Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
WŁAŚCIWOŚCI FIZYCZNE
Optyka
Sigma SD10 zgodna jest z całą linią obiektywów Sigma z mocowaniem SA. Sigma jest drugim po Canonie producentem optyki na świecie choć tylko 10% całej sprzedaży to obiektywy z własnym mocowaniem. Warto podkreślić, że jest też to jedna z nielicznych japońskich korporacji (jeśli nie jedyna), która nie ma fabryk poza Krajem Kwitnącej Wiśni. Jeśli dodać do tego bardzo szeroką gamę produktów i dość atrakcyjne ceny, to trzeba przyznać, że Sigma jest bardzo poważną (choć u nas trochę niedocenianą) konkurencją dla takich potentatów jak Canon czy Nikon.
Pod względem optyki SD10 pod jednym względem ustępuje wspomnianym konkurentom. Przy rozmiarach sensora 20.7 x 13.8mm przelicznik ogniskowej wynosi aż 1.7x (w lustrzankach marki Nikon jest to 1.5x, a w canonach 1.6x). Oznacza to, że kąt widzenia obiektywu standardowego 50mm będzie odpowiadał ogniskowej 85mm dla aparatu małoobrazkowego, a zatem aby uzyskać ognikową szerokokątną będziemy musieli nabyć optykę ultraszerokokątną, która tania nie jest. Oczywiście jest to problem wszystkich lustrzanek cyfrowych z niepełnowymiarową matrycą światłoczułą, ale im większy przelicznik tym gorzej dla naszej kieszeni.
Sigma od niedawna produkuje nową serię obiektywów DC przeznaczoną wyłącznie do współpracy z aparatami cyfrowymi. Mniejszy prześwit ułatwia zaprojektowanie obiektywu o dość szerokim kącie widzenia i przyzwoitej jasności przy zachowaniu kompaktowych gabarytów. SD10 sprzedawany jest solo lub w zestawach z jednym lub dwoma obiektywami. Pierwszy z nich to Sigma 18-50mm F3.5-5.6 DC (odpowiadać będzie ogniskowej 30-85mm), a drugi Sigma 55-200mm F4-5.6 DC (93.5-340mm!).
Filtr antypyłowy
Brud na sensorze to największe utrapienie właścicieli aparatów cyfrowych i producenci traktują ten problem z coraz większą atencją. SD10, podobnie jak SD9, posiada filtr antypyłowy. Bardziej pasowałoby tu określenie "blokada antypyłowa" gdyż jest to bezbarwna antyrefleksyjna szybka umieszczona zaraz za mocowaniem obiektywu. Jej zadaniem jest zablokowanie dostępu kurzu i pyłków do wnętrza aparatu. Z jednej strony jest to dobry pomysł na uniknięcie tego problemu, ale z drugiej może nastręczyć dodatkowych trudności gdy kurz mimo wszystko dostanie się do środka (np. w fabryce lub przez mikroszczeliny przy zmianie temperatury powietrza). Teoretycznie filtr da się usunąć w celu "przedmuchania" sensora, ale własnoręczne wykonanie takiej operacji może skończyć się awarią (instrukcja obsługi pokazuje jak zdjąć filtr, ale zaleca się by robiły to tylko "osoby o odpowiednich kwalifikacjach"). Lepsze wyjście to pozostawienie czyszczenia autoryzowanemu serwisowi.
Lampa błyskowa
Sigma SD 10 nie posiada lampy wbudowanej - konstruktorzy uznali, że zaawansowani fotograficy korzystają z porządnych lamp zewnętrznych. Można się spierać czy dobrze zrobili, bo po pierwsze dokupienie dedykowanej lampy błyskowej zwiększa koszt zestawu, a po drugie w niektórych sytuacjach wystarczyłoby doświetlenie lampą wbudowaną. Kontrargument jest taki, że lampy wbudowane oferują bardzo kiepskie osiągi, a do tego zużywają sporo energii. Tak czy inaczej do dyspozycji mamy tylko stopkę lampy zewnętrznej, która zgodna jest z modelami Sigma EF-500 DG Super SA oraz EF-500 DG ST SA. Niestety nie mieliśmy ich do dyspozycji podczas testu i uzupełnimy omówienie jakości zdjęć z błyskiem przy pierwszej okazji.
Jeśli będziemy chcieli skorzystać z lamp studyjnych lub lamp zewnętrznych na szynie musimy dokupić niedrogi adapter Sigma ST-11 posiadający wyjście synchronizacyjne PC Sync.
Wizjer
Konstrukcja celownika to jeden z dużych atutów SD10. Jego specyfika polega na tym, że obraz wpadający przez obiektyw (TTL) i wyświetlany na matówce jest znacznie większy niż obraz rejestrowany przez matrycę światłoczułą. Sportowy wizjer (ang. Sports Finder) podzielony jest na dwie części - wewnętrzna ramka obejmuje ok. 98% pola rejestrowanego, a zewnętrzna, lekko przyciemniona (na szaro) pokazuje dodatkowy obszar, który nie jest rejestrowany. Dzięki temu możemy śledzić obiekt zbliżający się do właściwego kadru bez konieczności zmiany pozycji aparatu (np. podczas zawodów sportowych). Jest to naprawdę znakomite rozwiązanie, choć wymaga odrobiny praktyki.
Obraz w celowniku podzielony jest symbolicznie na 4 segmenty ułatwiające kadrowanie. W środku zaznaczona jest centralna ramka AF oraz punkt AF. Pod spodem umieszczono wyświetlacz pokazujący aktualne ustawienia aparatu (sygnalizacja lampy, gotowość ostrości, czas ekspozycji, sygnalizacja zablokowanej ostrości, wartość przysłony, sygnalizacja autobracketingu i korekty ekspozycji wraz z zadaną wartością).
Ponadto wizjer SD10 posiada suwak korekty dioptrii (od -3 do +1 dpt), jednak bardzo wysoki punkt oczny i specyfika sportowego wizjera umożliwiają wygodną pracę osobom noszącym okulary.
Ekran LCD i górny wyświetlacz
Podgląd zarejestrowanych obrazów, wyświetlanie menu oraz strony informacyjnej (INFO) odbywa się na 1.8-calowym ekranie TFT LCD o rozdzielczości 130,000 punktów. Obraz jest wystarczająco ostry i wyraźny by ocenić jakość zarejestrowanych obrazów, nawet gdy trzymamy aparat na słońcu. Gorzej widoczne są zdjęcia wykonane przy wysokich czułościach - trzeba pamiętać, że ikonki generowane są z plików RAW co nie ułatwia zadania systemowi przetwarzania / wyświetlania miniaturek (o trybach wyświetlania czytaj dalej). Z poziomu menu możemy zmienić jasność i kontrastowość wyświetlacza, a także dobrać czas, po którym sam się wyłączy.
Aktualne ustawienia aparatu i wprowadzane zmiany podglądamy na górnym wyświetlaczu ciekłokrystalicznym.
Pamięć (i formaty zapisu)
Pod zatrzaskową klapką na prawym boku aparatu znajdziemy gniazdo kart Compact Flash Typ I oraz Typ II (zgodny z dyskami Microdrive). O stanie zapisywania danych z bufora na karcie informuje czerwona dioda na tylnej ściance. Jeśli otworzymy komorę podczas trwania zapisu, na ekranie pojawi się komunikat ostrzegawczy. Niestety SD10 nie jest zgodny z formatem FAT32 i nie akceptuje kart większych niż 2GB.
Osobom przymierzającym się do zakupu SD10 zalecamy także kupienie bardzo pojemnej karty pamięci - nie mniej niż 512MB. Aparat zapisuje obrazy wyłącznie w formacie RAW i średnia wielkość pliku w najwyższej rozdzielczości wynosi 7,5MB. Poniższa tabelka uwzględnia ilość zdjęć, która pomieścimy na karcie 512MB (wartość przybliżona).
border=2;sizex=3;sizey=4;headersx=0;headersy=0|Rozdzielczość;Średnia wielkość;Ilość zdjęć;
HI: 2268 x 1512;7,7 MB;68;
MED: 1512 x 1008;4,4 MB;116;
LOW: 1134 x 756;2,4 MB;212
Zasilanie i wydajność
Bardzo ważną poprawką w stosunku do SD9 jest rozwiązanie zasilania aparatu. Przypomnijmy, że poprzednik korzystał z 4 baterii "AA" oraz 2 baterii 123A, które do tanich nie należą. W SD10 wyeliminowano te drugie i po zakupieniu porządnych akumulatorów eksploatacja aparatu stanie się naprawdę tania. Jak już wspominaliśmy, baterie umieszcza się w bardzo pomysłowym wsuwanym koszyku, który wypełnia dolną część wnętrza aparatu. Dużą zaletą jest to, że wymiana baterii może odbywać się nawet wtedy gdy aparat przymocowany jest do statywu. W zestawie znajdziemy też zasilacz sieciowy, który przyda się podczas pracy w studio.
Zużycie energii zależy oczywiście od tego jak pracujemy, ale ogólnie stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Podczas testu korzystaliśmy z 4 akumulatorów NiMH 2350 mAh marki Hahnel. Wystarczą one na ok. 4.5h ciągłej pracy bez podglądania zdjęć na monitorze lub 2.5h ciągłego przeglądania zdjęć na ekranie LCD. SD10 ma rewelacyjny tryb "czuwania", w którym praktycznie nie zużywa energii, a z którego "budzi się" bardzo szybko. Jeśli przymierzamy się do długiej pracy w terenie możemy: zabrać więcej niż jeden komplet akumulatorów NiMH "AA" lub skorzystać z bardziej pojemnych baterii CR-V3 (2 sztuki), lub dokupić opcjonalny pojemnik na baterie, do którego wchodzi 8 x "AA" lub 4 x CR-V3.
Złącza
O tym, że SD10 przystosowany jest do potrzeb profesjonalistów może świadczyć obecność cyfrowego złącza FireWire (IEEE 1394). Tak samo jak port USB 1.1 i wyjście Video (do podglądu obrazu na telewizorze) znajduje się ono pod gumową zaślepką na boku aparatu. Jeśli nie dysponujemy odpowiednią kartą będziemy musieli korzystać z portu USB, który nie jest zbyt szybki. Co więcej, SD10 to jeden z nielicznych aparatów z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, który wymagał zainstalowania oprogramowania by ściągnąć pliki. Co prawda Sigma Photo Pro 2.0 i tak jest potrzebny by obejrzeć zdjęcia, niemniej zaskoczenie było spore. Najlepszym rozwiązaniem jest w tej sytuacji czytnik kart. SD10 posiada też wejście zasilania sieciowego DC-IN oraz gniazdo wyzwalania przewodowego.