED (ekwiw. 27-82,5mm) będący wyposażeniem standardowego zestawu handlowego oraz AF-S DX 55-200mm F4.0 - F5.6G ED (ekwiw. 82,5-300mm). Podobnie jak sam korpus, dostępne są w dwóch kolorach - czarnym i srebrnym. Patrząc na poprzednika AF-S DX 18-70mm F3.5-4.5G wydaję się jednak, iż obydwie nowości są raczej amatorskim uzupełnieniem serii. Choć sama konstrukcja standardowego obiektywu składa się z 7 elementów rozmieszczonych w 5 grupach zawierając 1 soczewkę ED (niski współczynnik dyspersji), 1 asferyczną i ponadto wyposażony jest w silnik Silent Wave Motor (SWM) przyśpieszający pracę autofocusa, to jednak trudno się oprzeć wrażeniu, iż całość jest nieco delikatniejsza, a pierścień przelotowy zmiany ogniskowej operuje odrobinę "zbyt luźno" bez charakterystycznego (i przyjemnego) oporu.
Na listę kompatybilnych obiektywów systemowych można by wpisać blisko 95% oferowanych przez Nikona obiektywów. Poza wspomnianą serią DX są to
Możliwości celownicze
Pentagonalny układ luster Nikona D50 przekazuje obraz z polem krycia wynoszącym ok. 95% przy powiększeniu ok. 0.75x (dla obiektywu 50mm ustawionym ba nieskończoność). Punkt oczny na poziomie 18mm gwarantuje swobodną kontrolę całej powierzchni kadru, natomiast możliwa korekta dioptrażu w szerokim zakresie od -1.6 do +0.5 z pewnością ucieszy użytkowników z wadą wzroku. W testowanym modelu zdecydowano się na zastosowanie nowej matówki B Brite View Clear-Matte Mark V, która znalazła także zastosowanie w nowym D70s. W celowniku widoczne są pola pomiaru ostrości oraz centralny obszar odniesienia dla skoncentrowanego pomiaru ekspozycji, natomiast umieszczona poniżej belka, w sposób wyczerpujący przekazuje informacje dotyczące bieżących ustawień (patrz ilustracje poniżej). Ciekawostką są podawane informacje ostrzegające o braku karty SD i niskim poziomie akumulatora, przyznajemy że to bardzo praktyczne rozwiązanie. Szkoda jedynie, iż zabrakło miejsca na możliwość aktywacji kratowanej siatki wspomagającej kadrowanie (znanej z D70). Nie mniej jednak możliwości celownicze należy zaliczyć do pozytywów aparatu. Cały układ zapewnia wysoki komfort pracy i charakteryzuje się dobrą jasnością.
Lampa błyskowa
Aparat posiada wbudowaną lampę błyskową typu pop-up. Jak podaje producent jej liczba przewodnia to ok. 11/15 kolejno dla ISO100/200. Sterowanie błyskiem i-TTL (inteligentny dobór błysku w oparciu o światło zastane i błyskowe pochodzące z krótkiego przedbłysku) przez obiektyw odbywa się z udziałem 420-segmentowego czujnika RGB. Błysk rozsyłany jest z kątem odpowiadającym 18mm, natomiast jego siłę możemy wzmocnić lub osłabić za pomocą funkcji korekty mocy błysku obejmującej zakres -3EV do +1EV w skoku 1/3 lub 1/2EV. Na dowód, iż konstruktorzy potraktowali lampę poważnie wystarczy wspomnieć o synchronizacji z najkrótszym czasem do 1/500sek (!), co jest wynikiem dystansującym konkurencję nawet znacznie wyższej klasy.
Dostępne tryby pracy lampy to: Auto (synchronizacja na pierwszą kurtynę); redukcja efektu czerwonych oczu (doświetlenie lampą wspomagającą pomiar ostrości); redukcja efektu czerwonych oczu z długą synchronizacją; długa synchronizacja; synchronizacja na drugą kurtynę migawki (błysk wyzwolony w ostatnim momencie przed zamknięciem migawki). Jak przystało na poważną konstrukcję D50 posiada także gorącą stopkę akcesoriów, która umożliwia podłączenie lamp zewnętrznych, obsługując z modelami SB-800 i SB-600 zaawansowany, bezprzewodowy system oświetlenia.
Wyświetlacze
2-calowy niskotemperaturowy, polisilikonowy monitor podglądu typu TFT jest nieco większy od zastosowanego w D70, natomiast charakteryzuje się tą samą rozdzielczością 130.000 punktów. Cieszy fakt, iż posiada on możliwość regulacji jasności. I choć w wąskiej skali +/-2, to o dość dużym skoku. Szkoda jedynie, iż producent nie zdecydował się na bardzo praktyczne rozwiązanie (znane z D70 czy D2X/H) kwestii zabezpieczenia monitora dołączaną plastikową osłoną. Ponadto Nikon D50 wyposażony został w roboczy panel LCD, umieszczony na prawej części górnego panela. Przekazuje on nie tylko wszystkie podstawowe informacje dotyczące ekspozycji, ale uwzględnia także aktualny tryb pomiaru ostrości, balansu bieli czy wreszcie jakości zdjęcia, zatem tradycyjnie już w tej materii Nikon nie pozostawia wiele do życzenia. Szkoda jedynie, iż nie istnieje możliwość jego podświetlenia, która przydaje się choćby podczas zdjęć nocnych. Poniżej zamieszczamy szczegółowe ilustracje dostarczanych informacji:
Pamięć, zasilanie i złącza
D50 jako pierwszy ze stajni lustrzanek Nikona zapisuje zdjęcia na kartach Secure Digital. Z jednej strony jest to z pewnością wynikiem istotnego zmniejszenia całej konstrukcji, z drugiej jednak karty SD są obecnie najszybciej rozwijającym się nośnikiem (po kartach CompactFlash). Obecnie na rynku dostępne są już karty o pojemności 1GB, a platynowa seria Lexara osiąga już prędkość zapisu 40x (tj. 6MB/sek). Pobierają przy tym o połowę mniej prądu niż profesjonalne CF. Dla porządku dodajmy jeszcze, iż sama konstrukcja dość dobrze chroni nośnik. Klapka otwiera się dopiero po jej wysunięciu, a dostęp do karty uzyskujemy dopiero po jej wyciśnięciu.
Zasilanie realizowanie jest przez 7.4V Li-Ion akumulator EN-EL3 o pojemności 1400mAh. To niezwykle wydajne ogniwo znane jest już z takich pozycji jak D70 czy D100, zapewniając wykonanie ok. 500 zdjęć (choć oczywiście pobór mocy aparatu uzależniony jest od trybu pracy). W zestawie handlowym znajduje się także dedykowana ładowarka MH-18, która na pełne naładowanie akumulatora potrzebuje zaledwie 2h. Na koniec dwa słowa o wyjściach / wejściach aparatu. Wpasowana, gumowa zaślepka na lewym boku aparatu kryje szybkie złącze USB typu 2.0 wyjście wideo oraz gniazdo opcjonalnego zasilacza. Niestety zabrakło zewnętrznego gniazda synchronizacji.
Szybkość pracy
Poza "wyważoną" i dobrze rozplanowaną konstrukcją na pochwałę zasługuje bardzo dobra ogólna szybkość aparatu. Podobnie jak wielokrotnie wspominany "starszy brat", również D50 uzyskuje błyskawiczną gotowość systemu do pracy (od włączenia ok. 0.2sek). Cieszy fakt, iż jeszcze szybciej reaguje bezpośrednio z trybu odtwarzania (nie "zasypiając" po przeglądaniu plików). Ponadto warto także wspomnieć o więcej niż przyzwoitej reakcji na komendę odtwarzania. Wreszcie rewelacyjna, bliska doskonałości reakcja migawki, której czasy oscylują w okolicach 0.25 z pomiarem ostrości oraz niespełna 0.1 po jego uprzednim wykonaniu. Tego z całą pewnością nie powstydził by się niejeden poważniejszy konkurent. Na koniec dwa słowa o zdjęciach seryjnych. Co prawda tempo 2.5 kl/sek. nie jest rekordem prędkości, o tyle pocieszenie stanowi fakt, iż przy odpowiednio szybkiej karcie nie ma żadnego ograniczenia jej długości. Podczas testu dysponowaliśmy kartą Kingston Ultimate 133x o pojemności 512MB, na której udało nam się zarejestrować 138 zdjęciową serię dla maksymalnej wielkości JPEG. To musi robić wrażenie nawet na największych sceptykach.