Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zdjęcia natychmiastowe nie muszą być ani piękne, ani dobre. Ich siłą jest to, że gotowy wydruk otrzymujemy tu i teraz. Trudno o produkt lepiej wpisujący się w tę filozofię niż aparat Alulu.
Choć o pomyśle wykorzystania drukarek termicznych w fotografii słyszeliśmy już kilkukrotnie (technologię tę wykorzystywały chociażby moduły GameBoy Camera & Printer z 1998 roku), to żadne z tego rodzaju rozwiązań nie zagościło na dłużej w świadomości osób zainteresowanych fotografia natychmiastową. Czy tym razem los będzie bardziej przychylny?
Alulu Receipt Camera to banalnie prosty aparat natychmiastowy, który swoje działanie opiera na wspomnianej wyżej technologii, wykorzystując do druku standardowe rolki papieru termicznego używane w drukarkach paragonowych. Biorąc pod uwagę, że koszt jednej 15-metrowej rolki to koszt rzędu kilkudziesięciu groszy, możemy uznać, że aparat ten zupełnie pozbywa się głównego problemu fotografii natychmiastowej, czyli wysokiej ceny filmów.
Sam aparat jest też wyjątkowo prosty w użyciu. Otrzymujemy jedynie spust migawki, pokrętło, które pozwoli nam dobrać odpowiednią ekspozycją względem warunków oświetleniowych (w tym pomogą nam ikonki przedstawiające słońce, chmurkę i domek) oraz możliwość skorzystania z lampy błyskowej (w tej roli mała dioda LED z przodu aparatu). W kadrowaniu pomoże nam z kolei ramka wysuwana z tylnego panelu aparatu, a dzięki wbudowanemu samowyzwalaczowi łatwo wykonamy portret grupowy, na którym znajdziemy się i my. Możemy też wykonywać podwójne ekspozycje poprzez fizyczne obrócenie rolki z papierem w aparacie.
Kwestię jakości wydruków można by pominąć milczeniem. Jest fatalnie, nawet jak na fotografię natychmiastową. Wydruki są czarno-białe i przypominają prehistoryczne ASCI Arty, ale takie też było założenie twórców.
“Alulu pozwoli ci podejść do zdjęć mniej poważnie” - czytamy na stronie projektu. Poza tym, produkt ten wpisuje się w popularną ostatnimi czasy filozofię zero waste - twórcy namawiają, by do drukowania zdjęć używać paragonów, które otrzymujemy przy okazji zakupów i podkreślają brak konieczności stosowania jakiegokolwiek atramentu. Dodatkowo całość reklamowana jest jako produkt wegański, będący alternatywą dla tradycyjnej fotografii analogowej, gdzie przy produkcji filmów wykorzystuje się składniki pochodzenia zwierzęcego.
Co jednak najważniejsze, sam produkt okazuje się ciekawy nawet jeśli niespecjalnie trafia do nas proekologiczne przesłanie twórców. Zwyczajnie mało który z aparatów tak doskonale wpisuje się w filozofię fotografii natychmiastowej, stawiającej zabawę i możliwość szybkiego dzielenia się zdjęciami nad aspektem technicznym, jak właśnie Alulu.
Jak już wspomnieliśmy na początku, choć potencjalnie tego typu urządzenie to idealny aparat natychmiastowy, do tej pory projekty tego typu nie cieszyły się zbyt dużą popularnością. Wystarczy wspomnieć projekt Printsnap, który wydawał się oferować lepszą jakość wydruków niż Alulu, ale 5 lat temu utknął we wczesnej fazie rozwoju i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.
Również aparat Alulu jak na razie nie wywołał dużego szumu w świecie fotografii. Choć zbiórka społecznościowa na jego produkcję prowadzona jest od niemal miesiąca, a projekt trafił do sekcji wyróżnionych w serwisie Kickstarter, jego twórcom jak na razie udało się zebrać niecałe 10% środków potrzebnych na wprowadzenie produktu na rynek.
{$in-article-newsletter}
Na odwrócenie kart zostało raptem 10 dni. Jeśli temat podchwyci któryś z dużych międzynarodowych portali, istnieje szansa, że kampania zakończy się sukcesem. Tym bardziej, że aparat nie należy też do bardzo drogich - wspierając kampanię na Kickstarterze, możemy kupić go za 90 dolarów (około 350 zł).
Jeżeli twórcom uda się zebrać potrzebną kwotę, gotowy produkt trafi do nabywców w grudniu 2020 roku.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem alulucamera.com oraz na stronie kampanii w serwisie Kickstarter.