Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Sony nie będzie pierwsze, ale dzięki swojej pozycji ma szansę sprawić, że certyfikowanie autentyczności zdjęć już na etapie ich wykonywania stanie się standardem. Firma właśnie zakończyła drugą fazę testów, prowadzonych przy wsparciu Associated Press.
W dobie sztucznej inteligencji i fake newsów obserwujemy rosnący problem z możliwościami rozeznania się w tym, co jest prawdziwe, a co nie. Naturalnie dotyka on także świata fotografii i autentyczności zdjęć, które trafiają do mediów. Aby stawić mu czoła szereg firm już od kilku lat pracuje nad rozwiązaniami, które pozwalałyby poświadczyć autentyczność danego obrazu i przechować informacje o etapach jego obróbki.
Z pewnością nie uleczy to wszystkich problemów, bo zwyczajnie wiele outletów mediowych nie będzie chciało zawracać sobie takimi kwestiami głowy, ale z pewnością może pomóc w dostarczaniu jakościowych materiałów agencjom, którym zależy na rzetelnym dziennikarstwie i pozwoli uchronić się przed wpadkami.
Jednym z takich przedsięwzięć jest prowadzona przez Adobe inicjatywa CAI (Content Authenticity Initiative), która bazuje na zapisywaniu dodatkowych metadanych w plikach zdjęciowych i której rozwiązanie zobaczyliśmy niedawno po raz pierwszy w przypadku aparatu Leica M11-P. Aby jednak takie rozwiązanie przyjęło się na dużą skalę muszą zacząć wspierać je liderzy rynku foto. W tym temacie na pierwszy szereg stara się wysunąć Sony, które w ramach inicjatywy C2PA (Coalition for Content Provenance and Authenticity) od pewnego czasu pracuje nad nim wspólnie z agencją Associated Press. Firma właśnie poinformowała o zakończeniu ważnego etapu w pracy nad systemem certyfikowania.
„Opracowana przez Sony technologia potwierdzania autentyczności generuje sprzętowo podpis cyfrowy, który uniemożliwia niezauważalne manipulowanie zdjęciem od samego momentu jego powstania. Do tworzenia podpisu cyfrowego, dodawanego w momencie robienia zdjęcia, służy układ scalony, wbudowany w aparat. Zabezpieczenie to jest przeznaczone dla użytkowników profesjonalnych, którzy chcą zagwarantować autentyczność swoich treści. Stanowi także dodatkowe narzędzie pomagające agencjom informacyjnym w zwalczaniu fałszywych zdjęć.” - czytamy w informacji prasowej.
- Szybki rozwój generatywnej sztucznej inteligencji tworzy nowe możliwości twórczej ekspresji, ale wywołuje też coraz większe obawy o wpływ zmienionych lub zmanipulowanych zdjęć na dziennikarstwo - mówi Yann Salmon Legagneur, dyrektor ds. marketingu w dziale Imaging and Product Solutions Sony Europe. - Rozpowszechnianie fałszywych informacji i zdjęć ma realne konsekwencje społeczne i szkodzi nie tylko współpracującym z nami fotoreporterom i agencjom informacyjnym, lecz także ogółowi społeczeństwa. Podchodzimy do tego problemu z dużą powagą i staramy się wykorzystać nasze zasoby, aby ułatwić jego rozwiązanie. Praca Sony w komitecie sterującym C2PA (Coalition for Content Provenance and Authenticity) pomogła wyznaczyć standard stosowany teraz w branży do identyfikacji edycji i manipulowania obrazami. Nasza technologia poświadczania autentyczności w aparacie przynosi dobre efekty, dlatego zamierzamy ją rozwijać w celu szerszego wprowadzenia.
- Fałszywe i spreparowane obrazy stanowią poważny problem dla serwisów informacyjnych - mówi David Ake, dyrektor działu fotograficznego w AP. - Powodują dezinformację, a w konsekwencji podważają zaufanie opinii publicznej do autentycznych zdjęć dokumentujących rzeczywistość. Jesteśmy dumni ze współpracy z firmą Sony Electronics nad rozwiązaniem do potwierdzania autentyczności, które pomoże zwalczać ten problem.
Najnowsze praktyczne testy przeprowadzone przez Sony i AP trwały przez cały październik 2023 r. i obejmowały poświadczanie autentyczności rejestrowanego obrazu oraz procesy organizacji pracy. Sony wykonywało je we współpracy z firmą Camera Bits, która stworzyła narzędzie o nazwie Photo Mechanic, służące do podglądu, selekcjonowania, oznaczania i eksportu wybranych zdjęć, stanowiące obecnie standard w branży. Wspólnie z Sony i AP firma Camera Bits dodała do Photo Mechanic technologię, która zachowuje cyfrowy podpis z aparatu w całym procesie edycji metadanych.
- Zdajemy sobie sprawę z wagi problemu, jakim jest dla naszych partnerów manipulowanie obrazem - mówi Dennis Walker, prezes i założyciel Camera Bits. - Mamy więc silną motywację, by wnieść wkład w jego rozwiązanie. Narzędzie Photo Mechanic jest stosowane w fotografii dziennikarskiej już od 25 lat i stale rozwija się wraz z pojawianiem się nowych technologii. Dokładamy starań, aby Photo Mechanic nadal cieszyło się zaufaniem jako rozwiązanie do organizacji pracy.
Wprowadzenie nowej technologii Sony do podpisywania zdjęć w aparacie i uwierzytelniania C2PA jest zaplanowane na wiosnę 2024 r. Jej udostępnienie nastąpi poprzez aktualizację wewnętrznego oprogramowania aparatów α9 III, α1 i α7S III. Jak jednak informuje producent małym druczkiem, obsługa formatów C2PA przez wewnętrzne oprogramowanie może początkowo zostać udostępniona tylko partnerom z agencji informacyjnych.
Biorąc pod uwagę ostatnie słowa i modele wspierające technologię, prawdopodobne jest więc, że producent nastawia się głównie na pozyskiwanie środków z licencjonowania swojej technologii i będzie ograniczał jej dystrybucję do dużych agencji fotograficznych, co raczej nie przyczyni się w dużym stopniu do poprawy sytuacji, bo podmioty tego typu i tak przykładają dużą wagę do weryfikacji treści i to nie one odpowiadają zwykle za szerzenie dezinformacji.
Dodatkowo warto pamiętać, że podobne inicjatywy nie są niczym nowym, bo już w 2006 roku rozwiązanie tego typu proponował Nikon. To, jak się ono przyjęło, widzimy dzisiaj. Tak czy inaczej to kolejny krok w ważnej sprawie, który może przyczynić się do powszechnej adopcji systemów certyfikowania obrazów w przyszłości.
Źródło: sony.pl.