Fujifilm X-E1 to drugi bezlusterkowiec japońskiego producenta. Z wyjątkiem wizjera optycznego, aparat oferuje to samo co flagowy korpus X-Pro1, jest jednak zdecydowanie tańszy. Czy będzie w stanie nawiązać równą walkę na coraz ciaśniejszym rynku zaawansowanych aparatów z wymienną optyką?
W styczniu bieżącego roku Fujifilm weszło na rynek bezlusterkowców z wielką pompą. Japoński producent zaprezentował bezlusterkowca klasy premium, czyli X-Pro1. Konstrukcję rewolucyjną, drogą i niestety niepozbawioną wad wieku dziecięcego. Tuż przed Photokiną 2012 producent zaprezentował światu odchudzoną wersję swojego flagowego modelu - Fujifilm X-E1.
Nowa konstrukcja została pozbawiona hybrydowego wizjera, użytkownik ma do dyspozycji tylko wizjer elektroniczny, który ma jednak zdecydowanie większą rozdzielczość. Poza tym mamy wszystko to za co chwaliliśmy X-Pro1. Matryca X-Trans CMOS w rozmiarze APS-C o rozdzielczości 16-megapikseli dawała bardzo dobre rezultaty. Bagnet XF pozwala podpiąć wszystkie obiektywy, które cieszą się bardzo dobrą opinią użytkowników. A, to wszystko zostało zamknięte w stylowej obudowie, nawiązującej do analogowych aparatów.
Mimo dość znacznej obniżki, X-E1 kosztuje w Polsce trochę powyżej 4000 złotych, nadal głównymi rywalami będą flagowe bezlusterkowce innych producentów. Czy nowa propozycja Fujifilm będzie w stanie nawiązać walkę z Olympusem OM-D E-M5,Panasonikiem Lumiksem GH3,Samsungiem NX20, czy Sony NEX-6?