Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
3. Użytkowanie
Nawet najlepiej wyglądająca i zaprojektowana torba musi sprawdzić się w praktyce. W czasie dwóch miesięcy użytkowania Crumplera Master Delhi mieliśmy okazję dosyć dobrze poznać wady i zalety korzystania z tego modelu. W tej części testu siłą rzeczy będziemy więcej krytykowali niż chwalili, bo wady zawsze są bardziej uciążliwe niż zalety.
Zaczniemy jednak o zalet. Wspominaliśmy już, że jedną z przewag produktów Crumpler nad konkurencją jest rewelacyjny system regulowania długości paska Quick Flick. Całość obsługujemy jednym zatrzaskiem, a nadmiar paska zwija się samodzielnie. Przy tym zakres regulacji jest naprawdę duży. Dodatkowo nawet przy sporej wadze torby zatrzask nie obluzowuje się. System jest na tyle szybki i wygodny, że można z niego korzystać na bieżąco na przykład skracając pasek, gdy podpinamy trzecią nogę wsiadając na rower. Duży plus.
Jak już pisaliśmy w części Konstrukcja i design bardzo wygodne jest korzystanie z podwójnego systemu zapięć klapy jednak dodatkowo często sięgając po aparat i akcesoria możemy pokrywę od modułu fotograficznego podpiąć do głównej klapy torby, tak aby otwierały się jednocześnie. Oczywiście po fotografowaniu pokrywę możemy odpiąć i zamknąć moduł fotograficzny na suwak w celu lepszego zabezpieczenia sprzętu. Wtedy też odzyskujemy wygodny dostęp do przedziału na laptopa. Na tym etapie musimy skrytykować sposób wszycia suwaków w module fotograficznym. Zacinają się i operuje się nimi dosyć trudno - szczególnie gdy torba jest w pełni zapakowana. Naszym zdaniem jest to wynikiem zbyt głębokiego wszycia zamków. Prawdopodobnie gdyby wystawały one nieco wyżej ponad poziom wyściełania modułu fotograficznego działałyby znacznie lepiej.
Typową wadą wielu toreb fotograficznych jest brak podręcznych, łatwo dostępnych kieszeni w rozsądnych rozmiarach, a jednocześnie trudno dostępnych dla kieszonkowców. Projektanci Crumplera stanęli tu na wysokości zadania i z przodu torby mamy całkiem sporą zamykaną tylko klapką kieszeń. Można w niej trzymać akcesoria, których potrzebujemy na bieżąco - np. filtry, nakładki, ściereczki do obiektywu itp. Jest to też dobre miejsce na tymczasowe wrzucenie zapełnionej karty pamięci. Jednak w tym wypadku aż się prosi, żeby zrobić małą kieszonkę na nośniki pamięci. Nawet kartę typu CompactFlash łatwo przeoczyć w dosyć sporej kieszeni, już nie wspominając o kartach SD czy Memory Stick.
Drugą kieszenią, do której mamy szybki dostęp jest zamykana na suwak płaska kieszeń na klapie torby. To świetne miejsce na trzymanie na przykład notatnika, legitymacji prasowej, biletów itp. Jak już pisaliśmy zmieści się tam również niewielka książka lub czasopismo. Obie opisane kieszenie znajdują się pod klapą, więc nie tak łatwo je okraść.
W poprzednim rozdziale naszego testu chwaliliśmy użyteczność i pojemność organizera. Rzeczywiście sprawdza się on bardzo dobrze w codziennym użytkowaniu pozwalając na logiczne poukładanie akcesoriów. Jednak tu napotykamy mały zgrzyt. Dwie kieszenie zamykane są jednym suwakiem, co oznacza, że aby dostać do drugiej z kolei kieszonki, musimy otworzyć pierwszą. O ile nie jest to specjalnie groźne w przypadku kieszonek umiejscowionych od strony torby, o tyle z kieszonek znajdujących się na odchylanej części może nam już coś wypaść.
W rezultacie trzeba uważać gdzie co się wkłada. Na przykład przy pierwszym pakowaniu torby wydawało mi się, że zewnętrzne kieszenie ogranizera to idealne miejsce na karty pamięci. Tylko aby były szybko dostępne, trzeba je włożyć od strony otwierania suwaka. Jednak wtedy są narażone na wypadnięcie, gdy sięgając do drugiej kieszeni odsuniemy cały suwak. Prawdziwa łamigłówka, tym bardziej, że każdy suwaków zaczyna się z drugiej strony. Te suwaki, to chyba największa wada testowanej torby.
Do innych wad można się jakoś przyzwyczaić. Na pewno zaokrąglone rogi zewnętrznego obszycia torby nie ułatwiają wkładania i wyjmowania aparatu czy obiektywów z modułu fotograficznego. No cóż, trzeba sobie czasami pomóc drugą ręką. Tak samo musimy nauczyć się żyć z płytkim i mało wygodnym uchwytem do podnoszenia torby ukrytym w górnej części klapy. Do "podnoszenia" to właściwe sformułowanie, bo nosić torby za jego pomocą się nie da. Być może takie było założenie projektantów.
Wspominaliśmy już, że Crumpler Master Delhi 620 to spora i pojemna torba. Oprócz rozbijania okolicznych osób i obcierania ścian musimy się liczyć ze sporym ciężarem w pełni załadowanej "620". Ciężar torby załadowanej naszym redakcyjnym sprzętem dochodził nawet do 8 kilogramów. To sporo. Niestety przy takim ciężarze nie ulży nam naramiennik na pasku, który jest wyjątkowo cienki i sprawia wrażenie niedopracowanego. Inne firmy już powszechnie stosują wkładki żelowe lub silikonowe chroniące ramiona użytkowników. Crumpler dał po prostu nieco szerszy lekko wyłożony kawałek materiału. Szkoda, bo przy ogólnej dbałości o wygodę przy konstruowaniu Master Delhi 620, ten element ewidentnie odstaje. Z początku myśleliśmy, że w znoszeniu ciężaru torby pomoże system trzeciej nogi zdejmując nieco nacisku z nieszczęsnego naramiennika. Niestety, zadaniem tego systemu jest tylko stabilizacja torby podczas ruchu. Osobom, które muszą nosić dużo sprzętu na większe odległości polecamy jednak plecaki fotograficzne.
Z drugiej strony torba dosyć dobrze chroni sprzęt przed uszkodzeniami mechanicznymi. Dzięki wewnętrznemu modułowi aparat i obiektywy są dobrze zabezpieczone. Ogólna sztywna konstrukcja może nie sprzyja zmniejszaniu rozmiaru mniej załadowanej torby, za to mamy pewność, że między innymi nasz laptop jest bezpieczny. Środek modułu fotograficznego wyłożony jest miękkim pluszem, co z kolei zapobiega rysowaniu się sprzętu podczas wkładania i wyjmowania.
Doszukując się najdrobniejszych wad, możemy jeszcze wspomnieć, że niektórzy fotografowie mogą być niezadowoleni z głośnego dźwięku jaki wydają otwierane rzepy głównej klapy torby. Z tego powodu raczej nie polecamy jej fotografom ślubnym - no chyba, że są w stanie powstrzymać się od sięgania do torby podczas uroczystości w kościele. Głośne rzepy to oczywiście druga strona medalu w postaci szybkiego systemu zamykania, który chwaliliśmy powyżej.
Podsumowując tę część testu mimo kilku wad z Master Delhi korzysta się wygodnie. Na pewno pod względem użytkowym nie jest to prosta adaptacja toreb "laptopowych" wykonana na zasadzie dołożenia modułu foto. Model Master Delhi jest zaprojektowany dla fotografa i gdyby nie nieszczęsne długie suwaki organizera i słabo wyłożony naramiennik o pozostałych wadach szybko byśmy zapomnieli.
podsumowanie tej części testu:
+ szybkie otwieranie klapy
+ świetny system podpinania pokrywy modułu foto do klapy
+ "podręczne" kieszenie w klapie i z przodu torby
+ wygodny system regulacji długości paska
- za długie suwaki (konieczność otwierania obu kieszonek)
- słabo wyłożona poduszka na ramię (naramiennik)
- mało wygodny uchwyt/rączka
- zacinające się, zbyt glęboko wszyty suwak w module fotograficznym
- zaokrąglone rogi utrudniają wkładanie dużych lustrzanek
- głośne rzepy
- ciężar załadowanej torby