Branża
Zebraliśmy dla Was oferty Black Friday i Black Week w jednym artykule! Sprawdźcie najlepsze promocje od producentów i dystrybutorów
W poprzednich odcinkach przedstawiliśmy już wszystkie najważniejsze momenty z fotograficznej historii Olympusa. Po trudnych początkach przyszły długie lata pełne wspaniałych, innowacyjnych produktów. Z tych kilkudziesięciu lat wyłania się kilka idei stale przyświecających zespołom inżynierskim w pracach nad kolejnymi konstrukcjami. (w tym najmniejsza ówczesna lustrzanka - Pen F) i elementy systemu Olympus OM.;
Olympus stawiał na nieszablonowe, często innowacyjne rozwiązania. Warto przypominać połówkowy format kadru z Olympusów Pen, genialny pomiar światła odbitego od powierzchni filmu w Olympusach OM czy odporność na wodę niektórych kompaktów z lat 80-tych.]
Wszystkie dotychczas opisywane przez nas modele aparatów Olympusa należały do analogowej rodziny. Część z nich była produkowana jeszcze do początku XXI wieku, gdy na fotograficznej scenie zaczynały rządzić aparaty cyfrowe. Rzecz jasna Olympus nie pozostał w tyle i również on przyłączył się do wielkiej rewolucji. Co ciekawe, pierwszy aparat elektroniczny powstał jeszcze w latach 80-tych. Prototypowy VC-100 został zaprezentowany na targach Photokina w 1988 roku. Potrafił zarejestrować obraz o rozdzielczości 360 000 pikseli. Kolejne cyfrowe aparaty pojawiły się już w latach 90-tych. Olympus IC Card Camera to prototyp z 1990 roku. Skompresowane zdjęcia (nawet 52 kadry) trafiały na specjalną kartę z pamięcią flash. Fotoreporterzy z dużym stażem, którzy jednocześnie interesowali się nowinkami sprzętowymi pamiętają być może aparaty Olympus Deltis. Model VC-1100 zaprezentowany w 1994 mógł się pochwalić rozdzielczością na poziomie 442 000 pikseli, obiektyw 54-108mm i... wbudowany modem. Zrobione zdjęcia można więc było przesłać do agencji czy redakcji za pomocą linii telefonicznej.
Przełomowym, przynajmniej jeśli chodzi o udział Olympusa w "cyfrowej rewolucji, był rok 1996. Wtedy pojawił się pierwszy aparat z serii Camedia. Model C-800L charakteryzował się bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości. Oferował rozdzielczość 810 000 pikseli za cenę 128 000 jenów, podczas gdy ówczesnym "standardem" był przelicznik 10 000 jenów za 10 000 pikseli. Kolejne lata przynosiły dynamiczny rozwój cyfrowych kompaktów. Camedia C-900 Zoom z 1998 to pierwszy aparat cyfrowy Olympusa z optycznym zoomem (3-krotnym).
Zwiastunem aparatów z dużym zoomem optycznym, które w późniejszych latach zawładnęły wyobraźnią użytkowników stał się Olympus Camedia C700 Ultra Zoom. Rozdzielczość jego matrycy wynosiła jedynie 2,1 megapiksela, ale mógł imponować czym innym - 10-krotnym zoomem optycznym. Seria Ultra Zoom (UZ) jest kontynuowana z powodzeniem do dzisiaj (przypominamy, ostatni "rekord" krotności zooma należy do Olympusa - SP-590 UZ ma obiektyw o 26-krotnym zoomie).
W 2003 pojawił się Olympus mju-10 Digital. Metalowa obudowa chroniła wnętrze przed wodą. Aparat, podobnie jak istniejące na rynku od dekady analogowe mju, przyciągał uwagę swoim wyglądem - tak jak to robią wszystkie cyfrowe mju produkowane do dziś. Wodoodporność (rozumiana jako odporność na warunki atmosferyczne - deszcze czy śnieg) przekształciła się w pełną wodoszczelność i odporność na upadki w serii SW (Shockproof, Waterproof), ostatnio znaną jako Tough. Pierwszym "twardzielem" był Olympus mju 725 SW, z którym można było nurkować na głębokość 5 metrów.
Obok historii cyfrowych kompaktów swoimi torami toczyła się historia cyfrowych lustrzanek. Zanim przejdziemy do dobrze znanego E-Systemu należy wspomnieć o produktach ważnych, a nieco już zapomnianych - cyfrowych lustrzankach Olympusa z niewymienną optyką. Pierwszy był Olympus Camedia C-1400L w 1997 roku, który zdobył ogromne uznanie i liczne nagrody dzięki jakości zdjęć jaką oferował. Producent zastosował w nim matrycę CCD o rozdzielczości 1,41 megapiksela i obiektyw z 3-krotnym zoomem. Ukoronowaniem rozwoju tej gałęzi był model Camedia E-20 z 5-megapikselową matrycą, 4-krotnym zoomem i przełączaniem między skanowaniem progresywnym albo z przeplotem.
Narodziny E-systemu w ramach koncepcji systemu Cztery Trzecie można już było śledzić na łamach Fotopolis. Po raz pierwszy usłyszeliśmy o tym pomyśle w 2002 roku. Olympus do spółki z Kodakiem zapowiedział powstanie nowego standardu. Nazwa "Cztery Trzecie", wbrew obiegowej opinii, nie odnosi się do proporcji boków, a do średnicy koła obrazowego (chodzi o 4/3 cala). Standard Cztery Trzecie definiuje długość przekątnej matrycy, która musi wynosić 22,5 milimetra. Ścisłemu określeniu podlega też mocowanie bagnetowe, co gwarantuje wymienność optyki w ramach systemu. 4/3 był i jest otwarty, co znaczy, że może do niego przystąpić każdy producent. Oprócz Olympusa rozwijają go (bądź rozwijały) następujące firmy: Eastman Kodak, Fuji, Leica, Panasonic, Sanyo czy Sigma.
W 2003 roku pojawiła się pierwsza lustrzanka Olympusa zgodna ze standardem Cztery Trzecie. Był to 5-megapikselowy Olympus E-1. Oferował bogaty zestaw funkcji i jedną wcześniej nieznaną: ultradźwiękowy system czyszczenia matrycy Supersonic Wave Filter - SSWF, który stał się standardem w kolejnych lustrzankach Olympusa i aparatach innych producentów. Początkowo pula obiektywów i akcesoriów prezentowała się dość skromnie. Japoński producent oferował niewiele ponad szkła Zuiko Digital: ED 300 mm f/2.8, ED 14-54 mm f/2.8-3.5, ED 50 mm f/2.0 macro, ED 50-200 mm f/2.8-3.5 i ED 11-22 mm f/2.8-3.5, lampy i uchwyty. Ci, którzy pamiętali bogactwo systemu OM byli jednak spokojni, że pełna oferta akcesoriów jest tylko kwestią czasu.
Wśród kolejnych lustrzanek prawie każda miała "coś charakterystycznego". E-500 była w chwili (2005 rok) premiery najlżejszą cyfrową na świecie, a zaprezentowana rok później E-330 wprowadzała absolutną nowość - system ciągłego podglądu obrazu na żywo na ekranie LCD, czyli Live View. Trzeba zaznaczyć, że rozwiązanie zaproponowane początkowo przez Olympusa było inne od pomysłu stosowanego później. Opierało się na dodatkowej matrycy umieszczonej w pobliżu wizjera, na którą obraz padał poprzez system luster. Opcjonalnie możliwe też było wykorzystanie do tego celu głównego sensora. System "Live View", początkowo obiekt żartów ze strony fanów konkurencyjnych firm, szybko stał się obowiązkowym elementem wszystkich lustrzanek i w konsekwencji doprowadził do pojawienia się opcji filmowania. Obecnie najwyższym modelem E-Systemu pozostaje Olympus E-3. Solidny, uszczelniony aparat z bardzo szybkim autofokusem i wszystkimi flagowymi funkcjami Olympusa: stabilizacją matrycy, systemem jej czyszczenia i trybem Live View.
W ten sposób dotarliśmy do współczesności. Ostatnia "innowacja Olympusa" została zaprezentowana zaledwie kilka dni temu. Jest to model E-P1, czyli pierwszy model w systemie "Mikro Cztery Trzecie". Aparat, o którym pisaliśmy w ostatnich dniach dość sporo, nawiązuje do najlepszych tradycji serii Pen. Jest mały, bardzo ładny i robi równie dobre technicznie zdjęcia jak jego więksi kuzyni. Mamy nadzieję, że dzięki serii "historycznych" artykułów nasi czytelnicy zauważą, że nie jest to przypadek, a efekt 90 lat rozwoju i poszukiwania innowacyjnych rozwiązań.