Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Budowa
Adapter został wykonany z dużą starannością o materiały i wykończenie. Metalowe bagnety i solidne tworzywo robią bardzo dobre wrażenie. Dobre oznaczenia ułatwiają mocowanie obiektywu i adaptera do aparatu. Nawet zatyczki zostały wykonane z solidnego plastiku o matowej fakturze. Na bagnecie znajduje się jeden suwak, który zwalania blokadę obiektywu co pozwala go odłączyć.
Cechą wyróżniającą adapter Canona jest odkręcane mocowanie do statywu. Jest to niezbędny elementy tego typu przejściówek, który umożliwia zamocowanie adaptera z ciężkim obiektywem do statywu. Pomaga to w wyważeniu całego zestawu. Mocowanie Canona możemy odkręcić dzięki czemu adapter jest symetryczny i dużo zgrabniej wygląda z mniejszymi obiektywami. Dzięki temu możemy też normalnie kłaść aparat bez obawy przeważania go na jedną ze stron. Jednym słowem eleganckie i funkcjonalne rozwiązanie.
Fotografowanie
Canon EOS M z podłączonym obiektywem EF na pierwszy rzut oka prezentuje się dość dziwnie, jednak po chwili przyzwyczajamy się do zestawu obiektyw z niedużym korpusem. Szczególnie jeżeli jest to dość lekka "stałka". Sytuacja wygląda gorzej z zoomami. Tak czy inaczej, musimy podeprzeć aparat drugą ręką pod obiektywem, żeby mieć pewność bezpiecznego uchwytu.
Kolejny problem jaki się pojawia związany jest z przysłanianiem przez duże obiektywy EF i EF-S diody wspomagającej autofokus. Przez co mamy mniejszą plamkę światła, która pomaga w ustawianiu ostrości. Przekłada się to na szybkość ostrzenia szczególnie w słabszym oświetleniu.
Canon EOS M w dobrych warunkach oświetleniowych w połączeniu z adapterem i obiektywem EF 35 mm f/1.4 ostrzy w około 2s, co nie jest zbyt rewelacyjnym rezultatem. Aparat ostrzy wolniej niż przy korzystaniu z obiektywów dedykowanych do systemu EOS M. W słabszym oświetleniu sytuacja się pogarsza.
Pod względem funkcji jakie obsługuje adapter Canona nie mamy żadnych ograniczeń. Z podłączonym obiektywem 35 mm f/1.4 mamy do dyspozycji pełną funkcjonalność, podobnie jak z dedykowanymi obiektywami EOS M. Tarczą albo dotykowo zmieniamy przysłonę.
Aparat bez problemów mierzy światło, możemy także korzystać z różnych trybów pomiaru. Poza tym do dyspozycji mamy wszystkie tryby AF, łącznie z ciągłym i detekcją twarzy. Nie ma także żadnych problemów z manualnym ostrzeniem i przeostrzaniem, podczas którego możemy korzystać z powiększania na ekranie LCD. Działa także dotykowe wyzwalanie migawki i dotykowy wybór punktu AF.
Podsumowanie
Adapter Canon EF-EOS M Mount Adapter znacznie powiększa liczbę dostępnych obiektywów do systemu EOS M, szczególnie, że póki co do dyspozycji mamy tylko dwa dedykowane obiektywy kit EF-M 18-55 f/3.5-5.6 IS STM oraz pancake EF-M 22 mm f/2.0.
Adapter jest dobrze wykonany i robi solidne wrażenie. Na duży plus zasługuje odkręcane mocowanie do statywu. Jest to niezbędne rozwiązanie, gdy zamierzamy mocować EOS-a M z długim szkłem na statywie, jednak podczas codziennego fotografowania z ręki przeszkadza, więc możliwość odkręcenia jest bardzo fajnym rozwiązaniem.
Dzięki zastosowaniu dużej matrycy użytkownicy systemu EOS M dostają ogniskowe identyczne z lustrzankami APS-C - crop 1,6 x. Dzięki czemu do dyspozycji mają zarówno szerokokątne jak i długie obiektywy, a nie same teleobiektywy jak np. w Nikonie 1 (crop 2,7 x).
Cieszy także pełna funkcjonalność EOS-a M z podłączonym konwerterem i obiektywem lustrzankowym. Zestaw mierzy światło, ostrzy zarówno w trybie ciągłym jak i pojedynczym, oferuje detekcję twarzy i wszystkie inne funkcje.
Jedyne zastrzeżenia mamy do szybkości ostrzenia, która w EOS-ie M nie zachwyca z dedykowanymi obiektywami i wydłuża się jeszcze po zastosowaniu konwertera EF-EOS M.
+ jakość wykonania
+ odkręcane mocowanie do statywu
+ kompatybilność z bagnetem EF, EF-S
+ pełna funkcjonalność
- szybkość ostrzenia