Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wszyscy chcielibyśmy mieć najnowszy aparat, ale czasem wszystko, czego potrzebujemy mogą zaoferować nam kilkuletnie modele z drugiej ręki, które zdążyły mocno potanieć. Oto 14 najciekawszych zaawansowanych modeli, które kupicie dziś za ułamek ich oryginalnej ceny.
Poszukując zaawansowanego aparatu, który pozwoliłby nam rozwijać się kreatywnie czy zawodowo zwykle zderzamy się problemem ceny. Wielu początkujących zwyczajnie nie stać na najnowsze korpusy, upakowane wszystkimi najnowszymi zdobyczami technologicznymi. Ale może nie trzeba od razu skakać na głęboką wodę?
Zanim zaczniemy zarabiać tyle, by bez przeszkód inwestować w najnowszy sprzęt, warto rzucić okiem na rynek wtórny, a w szczególności na modele kierowane do zawodowców. Choć zwykle mają już kilka lat na karku, w swoim czasie były najchętniej kupowanymi aparatami w swoich kategoriach i cały czas są w stanie bez większych problemów poradzić z większością stawianych przed nimi wyzwań. To w końcu korpusy projektowane pod kątem jak najdłuższego okresu przydatności, które pod względem ogólnych możliwości z zakresu obrazowania nie różnią się mocno od modeli najnowszych generacji.
Wspólnie ze sklepem cyfrowe.pl prezentujemy zestawienie najciekawszych zaawansowanych korpusów z różnych systemów, które kupimy dziś nawet poniżej 50% ich oryginalnej wartości - niejednokrotnie w cenie najnowszych aparatów amatorskich. Znajdziecie tu zarówno uniwersalne pełne klatki do pracy hybrydowej, jak i aparaty cechujące się wysoką rozdzielczością czy modele przeznaczone do filmowania. Podane ceny należy traktować poglądowo - oferta sprzętu używanego jest zmienna, a każdy z egzemplarzy wyceniany jest indywidualnie. Poniżej prezentujemy też kilka wskazówek odnośnie tego z jakich źródeł warto kupować używany sprzęt, żeby nie naciąć się na przysłowiowego kota w worku oraz co zrobić, by upatrzony aparat kupić jeszcze taniej.
Niezmiennie najbardziej popularny korpus ostatnich lat, który zapoczątkował rewolucję technologiczną w segmencie bezlusterkowych pełnych klatek. Mimo 6 lat na karku nadal bije rekordy sprzedaży i nadal jest w stanie zaspokoić większość potrzeb zawodowych fotografów.
Wyposażony w 24-megapikselową stabilizowaną matrycę, autofokus ze śledzeniem oka, tryb seryjny 10 kl./s i tryb filmowy 4K 30 kl./s z płaskim profilem Log pozwoli swobodnie realizować zlecenia z zakresu filmu i fotografii. Całości dopełnia rozbudowana ergonomia, dwa sloty na kartę pamięci i niezła wydajność baterii. Główne minusy? Brak w pełni rozwiniętej kontroli dotykowej, brak możliwości obrócenia ekranu do przodu i brak 10-bitowej rejestracji wideo, tudzież opcji 60 kl./s dla zapisu 4K.
Pierwszy prawdziwie szybki i wydajny aparat bezusterkowy, wyposażony w matrycę o wysokiej rozdzielczości 42 Mp. Większą część ergonomii dzieli z opisanym wyżej modelem A7 III, ale jednocześnie oferuje większy i wygodniejszy wizjer elektroniczny o rozdzielczości 3,6 mln punktów.
W zakresie wydajności otrzymujemy tryb seryjny 10 kl./s, tryb wideo 4K 30 kl./s z płaskim profilem Log, rozwinięty autofokus ze śledzeniem oka, 5-osiowy system stabilizacji matrycy i możliwość zapisu na dwóch kartach SD. Prawdopodobnie najbardziej opłacalna propozycja na wejście do świata dużych rozdzielczości. Wsród głównych wad należy wymienić te same kwestie, co w przypadku modelu A7 III, tj: brak obracanego ekranu, ograniczone funkcje dotykowe i tryb wideo ograniczona do rejestracji 8-bitowej.
Kolejna generacja pełnej klatki o wysokiej rozdzielczości - tym razem mogąca pochwalić aż 61-megapikselową matrycą, usprawnioną ergonomią i jeszcze wygodniejszym wizjerem (rozdzielczość 5,7 mln punktów), ulepszonym systemem AF i - co być może najważniejsze - bardziej dopracowanymi układami przetwarzania kolorów.
Sony A7RIV to już aparat, który staje w szranki ze średnim formatem, a do tego jak na swoje możliwości oferuje niezłą wydajność oraz kulturę pracy. Otrzymujemy stabilizowany sensor, tryb seryjny 10 kl./s, filmowanie 4K 30 kl/.s z profilem Log, oraz dwa sloty na karty SD. Wśród głównych minusów te same kwestie, co u poprzednika oraz ogromny rozmiar zdjęć, który może okazać się problemem dla mniej wydajnych komputerów i który będzie powodował błyskawiczne zapełnianie kart pamięci.
Po niecałych 4 latach od premiery jeden z najdoskonalszych i najchętniej wybieranych przez zawodowców aparatów Canona jest wreszcie w zasięgu większej liczby użytkowników. W zakresie pracy profesjonalnej to prawdziwy potwór, który łączy w sobie wysoką rodzielczość matrycy z niebywałą wydajnością i w pełni współczesnym trybem filmowym, pozwalając nam w pełni swobodnie poruszać się w świecie wymagających zleceń.
Canon EOS R5 wykorzystuje 45-megapikselową, stabilizowaną matrycę, oferując nam tryb seryjny do 20 kl./s, zaawansowane układ AF ze śledzeniem oka, duży wizjer elektroniczny 5,76 Mp, wydajną baterię, obracany ekran, dla sloty kart pamięci oraz opcje filmowania 8K 30 kl./s lub 4K 120 kl./s, w 10-bitowym profilu Log z wewnątrzklatkową kompresją wysokiej jakości All-Intra. Wady? Tych trudno się tu doszukać - do największych problemów z jakimi muszą się mierzyć użytkownicy należy stosunkowo szybki drenaż akumulatora, sloty obsługujące dwa różne rodzaj kart i problemy z przegrzewaniem się aparatu przy dłuższych realizacjach wideo przy wyśrubowanych ustawieniach trybu filmowego (choć ten problem znacznie zminimalizowały usprawnienia firmware’u)
Zaprezentowany wraz z modelem R5, uniwersalny poręczny korpus do hybrydowej pracy foto-wideo. Wyposażony w matryce o mniejszej rozdzielczości i mniej pancerny, ale za to dorównujący mu wydajnością trybu seryjnego i autofokusa, do dziś jest jednym z najbardziej atrakcyjnych korpusów jeśli chodzi o poruszanie się na rynku zawodowym.
Canon EOS R6 dysponuje 20-megapikselową matrycą, oferuje superszybki autofokus z wykrywaniem oka Dual Pixel AF II, tryb seryjny do 20 kl./s, dwa sloty na karty SD oraz możliwość filmowania z prędkością 4K 60 kl./s w 10-bitowym profilu Log z próbkowaniem 4:2:2. Wśród największych minusów wymienia się rozdzielczość sensora, która jest mniejsza niż w większości współczesnych pełnych klatek, ale biorąc pod uwagę realne zastosowania jest to bardziej bariera psychologiczna niż rzeczywiste ograniczenie naszych możliwości.
Najbardziej zaawansowany lustrzankowy korpus APS-C w ofercie producenta. Mimo iż jest to konstrukcja wykorzystująca obiektywy systemu EF, który producent porzucił na rzecz standardu RF, pod względem możliwości nie odbiega znacznie od tego, co mają do zaoferowania najnowsze konstrukcje bezusterkowe. A taniejące obiektywy lustrzankowe dają nam większą swobodę niedrogiej rozbudowy naszego arsenału.
Canon EOS 90D oferuje aż 32-megapikselową matrycę APS-C, tryb seryjny 10 kl./s, opcję pracy z migawką elektroniczną w trybie Live View, zaawansowany autofokus Dual Pixel AF zaczerpnięty z modelu EOS R, obracany ekran dotykowy, rozbudowaną ergonomię, uszczelniony korpus łączność bezprzewodową, baterię na 1300 zdjęć i zapis wideo 4K 30 kl./s bez cropa. Minusem może być pojedyczne złącze na kartę SD, fakt, że obudowa w większości wykonana jest z plastiku oraz brak profilu Log czy też zapisu 10-bitowego w trybie filmowym. W odróżnieniu od większości współczesnych modeli nie oferuje też stabilizacji matrycy.
Mimo prawie 4 lat na karku, to nadal najbardziej aktualny uniwersalny aparat pełnoklatkowy w ofercie systemu Nikon Z oraz główna propozycja producenta do pracy zawodowej. Wyposażony w 24-megapikselową matrycę, tryb seryjny do 14 kl./s, autofokus z wykrywaniem oka, dwa sloty kart SD i tryb wideo 4K 60 kl./s jest w stanie stawić czoła większości stawianych przed nim zadań.
Minusy modelu Z6 II ograniczają się w większości do możliwości trybu filmowego. Mianowicie aparat nie pozwala na wewnętrzne nagrywanie w płaskim profilu Log i nie oferuje 10-bitowego zapisu. Nie oferuje też ekranu obracanego do przodu, co utrudnia wykorzystanie w zastosowaniach vlogerskich. Rozważając wybór NIkona, warto zainteresować się także wcześniejszym modelem Z6 - odstaje delikatnie wydajnością i oferuje tylko jedno wejście na kartę, ale wykorzystuje taką samą matrycę i kosztuje prawie 2000 zł mniej).
Wysokorozdzielczy brat modelu Z6 II, oferujący identyczną ergonomię, ale wyposażony w matrycę 45 Mp, która pozwoli nam skuteczniej realizować zlecenia wymagające dużej rozmiaru zdjęć. To także obecnie najbardziej aktualny model z linii Z7 w ofercie producenta.
Na pokładzie znajdziemy wspomnianą, stabilizowaną matrycę 45 Mp, autofokus z wykrywaniem oka, tryb seryjny do 10 kl./s, 3,6-milionowy wizjer elektroniczny i dwa sloty na karty pamięci. W przypadku minusów, to dokładnie ten same kwestie, co w przypadku modelu Z6 II. Podobnie i tutaj warto zwrócić uwagę na poprzednika, który na rynku wtórnym kosztuje już tylko ok. 5900 zł.
Lustrzankowy poprzednik modelu Z7 II, przez wielu w swoim czasie uważany za najlepszy aparat na rynku do realizacji wymagających zleceń wymagających plików o dużej rozdzielczości. W swoim czasie porównywany również z aparatami średnioformatowymi.
Do zaoferowania ma świetny 45-megapikselowy sensor, tryb seryjny 7 kl./s, jeden z najlepszych lustrzankowych układów AF, dotykowy i odchylany ekran LCD o wysokiej rozdzielczości 2,36 Mp, pancerną obudową oraz całkiem rozbudowany tryb filmowy 4K. Nie uświadczymy tu nowości charakterystycznych dla współczesnych bezlusterkowców, takich jak stabilizacja matrycy czy 10-bitowy zapis Log w przypadku filmowania, ale za to otrzymujemy dostęp do szybko taniejących obiektywów systemu Nikon F.
Kompaktowa pełna klatka, która w momencie swojej premiery w 2020 roku miała być odpowiedzią na rosnące potrzeby twórców hybrydowych, łączących w swojej pracy działania fotograficzne i filmowe.
Aparat może pochwalić się 24-megapikselową matrycą z systemem stabilizacji, trybem seryjnym 7 kl./s, dwoma slotami na karty SD, obracanym ekranem dotykowym i wyjątkowo rozbudowanym jak na tę klasę sprzętu trybem filmowym - z 10-bitowym zapisem 4K 60 kl./s, profilem Log czy wsparciem dla obiektywów anamorficznych. Wśród najważniejszych minusów wymienić należy stosunkowo niewielki wizjer oraz układ AF oparty o starszą technologię detekcji kontrastu, który odstaje od możliwości współczesnych korpusów.
Aparat, na którym wychowało się całe pokolenie współczesnych twórców wideo, który nawet dziś, 8 lat od swojej premiery oferuje konkurencyjne możliwości z zakresu trybu filmowego. Ma bowiem wszystko, by skutecznie realizować nawet bardziej wymagające materiały.
Panasonic Lumix GH5 oferuje 20-megapikselową matrycę formatu 4/3, prawdopodobnie najlepszy system stabilizacji sensora na rynku wideo, obracany ekran dotykowy i możliwość zapisu materiałów wideo 4K 60 kl./s z 10-bitowym próbkowaniem 4:2:2, w kompresji ALL-i, a do tego szereg wygodnych funkcji ułatwiających filmowanie. Główne minusy to mało skuteczny jak na dzisiejsze standardy system AF i stosunkowo niewielki fizyczny rozmiar matrycy, która utrudni pracę w słabym świetle.
Pierwszy aparat bezlusterkowy, który uzyskał oficjalną aprobatę Netflixa w zakresie realizacji filmów na swoją platformę. Bo w gruncie rzeczy Lumix S1H to profesjonalna kamera filmowa, która bez problemu poradzi sobie z wymagającą pracą na wielogodzinnych planach zdjęciowych.
Głównym punktem programu jest tu 24-megapikselowa matryca z 14-stopniowym zakresem dynamicznym i technologią Dual Native ISO (osobne konwertery dla niskich i wysokich czułości), która pozwoli rejestrować materiały 6K 24 kl./s lub 4K 60 kl./s w 10-bitowym Log-u z próbkowaniem 422. Do tego wsparcie obiektywów anamorficznych, zapis 180 kl./s w trybie Full HD, charakterystyka obrazu zaczerpnięta z profesjonalnych kamer VariCam, wydajna bateria oraz rozbudowana ergonomia i cała masa funkcji ułatwiających profesjonalne filmowanie. Główny minus to, podobnie jak w modelu S5, system AF bazujący na technologii detekcji kontrastu.
Do niedawna najbardziej zaawansowany korpus systemu Fujifilm X. Choć bazuje na matrycy APS-C, a od jego premiery minęły już 4 lata, nadal jest w stanie zawstydzić wiele modeli z segmentu pełnej klatki. Świetna propozycja tak dla wymagających fotografów, jak i twórców nakierowanych na rejestrację wideo.
Fujifilm X-T4 bazuje na 26-megapikselowem matrycy z systemem stabilizacji i ma do zaoferowania tryb seryjny do 20 kl./s, zaawansowany układ AF, świetną ergonomię, wygodny wizjer 3,65 Mp, obracany ekran i zaawansowany tryb filmowy 4K 60 kl./s z opcją 10-bitowej rejestracji w formacie Log i kompresja wysokiej jakości All-i. Do głównych minusów zaliczyć należy humorzasty pomiar światła, przeciętna pojemność bufora, brak złącza słuchawkowego (możliwość odsłuchu audio poprzez adapter na złącze USB-C) oraz mniejszą wydajność systemu wykrywania oka w pojedynczym trybie S-AF. Zainteresowanym radzimy też zwrócić uwagę na wcześniejszy model X-T3 - choć nie posiada systemu stabilizacji, to pod względem wydajności i możliwości w niewielkim stopniu różni się od X-T4 i na rynku wtórnym kosztuje dziś już tylko ok. 3700 zł).
Do niedawna jeden z najbardziej zaawansowanych korpusów systemu MIkro Cztery Trzecie i jeden z ulubionych aparatów fotografów przyrodniczych. Może pochwalić się dużą wydajnością trybu fotograficznego i rozbudowanym trybem wideo.
Na pokładzie znajdziemy 20-megapikselową matrycę wspieraną jednym z najlepszych układów stabilizacji na rynku (7 EV) i możliwością wykonywania zdjęć o rozszerzonej rozdzielczości 80 Mp, rozbudowaną ergonomię, dwa sloty na karty pamięci, tryb seryjny 18 kl./s, AF z detekcją fazy i śledzeniem oka oraz tryb filmowy 4K 60 kl.s z 10-bitową rejestracją w płaskim profilu Log. Główne minusy to średnio wydajny akumulator i niewielki fizyczny rozmiar matrycy, który utrudnia pracę na wysokich czułościach.
Podobnie jak w przypadku aparatów, na rynku wtórnym w bardzo przystępnych cenach możemy kupić też obiektywy. A zwłaszcza starsze generacje szkieł, które zostały wyparte przez swoich następców. Do tego istnieje duża szansa, że używany obiektyw nie będzie niczym różnił się od modelu, który niedawno opuścił fabrykę. Optyka fotograficzna to precyzyjne i pieczołowicie tworzone instrumenty, przygotowane na lata długiej pracy. O ile obiektyw nie został uderzony, lub upuszczony, prawdopodobnie zaoferuje nam wszystko to samo, co nówka i posłuży przez długi czas. Z tego samego jednak powodu używane obiektywy zawsze należy sprawdzić przed zakupem, by nie naciąć się na przykrą niespodziankę.
Jeśli chodzi o modele, które warto kupić, ze względu na mnogość obiektywów i preferencje użytkowników, stworzenie takiego zestawienie jest praktycznie niemożliwe. Polecamy jednak na bieżąco sprawdzać oferty renomowanych komisów, np. Cyfrowe.pl Używane.
Szukając używanego sprzętu fotograficznego naturalnie kierujemy się w stronę serwisów aukcyjnych. Można tam znaleźć świetne oferty, ale trzeba pamiętać, że taki zakup zawsze wiąże się z ryzykiem. Po pierwsze, nawet w przypadku spotkania ze sprzedającym nie jesteśmy zwykle w stanie rzetelnie ocenić stanu kupowanego aparatu. Nie otrzymujemy też żadnej gwarancji, która pozwoliłaby nam zareklamować sprzęt, gdybyśmy już po zakupie wychwycili jakąś jego wadę. W końcu nigdy też nie możemy być do końca pewni, że kupowany przez nas aparat pochodzi z legalnego źródła. Wielokrotnie słyszeliśmy o sytuacjach, gdy sprzedający obiecywał dosłać paragon, ale nigdy tego nie zrobił.
Alternatywą mogą być różnego rodzaju komisy, lub też działy sprzętu używanego prowadzone przez popularne sklepy. Od niedawna na polskim rynku funkcjonuje m.in. dział Używane największego polskiego sklepu fotograficznego Cyfrowe.pl, do którego linkujemy w powyższym przeglądzie. Choć jego oferta nie jest tak obszerna, jak na serwisach aukcyjnych, prowadzący go specjaliści dokładają starań by systematycznie rosła, a także gwarantują nam bezpieczeństwo zakupu.
Przede wszystkim dlatego, że w dziale Używane lądują tylko najlepsze, sprawdzone egzemplarze używanych aparatów. Każdy korpus skupowany przez sklep przechodzi 10-stopniową kontrolę obejmującą sprawdzenie numerów seryjnych w bazach sprzętu skradzionego lub zaginionego oraz test elementów mechanicznych i elektronicznych, tak na zewnątrz, jak i w środku aparatu.
Każdy ze sprzedawanych sprzętów przechodzi tez podstawowy serwis obejmujący czyszczenie matrycy oraz zewnętrznych części układu optycznego (w przypadku obiektywów). Oprócz tego, ekipa Cyfrowe.pl dokłada też starań, by w dziale używane lądował wyłącznie sprzęt w dobrym stanie wizualnym, bez widocznych oznak zużycia. Jednym słowem mamy pewność, że kupujemy aparat w dobrym stanie technicznym, który poza ewentualnym zużyciem migawki nie różni się znacznie od nowych egzemplarzy ze sklepowych półek.
"Staramy się nie wprowadzać do naszej oferty produktów, których sami byśmy nie kupili ze względu na stan, przebieg czy kompletność. Dodatkowo dajemy gwarancję na sprzęt - gdyby okazało się że nasza ekspertyza coś przeczyła i o czymś nie wspomnieliśmy w opisie lub na zdjęciach produktu." - komentuje Paweł Ostęp z cyfrowe.pl
W końcu, kupujący mogą też samemu sprawdzić interesujące ich model. W każdym z salonów znajduje się gablota z używanym sprzętem, który można wziąć do ręki, dokładnie mu się przyjrzeć i ocenić jego stan. Dostępność konkretnych modeli w danym salonie można wygodnie sprawdzić przy ofertach na stronie internetowej działu sprzętu używanego.
Kupując używany sprzęt fotograficzny w dziale Cyfrowe.pl możemy liczyć na 30-dniową gwarancję rozruchową, która pozwoli nam spać spokojnie i uchroni przed problemami w sytuacjach, w których po zakupie odkrylibyśmy przeoczoną wadę aparatu. Oprócz tego, sklep oferuje możliwość wykupienia dodatkowej ochrony w postaci rozszerzonej gwarancji lub ubezpieczenia NNW, dzięki którym zakup sprzętu używanego może stać się jeszcze bardziej atrakcyjny.
W końcu decydując się na zakup używanego aparatu w Cyfrowe.pl możemy liczyć na fakturę VAT 23% lub VAT Marża, w zależności jaka informacja widnieje produkt na karcie produktu. Oznacza to, że używany aparat możemy kupić "na firmę" i wrzucić zakup w koszta działalności. Dodatkowo, również używany sprzęt możemy nabyć w systemie ratalnym. Opcji leasingu na razie nie ma, ale sprzedawcy zaznaczają, że prowadzą w tym temacie negocjacje se swoimi partnerami.
Świetnym sposobem na zakup zarówno nowego, jak używanego sprzętu jest zostawienie starego aparatu lub obiektywu w rozliczeniu. W ramach działu używane Cyfrowe.pl możemy odsprzedać nasz własny używany sprzęt. W zamian otrzymamy przelew na konto, lub bardziej korzystny (opiewający na większą kwotę) kupon rabatowy na kolejne zakupy w sklepie. W zależności od rodzaju i stanu aparatu możemy w ten sposób zyskać od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.
"Z zasady w ramach rozliczenia przyjmujemy większość standardowego sprzętu fotograficznego i filmowego, z wyłączeniem niektórych produktów wysokiego ryzyka, takich jak drony, błyskowe światło studyjne, wyposażenie studia czy tablety graficzne. Na chwilę obecną opcja te nie obejmuje też sprzętu analogowego, ale chcemy to zmienić. Ile maksymalnie można na tym zyskać? Ceny odkupu są oczywiście niższe niż rynkowa wartość sprzęt (wszak musimy też na tym procederze zarobić), jednak usługa ta ma przede wszystkim przynieść dla klienta korzyść w postaci oszczędności czasu (oczekiwanie na sprzedaż) i nerwów (negocjacje z klientem) oraz zapewnić kompleksowa obsługę (wymiana starego sprzętu na nowy wraz z doradztwem czy obsługą finansowania)." - mówi Paweł Ostęp
Co ważne, zostawianie sprzętu w rozliczeniu nie działa na zasadzie komisu, gdzie musimy czekać na pieniądze do momentu, gdy ktoś zainteresuje się naszą oferta. Wystarczy jedynie wypełnić formularz zgłoszeniowy i przynieść lub przysłać aparat specjalistom z działu Cyfrowe.pl Używane, by w krótkim czasie otrzymać wycenę i ofertę kupna.
"Z wstępną wyceną po wpłynięciu formularza staramy się wyrobić w kilka godzin - maksymalnie na następny dzień roboczy od otrzymania zgłoszenia. Po akceptacji przez klienta kolejnym krokiem jest weryfikacja stanu faktycznego z deklarowanym - w tym celu klient musi przekazać nam sprzęt do ekspertyzy. Ekspertyza (przynajmniej na razie) nie jest wykonywana od ręki w naszych salonach - sprzęt musi dotrzeć do naszego centrum dowodzenia w Gdańsku. W ciągu maksymalnie dwóch dni od momentu gdy sprzęt trafi do naszej Centrali powiadamiamy klienta o jej wynikach. Po akceptacji ostatecznej kwoty, indywidualnie ustalamy z klientem dalsze kroki. Środki uzyskane w ramach rozliczenia klient może wymienić na bon, od razu zainwestować w nowy sprzęt lub też przeznaczyć je na wkład własny do kredytu ratalnego lub leasingu na nowy sprzętu. Dogadujemy też formę finalizacji (wysyłkowo lub w salonie). W zależności od potrzeb klienta cały proces może trwać od kilku godzin do kilku dni.”
"Aktualnie pracujemy nad tym, by całą procedurę jeszcze przyspieszyć i sprawić, by klient jak najszybciej mógł podjąć decyzję odnośnie wysłania sprzętu do ekspertyzy. W niedalekiej przyszłości poza kurierem lub wizytą w salonie używany sprzęt będzie można nam dostarczyć także za pomocą paczkomatu." - zachęca koordynator sekcji sprzętu używanego.
Więcej informacji na temat działu sprzętu używanego i zostawiania sprzętu w rozliczeniu znajdziecie na stronie https://www.cyfrowe.pl/uzywane.