Sony, Nikon i Canon łączą siły w walce z dezinformacją. Nowe narzędzia do weryfikacji zdjęć jeszcze w tym roku

Autor: Maciej Luśtyk

2 Styczeń 2024
Artykuł na: 4-5 minut

Giganci branży pracują nad rozwiązaniami, które w łatwy sposób pozwolą każdemu sprawdzić czy dany obraz jest autentyczny czy może powstał za pomocą AI lub w wyniku manipulacji zdjęciem.

W dobie rozwijających się technologii AI i deepfake’ów, coraz większym problemem, zarówno dla końcowych odbiorców jak i osób pracujących z obrazem, staje się umiejętność rozróżnienia, co jest prawdą a co fikcją. W minionym roku niejednokrotnie już wygenerowane cyfrowo obrazy stawały się viralami w mediach społecznościowych czy też ilustrowały teksty dotyczące bieżących wydarzeń. Wydaje się, że dotarliśmy obecnie do miejsca, gdy już nigdy nie będziemy mogli w pełni zaufać temu, co oglądamy w internecie. Chyba, że uda się wypracować rozwiązania, które pozwolą łatwo oddzielić przysłowiowe ziarno od plew.

W ostatnich miesiącach słyszeliśmy już przynajmniej o kilku inicjatywach, których jest certyfikowanie autentyczności danych obrazów. Wystarczy wspomnieć tu chociażby o Leice M11-P, pracach prowadzonych wspólnie przez Sony i Associated Press czy o Content Authenticity Initiative - przedsięwzięciu, które oferować ma wygodny system certyfikacji dla całej branży. Do tej pory wszystkie tego typu ruchy wydawały się mało skoordynowane, ale jak się okazuje, to tylko pozory.

Wspólny standard certyfikowania i weryfikacji dla branży informacyjnej

Według serwisu Nikkei, technologie certyfikacji opracowywane przez firmy Sony, Nikon i Canon działają oparciu o wspólny standard, który przy pomocy odpowiedniego narzędzia pozwali łatwo i bezpłatnie sprawdzić autentyczność danego obrazu dowolnej osobie z dostępem do internetu. Narzędziem tym ma być webowa aplikacja o nazwie Verify, która po załadowaniu danego obrazu wyświetli metadane dotyczące autora, daty, lokacji czy też cyfrowego „podpisu zdjęcia”. W przypadku gdy obraz nie będzie posiadać certyfikatu lub też będzie stworzony przez AI program oflaguje go komunikatem „No Content Credentials”.

Screen z aplikacji do sprawdzania autentyczności zdjęć opracowanej przez firmę Canon

O skuteczności tego rozwiązania ostatecznie zadecyduje to czy system certyfikacji zdjęć w aparatach uda się wprowadzić na szeroką skalę. Jak informowało jesienią Sony, już wiosną odpowiednie aktualizacje otrzymają aparaty Sony A9 III, Sony A1 i Sony A7S III, choć nowe funkcje początkowo mogą być dostępne jedynie dla partnerów z agencji informacyjnych.

Według Nikkei, aparat wyposażony w funkcje certyfikacji w 2024 roku zaprezentować ma także Canon, a dotychczasowe modele z segmentu zawodowego mają otrzymać stosowne aktualizacje. Producent opracowuje także własny program do sprawdzania autentyczności zdjęć a także planuje rozwinąć możliwości certyfikowania o formaty wideo. Podobne plany w stosunku do swojej oferty ma także Nikon.

Certyfikaty autentyczności nie powstrzymają fake newsów. Ale pozwolą łatwiej odnaleźć rzeczowe treści

Czy to wszystko wystarczy, by powstrzymać dezinformację? Systemy nadające obrazom certyfikat autentyczności w momencie wciśnięcia spustu migawki z pewnością nie sprawią, że w mediach społecznościowych przestaną pojawiać się wprowadzające w błąd treści wygenerowane cyfrowo lub poddane manipulacji. Nie sprawi to też, że przypadkowe, oglądające je osoby potrzymają się przed dalszym udostępnianiem je znajomym. Na całą sytuację warto jednak patrzeć długofalowo.

Jeżeli założymy że systemy certyfikacji i weryfikacji staną się branżowym standardem, większość outletów mediowych, którym zależy na rzetelnym przekazywaniu informacji będzie starało się wdrożyć je do swojego do swojego obiegu pracy i zapewne także w stosowny sposób pochwali się tym swoim odbiorcom. W efekcie czytelnikom będzie dużo łatwiej zorientować się w tym, które medium dostarcza sprawdzonych informacji, a poszczególne serwisy będą w stanie dużo szybciej zdementować nieprawdziwe treści zdobywające popularność.

To wszystko przy założeniu, że użytkownicy internetu nadal zwracają uwagę na to skąd czerpią informacje. Mamy obawy, że w dzisiejszym świecie, gdzie newsy i poszczególne trendy rodzą się na platformach społecznościowych przedsięwzięcia agencji informacyjnych i producentów aparatów mogą być jedynie kroplą w morzu potrzeb. Jest jednak szansa, że podobnymi inicjatywami zainteresują się również producenci smartfonów i dostawcy social mediów. Przy okazji mogłoby to pomóc uporać się z problemem bezprawnego wykorzystywania zdjęć i materiałów innych osób.

Czy to coś więcej niż płonne nadzieje? Zapewne przekonamy się o tym w ciągu kilku najbliższych lat.

Źródło: asia.nikkei.com.

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Branża
SWPA 2025 - Susan Meiselas z nagrodą za wybitny wkład w fotografię
SWPA 2025 - Susan Meiselas z nagrodą za wybitny wkład w fotografię
Jury nadchodzącej edycji Sony World Photography Award zadecydowało o przyznaniu corocznej nagrody honorowej za wybitny wkład w fotografię. Tym razem otrzymuję ją Susan Meiselas, której...
9
"Bezpieczniejsze polskie niebo" - nowe przepisy dla dronów
"Bezpieczniejsze polskie niebo" - nowe przepisy dla dronów
Projekt nowelizacji ustawy Prawo lotnicze został przyjęty przez Radę Ministrów. Polskie przepisy dotyczące dronów będą teraz dostosowane do unijnych - wprowadzają nowy podział operacji i...
1
Nowy dystrybutor FOMEI – Rudy Lis przejmuje oficjalną dystrybucję w Polsce
Nowy dystrybutor FOMEI – Rudy Lis przejmuje oficjalną dystrybucję w Polsce
Marka FOMEI zmienia dystrybutora. Popularny sprzęt oświetleniowy dla fotografów i filmujących oraz rozwiązania do druku przejmuje w Polsce firma Rudy Lis.
1
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)