Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Aparaty w smartfonach przeszły w ostatnich latach istotną ewolucję. Powoli dobijamy jednak do fizycznych możliwości stosowanych obecnie rozwiązań. Byli inżynierowie Apple, mają pomysł na rewolucję w mobilnym obrazowaniu.
Patrząc wstecz na ostatnie kilka lat rynku mobile, widać jak przeogromny postęp dokonał się w sferze przenośnych aparatów. Oferowane niegdyś jako ciekawy dodatek, aparaty w smartfonach pogrzebały rynek kompaktów i pozwalają dziś osiągnąć efekty, które na małym ekranie są często nie do odróżnienia od tych wykonanych zwykłymi aparatami. Dla wielu twórców stały się także podstawowym narzędziem pracy.
Smartfony mają dziś tryby portretowe, symulujące użycie jasnych profesjonalnych obiektywów, tryby nocne pozwalające błyskawicznie osiągnąć rezultaty, których osiągnięcie w przypadku zwykłego aparatu wymagałoby sporo pracy w postprodukcji i oferują funkcje filmowe, które pozwalają na swobodne tworzenie materiałów wideo. Jednak mimo tego, że do przodu poszła zarówno technologia produkcji matryc, jak i oprogramowania odpowiedzialnego za wszystkie sztuczki, które wykorzystują dzisiaj smartfona, inżynierowe powoli docierają do ściany, jaką są fizyczne możliwości sensorów. Te są malutkie, a każda próba wsadzenia do smartfona większej matrycy oznacza też konieczność zastosowania odpowiedniego pod względem wielkości obiektywu, co znacznie pogrubia całą konstrukcję. Przykładem może być choćby model Xiaomi Mi 11 Ultra, oferujący jedną z największych dotychczas matryc w kategorii smartfonów.
Z drugiej strony twórców ograniczają też same algorytmy stosowane w mobilnych układach obrazowania, które choć są coraz doskonalsze w ulepszaniu zdjęć i „oszukiwaniu” odbiorcy, to ich magia błyskawicznie rozsypuje się gdy wyświetlimy smartfonowe zdjęcia na większym ekranie. Wtedy zwykle okazuje się, że tryb portretowy wcale nie działa tak doskonale, a zdjęcia wykonywane nocą to w większości zaszumiona „kasza”. Jaki jest więc kolejny krok na drodze rozwoju aparatów w smartfonach? Pomysł na rewolucję ma startup Glass, założony przez byłych pracowników Apple, którzy pracowali nad rozwojem mobilnych układów obrazowania przez ostatnią dekadę.
Przykładowy wygląd smartfona wykorzystującego aparat Glass
Pomysłodawcy Ziv Attar i Tom Bishop chcą w tym celu wykorzystać opracowaną przed niemal 100 laty technologię. Mowa o obiektywach anamorficznych, a właściwie idei, która za nimi stoi. Obiektywy te, dzięki specjalnie zaprojektowanym soczewkom zamykają poniekąd w jednym tubusie dwie ogniskowej pozwalając uzyskać szerszy kąt widzenia w poziomie zachowując jednocześnie standardowy kąt widzenia w pionie. W praktyce optyka tego typu kompresuje obraz rzucany na film lub matrycę, który potem, na etapie projekcji lub postprodukcji zostaje rozciągnięty i przybiera panoramiczny format znany ze srebrnego ekranu.
Schemat budowy aparatu Glass w zestawieniu ze standardowym smartfonowym układem aparatu
Startup Glass chce zastosować tę technologię w nieco odwrotny sposób i umieścić w smartfonach panoramiczne matryce o dużym rozmiarze (24 x 8 mm), z których obraz, dzięki specjalnie zaprojektowanym obiektywom anamorficznym będzie rozciągany do standardowych fotograficznych formatów 4:3 lub 3:2. Dzięki temu rozwiązaniu otrzymać mamy możliwości zbliżone do matryc APS-C przy jednoczesnym zachowaniu praktycznie płaskiego obiektywu.
W efekcie aparaty w smartfonach opracowane na podstawie założenia mają kilkukrotnie lepiej radzić sobie w słabych warunkach oświetleniowych, a także oferować naturalne, charakterystyczne dla większych sensorów rozmycie tła. Jeśli dodamy do tego software’owe sztuczki, mamy szansę na kolejną rewolucje w smartfonowym obrazowaniu, która może zagrozić dużo bardziej zaawansowanym aparatom niż dotychczas.
Po lewej: iPhone 12 Pro Max, po prawej: aparat Glass
Przykładowe rezultaty w słabym świetle. Po lewej iPhone, po prawej układ Glass
Przykładowe rozmycie tła. Po lewej iPhone, po prawej układ Glass
Przykładowe rezultaty, uzyskane przy pomocy prototypowego modułu aparatu Glass robią spore wrażenie, teraz pozostaje tylko pytanie czy twórcom uda się tym rozwiązaniem zainteresować producentów. Zespół tworzący startup Glass wydaje się naprawdę mocny - to osoby, które na temacie smartfonowych aparatów i algorytmów przetwarzania obrazu zjadły zęby. Z pewnością nie jest to więc strzał w ciemno.
Na chwilę obecną firma zebrała 2,2 mln dolarów na rozwój swojego projektu, a za całym przedsięwzięciem stoi firma LDV Capital, która zajmuje się rozwojem obiecujących startupów. Jeśli pomysł się przyjmie, a firma znajdzie inwestorów i zawiąże współprace z producentami, pierwsze rozwiązania tego typu powinniśmy zobaczyć na przestrzeni 3-4 lat.
Więcej informacji o technologii Glass znajdziecie na stronie glass-imaging.com.