Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Już od kilku lat użytkownicy wytykają producentowi brak innowacji w kwestii filmowania, która sam swojego czasu zrewolucjonizował. Wygląda jednak na to, że już wkrótce może się to zmienić.
Niemal przy okazji każdego aparatu, jaki w ostatnich latach pokazał Canon, osoby zainteresowane filmowaniem narzekały na przeciętne możliwości trybu filmowego. Co prawda oferowany przez firmę system Dual Pixel AF jest jak na razie chyba najbardziej skutecznym systemem autofokusu, działającym w trybie filmowym, ale porównując poszczególne funkcje z aparatami konkurencji, trudno nie zauważyć niechęci producenta do rozszerzania możliwości filmowych swoich aparatów.
Weźmy na przykład filmowanie w rozdzielczości 4K. Jak na opcję tę oferuje raptem kilka korpusów producenta, a i tak możliwości tego trybu są bardzo ograniczone, głównie ze względu na duży współczynnik cropa. Dla porównania, konkurencja spod znaku Sony pełnoklatkowy zapis w tej rozdzielczości oferuje już od kilku lat, nie mówiąc już o różnego rodzaju funkcjach pomocniczych.
Pokazany latem tego roku EOS R nie spełnił wszystkich oczekiwań filmowców, ale producent nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Nic więc dziwnego, że użytkownicy zaczęli zastanawiać się czy producent robi to celowo, by nie dopuścić do kanibalizacji systemu Cinema EOS czy może zwyczajnie nie radzi sobie z takimi kwestiami, jak odprowadzanie ciepła z matrycy w mniejszych korpusach. Nieważne jaki jest powód, wygląda na to, że już niedługo problemy te mogą odejść w niepamięć.
Jak możemy dowiedzieć się z wywiadu przeprowadzonego przez serwis Imaging Resource z dyrektorami wykonawczymi Canona, producent w swoich planach ma już bezluterkowca, którego funkcje filmowe wykraczają poza to, co obecnie oferują dostępne na rynku aparaty.
"Funkcje filmowe odegrają dużą rolę w systemie EOS R. Dla przykładu, na naszej mapie produkcyjnej jest już bezlusterkowiec pozwalający na zapis wideo 8K” - mówi Yoshiyuki Mizoguchi z firmy Canon.
Wypowiedź ta skłania nas ku wspomnianej wyżej strategii kontrolowanego rozwoju, w ramach której poszczególne serie sprzętu nie mogą być wobec siebie zbyt konkurencyjne. Filozofia ta wpasowuje się zresztą dobrze w to, co reprezentują sobą pokazywane na przestrzeni ostatnich lat korpusy. Producent stawia przede wszystkim na ergonomię i wygodę pracy, udostępniając tylko tyle funkcji, ile rzeczywiście (jego zdaniem) potrzebnych jest danej grupie docelowej. Zawsze będą pojawiać się głosy sprzeciwu, ale biorąc pod uwagę wątpliwy komfort pracy w przypadku niektórych modeli konkurencji, nie wydaje się to wcale złym założeniem.
Tego na razie nie wiadomo. Ostatnie plotki na temat sensorów Sony każą nam jednak wierzyć, że i konkurencja pracuje nad podobnymi modelami. Pierwsze aparaty umożliwiające zapis 8K powinniśmy więc zobaczyć najpóźniej w ciągu 1-2 lat. Czy i w tym wypadku Canon będzie ociągał się z udostępnieniem pełnych możliwości użytkownikom? Jeżeli tylko przy okazji producent zacznie oferować nieskrępowany zapis 4K nie powinno to być problemem, zwłaszcza że technologia ta dopiero zaczyna upowszechniać się wśród zwykłych odbiorców.
Pełną treść wywiadu znajdziecie pod adresem imaging-resource.com.