Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
O tym wyjątkowym projekcie po raz pierwszy usłyszeliśmy dwa lata temu. I choć w międzyczasie mogło wydawać się, że aparat nigdy nie ujrzy światła dziennego, twórcy zapewniają, że ukaże się on już latem tego roku. Oto jak będzie wyglądał.
Light L16 to jeden z najciekawszych i najbardziej rewolucyjnych projektów ostatnich lat. Wszystko przez technologię, która do stworzenia finalnego zdjęcia wykorzystuje aż szesnaście 13-megapiskelowych modułów aparatów i obiektywów (5 x 28 mm f/2.0, 5 x 70 mm f/2.0, 6 x 150 mm f/2.4), pozwalając nam wykonywać zdjęcia o wyjściowej rozdzielczości 52 Mp i symulować użycie zooma w zakresie 28-150 mm. Jak to wszystko działa możecie zobaczyć na filmie udostępnionym przez producenta.
Do tego aparat oferować będzie możliwość ustawiania ostrości już po wykonaniu zdjęcia, a dzięki łączeniu informacji z kilku modułów, urządzenie ma świetnie radzić sobie także w słabym świetle. Z takimi możliwościami, podobny aparat wielu osobom w zupełności byłby w stanie zastąpić lustrzankę czy bezlusterkowca, a do tego bez problemu zmieściłby się w kieszeni.
I choć limitowana oferta przedsprzedażowa, z którą wystartowano jeszcze w 2015 roku wyprzedała się w ciągu jednego dnia, długie okresy ciszy ze strony producenta nie napawały optymizmem co do ewentualnego pojawienia się aparatu na rynku. Dziś wiemy, że proces produkcji pierwszej serii aparatów jest już na finiszu, a do osób, którym udało się złożyć zamówienie, trafią one już w lipcu tego roku. Dzięki nowym zdjęciom znamy też ich ostateczny wygląd.
Finalny projekt nieznacznie tylko różni się od prototypu. Otrzymujemy bardziej płaski grip, a złącza zostały prawdopodobnie przesunięte na spód aparatu. Możemy też bliżej przyjrzeć się modułom aparatu.
Najważniejsze jest jednak to, jakie aparat będzie robił zdjęcia. I choć nie mamy na razie dostępu do nowych sampli w dużej rozdzielczości, opublikowane niedawno przez producenta zdjęcia z Kuby każą nam wierzyć, że rzeczywiście aparat może zapoczątkować swojego rodzaju rewolucję na rynku kompaktów.
Jest też zła wiadomość. Osoby spoza USA aparat zobaczą najwcześniej w 2018 roku. Firma poinformowała bowiem, że w obawie o problemy z certyfikacją niedostarczenie produktów na czas, nie będzie na razie realizować zamówień spoza kraju, a osobom, które dokonały zakupu w przedsprzedaży zwróci pieniądze. Niemniej jednak producent wciąż wierzy, że upora się z wszystkimi problemami do końca roku i obiecuje, że te same osoby jako pierwsze otrzymają możliwość zakupu aparatu, gdy wreszcie będzie on dostępny.
Aparat pojawić ma się w sprzedaży w cenie około 1700 dolarów. Z jednej strony to bardzo drogo, z drugiej, jeżeli rzeczywiście okaże się tak sprawny jak go zapowiadają, wielu fotografom będzie w stanie zastąpić cały system.
Więcej informacji o projekcie znajdziecie pod adresem light.co.