Przez niedomknięte drzwi. "North Korea" Tariqa Zaidiego [RECENZJA]

Autor: Kamila Snopek

23 Lipiec 2024
Artykuł na: 9-16 minut

Korea Północna. Państwo totalitarne, zamknięte. Obce. Czy da się przekonująco opowiedzieć o nim, przybywając z zewnątrz? Brytyjczyk Tariq Zaidi, specjalista od tematów trudnych, podjął taką próbę – my sprawdzamy, co z tego wynikło.

Książka North Korea: The People’s Paradise pojawiła się na półkach w zeszłym roku, a już doczekała się drugiego wydania. Nic dziwnego. Skrajnie odmienny kulturowo i politycznie, odizolowany północnokoreański świat fascynuje tym bardziej, że cierpimy na niedostatek jego aktualnych fotograficznych przedstawień.

Po Zaidim, autorze nagradzanych publikacji: Sapeurs: Ladies and Gentlemen of the Congo (2020) i Sin Salida (2021), można się było spodziewać rzetelnej dokumentalnej roboty. - Często kojarzona z absolutnymi rządami King Jong Una i kontrolowaną przez państwo propagandą, Korea Północna potrzebuje bardziej humanistycznego podejścia do jej kultury, ponad polityką - komentuje autor. I sięga po fotografię jako medium, które jego zdaniem pozwala na uchwycenie złożoności północnokoreańskiego fenomenu.

W drodze

Fot. Tariq Zaidi

Fotograf odwiedził Koreę Północną dwukrotnie: w 2017 i 2018 roku. Później, po wybuchu pandemii COVID-19, państwo, które rocznie przyjmowało około pięciu tysięcy zagranicznych (nie-chińskich) turystów i turystek, zamknęło swoje granice.

- Tym, co interesowało i pociągało mnie w tym kraju przed podróżą, był fakt, że wizyta w Korei Północnej to rzadki przywilej, dostępny dla niewielu osób na świecie – wspomina Tariq. – Szczęśliwcy, którym się to udaje, zderzają się z rygorystycznymi zasadami i przepisami, w tym z kontrolą fotografowania. Nie mogłem się doczekać wyzwania, jakim miało być podporządkowanie się tym wyjątkowym, surowym wytycznym. To obiecywało nietypowe i niezapomniane doświadczenie.

Fot. Tariq Zaidi

Rzeczywistość zweryfikowała to nieco idealistyczne wyobrażenie. Lokalny festiwal, który miał być dla Brytyjczyka okazją do swobodnej interakcji z Koreańczykami z Północy, został niespodziewanie odwołany, a jego termin przesunięto na „bliżej nieokreśloną przyszłość”. Zamiast tego Zaidi wyruszył w drobiazgowo zaplanowaną wycieczkę po kraju w towarzystwie dwóch mówiących po angielsku „opiekunów”.

Podczas tej i kolejnej wyprawy spędził w Korei Północnej łącznie 40 dni, przemierzając jej terytorium z północy na południe i ze wschodu na zachód. Odwiedził najważniejsze ośrodki, wśród nich Kaesŏng i Koreańską Strefę Zdemilitaryzowaną na południu, Nampo na zachodnim wybrzeżu, stolicę kraju, Pjongjang, Wŏnsan położone nad oceanem na wschodzie oraz północnowschodnie miasta: Hamhŭng, Ch’ŏngjin i Hoeryŏng.

Pod opiekuńczymi skrzydłami

Fot. Tariq Zaidi

Fotografowanie w państwie totalitarnym niezaprzeczalnie okazało się wyzwaniem.

- Północnokoreańscy przewodnicy mieli znaczący wpływ na pole zainteresowania mojej fotografii. Zgodnie z ogólnoświatowymi normami zakazali mi robienia zdjęć o tematyce militarnej. Sprzeciwiali się też portretowaniu pojedynczych osób, zgadzając się na zdjęcia grupowe. Fotografowanie wiązało się z szybkimi zmianami lokalizacji, co dawało mało czasu na właściwe robienie zdjęć. Wiele obrazów ze scenami ulicznymi powstało w ruchu, z okien pojazdów – opowiada Zaidi.

Ingerencja „opiekunów” na tym się jeszcze nie kończyła. – Przewodnicy regularnie przeglądali moje zdjęcia i prosili o wykasowanie konkretnych ujęć. Gdy zapytałem ich o przyczynę usunięcia fotografii bez żadnej wojskowej treści, podkreślali znaczenie dążenia do doskonałości. «Chcemy tylko, żebyś robił możliwie najlepsze zdjęcia – proszę, staraj się wykonywać tylko dobre fotografie». Uśmiechałem się, słysząc tą odpowiedź – dodaje Brytyjczyk.

Fot. Tariq Zaidi

Fot. Tariq Zaidi

Łupem cenzury w opisanych okolicznościach padły indywidualne portrety Koreańczyków, ale też całe serie zdjęć, jak ta wykonana nocą w parku rozrywki w stolicy kraju. Utrudnieniem innego rodzaju była dla Brytyjczyka niechęć czy też nieśmiałość mieszkańców wobec aparatu fotograficznego, którego swobodne używanie nie jest w ich kraju dozwolone. Czy Zaidi żałuje konkretnych ujęć, których nie udało mu się przywieźć z podróży?

- Moja pierwsza wyprawa była tak zorganizowana, że trudno powiedzieć, co jeszcze mógłbym sfotografować. Nie miałem szansy zwiedzać i znajdować tematów na własną rękę – tłumaczy.

Po drugiej stronie lustra

Fot. Tariq Zaidi

Fakt, że z każde z ponad stu zdjęć, które finalnie znalazły się w książce Zaidiego, najpierw musiało zyskać akceptację jego północnokoreańskich przewodników, nadaje tej publikacji dodatkowy wymiar. To kolejny przyczynek do dyskusji o „niewinności” fotografii, która jest nośnikiem dokładnie takich znaczeń, jakie nadaje jej odbiorca. Ten sam kadr z uroczystości pod monumentalnymi pomnikami liderów państwa w Pjongjangu, który z perspektywy przedstawicieli reżimu świetnie sprawdza się jako narzędzie propagandy, w oczach europejskiego widza działa dokładnie odwrotnie: obnaża jej mechanizmy.

Wiele, jeżeli nie większość fotografii Tariqa ma właśnie taki charakter. Propagandowe plakaty, pomniki, wszechobecne portrety Kimów, defilady z udziałem setek uczestników, czerwone chusty i znaczki wpięte w klapy mundurów – gdy myślimy o Korei Północnej, mamy przed oczami właśnie takie obrazy. Po dodaniu cytatów z Aforyzmów Kim Dzong Una, którymi w książce przeplatane są fotografie, otrzymujemy od Zaidiego zgrabne (i pięknie sfotografowane) studium totalitaryzmu w działaniu. Ale naprawdę ciekawie robi się dopiero dalej.

Fot. Tariq Zaidi

Wiolonczelistka

Publikację North Korea: The People’s Paradise otwiera encyklopedyczne wprowadzenie, w którym autorzy zamieszczają podstawowe informacje o historii, ustroju, gospodarce, strukturze społecznej czy kulturze kraju. Zaidi jasno określa w nim swoje ambicje dotyczące projektu. „Książka odkrywa prawdziwą istotę Korei Północnej, odsłaniając nieopowiedziane historie schowane za prasowymi nagłówkami”, pisze.

Śmiała deklaracja (zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że fotograf widział to, co pozwolono mu zobaczyć) dotyczy obrazów z życia codziennego kraju. Rzeczywiście, dzięki publikacji Brytyjczyka zyskujemy pewne pojęcie na temat różnorodności krajobrazu Korei - pocztówkowe widoki rolniczej prowincji, osiedla nierealnie kolorowych bloków, beton i szkło nowoczesnych wieżowców. I w tej przestrzeni ludzie.

Fot. Tariq Zaidi

Tariq fotografuje ich w różnych sytuacjach, w ich mieszkaniach i na ulicy, podczas pracy, nauki, podróży i w wolnym czasie, gdy piknikują, wędkują, spędzają czas z bliskimi i rówieśnikami, ćwiczą rysunek i grają na konsoli. Przy wielu z tych obrazów odczuwam dystans; łapię się wtedy na automatycznej myśli, że zgodnie ze świętym przykazaniem Roberta Capy fotograf powinien był przecież podejść znacznie bliżej.

Podkreślmy jednak, że w niesprzyjających warunkach od czasu do czasu Brytyjczykowi udaje się uchwycić autentyczne emocje, małe gesty opowiadające o tym, co najgłębsze i najbardziej intymne. Tak jak w przypadku magicznego portretu skupionej wiolonczelistki, ulubionego kadru samego fotografa.

Fot. Tariq Zaidi

Gdy otworzą się drzwi

Na innej fotografii, tej z okładki, wykonanej w hotelu dedykowanym spotkaniom krewnych mieszkających po dwóch stronach koreańskiej granicy, kobieta wygląda na zewnątrz przez uchylone drzwi. Widzę kojącą, estetyczną fasadę… i niewiele więcej. Wyglądu wnętrza mogę się tylko domyślać. Kadr-metafora wybrany przez Tariqa Zaidiego na podsumowanie jego refleksji na temat Korei Północnej w pewnym sensie ilustruje też moją opinię na temat jego publikacji. Doceniając wysiłek i efekty pracy Brytyjczyka, a rozumiejąc ograniczenia, mimo wszystko czuję niedosyt. Czuję, że obiecanej „prawdy ukrytej za prasowymi nagłówkami” dostajemy tutaj za mało.

Czego zabrakło? Po prostu czasu. Dlatego trzymam kciuki za sukces podczas kolejnych północnokoreańskich wypraw fotografa. – Mam nadzieję odwiedzić znów Koreę Północną, gdy otworzy się na nowo, by uchwycić zmiany, jakim uległa w wyniku czteroletniej izolacji z powodu COVID-19 – planuje Zaidi. – Co więcej, gdy dostanę taką możliwość, zamierzam stworzyć film dokumentalny stanowiący uzupełnienie książki. Dzięki temu osoby zaintrygowane dynamiką kraju zyskają kompleksowe i angażujące narzędzie, żeby zgłębić te kwestie – kończy.

"North Korea: The People’s Paradise", Tariq Zaidi

  • Liczba stron: 176
  • Liczba fotografii: 105
  • Format: 190 x 270 mm
  • Oprawa: twarda
  • Wydawnictwo: Kehrer Verlag

Książkę kupicie na stronie wydawnictwa: kehrerverlag.com

Więcej prac Tariqa znajdziecie na jego Instagramie, Facebooku i stronie internetowej:

instagram.com/tariqzaidiphoto/ | facebook.com/tariqzaidiphotography/ | tariqzaidi.com

Skopiuj link

Autor: Kamila Snopek

Absolwentka archeologii i fotografii na Uniwersytecie Warszawskim, trochę archiwistka, trochę dziennikarka. Nałogowo ogląda (stare) zdjęcia i dzieli się opowieściami na ich temat; kiedyś ma nadzieję napisać o tym wszystkim książkę. W wolnym czasie lubi fotografować analogiem i wędrować po filmowych i literackich światach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
9
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
24
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)