Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Wyobraźmy sobie zastygłe w ruchu miasto. Możemy się po nim przechadzać i w tym bezczasie podziwiać i dotykać wszystko, co widzimy. Minione twarze, zdarzenia i my, ich naoczni świadkowie. Takie poczucie daje album "Magnum Streetwise”.
Książka "Magnum Streetwise: The Ultimate Collection of Street Photography", reklamowana jako ostateczne kompendium ulicznej fotografii, zawiera ponad 300 zdjęć ponad 60 mistrzów aparatu - od założyciela agencji Magnum Henriego Cartiera-Bressona po Elliotta Erwitta, Martina Parra, czy Aleca Sotha. Razem z nimi trafiamy przede wszystkim do czterech wielkich miast - Londynu, Nowego Jorku, Paryża i Tokio - gdzie wpadamy w wir minionych, ale nadal trwających dzięki zdjęciom wydarzeń.
Co widzimy? Przede wszystkim akcję - czy to w transporcie publicznym, czy na targu - jesteśmy świadkami zastygłego w ruchu życia. "Fotografowie uliczni są instynktownymi czytelnikami języka ciała. Jak taksówkarze, którzy wiedzą jak działają miasta, wiedzą, gdzie jest ciekawa akcja" - pisze redaktor Stephen McLaren. Ukuty przez niego termin "streetwise" podkreśla właśnie zdolność fotografów ulicznych do wniknięcia w tkankę miasta.
Książka podzielona jest na działy i miejsca. Pokazuje fotografie dotyczące transportu ulicznego, spędzania wolnego czasu, życia na targach ulicznych. Poszczególne rozdziały przybliżają też twórczość konkretnych fotografów. A każdy z nich ma unikalne spojrzenie. Jedne zdjęcia aż tętnią ruchem, a na innych... nic się nie dzieje. "Naprawdę sprawiało mi przyjemność, kiedy odkrywałem nijakość, przyziemność i nudę" - przyznaje Martin Parr.
Czy to będą fotografie dokumentalne Bruno Barbey'a z protestów studenckich we Francji w 1968 roku, czy reportaż zdjęciowy Chrisa Steele-Perkinsa z konfliktu w Irlandii Północnej, czy współczesne prace Aleca Sotha albo Olivii Arthur - za każdym razem czuć w nich autora. Są przefiltrowane przez jego spojrzenie na otaczającą ulicę. "Jestem w zdjęciu. Uwierzcie mi. Jestem w zdjęciu. Ale nie jestem zdjęciem" - mówi Bruce Davidson.
Album pokazuje, że tak naprawdę każdy z nas jest ulicznym fotografem. W każdej sekundzie. Wystarczy się zatrzymać i będąc ciekawym świata uważnie na niego popatrzeć. Cartier-Bresson: "To złudzenie, że zdjęcia są robione aparatem. One są tworzone przez oko, serce i głowę".
Tekst: Piotr Kalisz
Książka dostępna jest do kupienia w księgarni Bookoff.