Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Najnowsze dziecko firmy Yuneec być może nie zachwyci zaawansowanych filmowców, ale ma wszystko, by spodobać się hobbystom i vlogerom.
Niemal dokładnie rok temu producent zaprezentował drona Mantis Q, który miał być odpowiedzią na popularny model DJI Mavic Air. Teraz otrzymujemy reprezentujący dokładnie ten sam segment model Mantis G. Czy nowy dron wprowadza istotne innowacje? Pod względem specyfikacji, nowy Mantis jawi się jako nieco podrasowana wersja modelu Q, ale to właśnie drobne usprawnienia mogą stanowić o jego popularności.
Niewiele zmieniło się w kwestii kamery. Nadal otrzymujemy tę samą 13-megapikselową matrycę w rozmiarze 1/3,06 cala, która pozwoli nam na pracę w zakresie czułości ISO 100-3200, zapis zdjęć w formacie RAW (DNG) oraz rejestrację wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K z prędkością 30 kl./s. Do tego obiektyw o ekwiwalencie 21,5 mm i nieznanej jasności. Tym razem całość zamocowana została na prawdziwym 2-osiowym gimbalu, który powinien oferować lepsze rezultaty niż 3-osiowa, ale cyfrowa stabilizacja modelu Q.
Oprócz tego otrzymujemy usprawniony system transmisji, który pozwolić ma na bezproblemowe przesyłanie obrazu na żywo z odległości nawet 2 kilometrów, lepszy system pozycjonowania, umożliwiający wygodniejsze pilotowanie w pomieszczeniach, a także nowe tryby pracy, takie jak lot po zaprogramowanej ścieżce czy tryb Smart Shots, w którym dron automatycznie wykona za nas określone ujęcia, lub zdjęcia. Do tego znane już z modelu Q systemy śledzenia i komend głosowych w jęz. angielskim, niemieckim i francuskim. (Ta druga funkcja została ponoć rozbudowana o nowe możliwości).
Podobnie jak w modelu Q prezentuje się także ogólna specyfikacja, co akurat należy uznać za zaletę. Dron o wadze 505 g jest w stanie rozpędzić się do prędkości 72 km/h, a bateria pozwoli na aż 33 minuty ciągłego lotu. Sam dron ma być w kolei w stanie wznieść się na wysokość 5 km. Warto tutaj dodać, że przed niebezpiecznym pilotowaniem chronić będzie wbudowany system geofencingu, który uniemożliwi nam latanie w okolicy lotnisk czy stref wyłączonych z ruchu powietrznego.
Nowy dron, choć raczej nie zachwyci zawodowych twórców wideo, to może okazać się wyjątkowo uniwersalnym urządzeniem dla hobbystów, podróżników, osób pragnących rejestrować swoje wyczyny sportowe z powietrza czy też wszelkiej maści vlogerów. I dokładnie z myślą o takim użytkowniku wydaje się być stworzony.
W wyścigu o klienta nie bez znaczenia będzie na pewno duża prędkość i najdłuższy w tym segmencie czas lotu. Użytkownicy muszą jednak pamiętać o istotnej funkcji, której ów dron nie posiada. W modelu Mantis G nie uświadczymy bowiem żadnego systemu rozpoznawania i omijania przeszkód, co będzie wymagać od nas trzymania się dość wysoko nad ziemią, filmowania w otwartych terenach, lub zwyczajnie pewnej ręki pilota.
Otrzymujemy za to przystępną cenę 700 dolarów (około 2750 zł). Na razie nie wiemy kiedy dokładnie i w jakiej cenie Mantis G pojawi się na polskim rynku.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem yuneec.pl.
{$in-article-newsletter}