Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Myślę, że jestem po prostu wzrokowcem i zawsze nim byłem. Często otrzymywałem uwagi od nauczycieli w szkole podstawowej, że Marco spędza zbyt dużo czasu na dekorowaniu okładki, ale tak naprawdę nie wykonuje zadanej mu pracy. Po szkole studiowałem projektowanie graficzne na uniwersytecie i tam rozwinąłem swoje oko nie tylko w zakresie projektowania i teorii kolorów, ale także fotografii.
fot. Marco Di Stefano
Moje studia dotyczyły projektowania graficznego, a fotografia była tylko niewielką częścią tego kierunku. Po przeprowadzce do Europy znalazłem się na stanowisku Fashion Art Director, gdzie zarówno fotografia, jak i projektowanie są najważniejsze. Dzięki tej roli i pracy z liderami branży zarówno przed, jak i za kamerą, powoli wypracowałem własny styl jako fotograf.
fot. Marco Di Stefano
Fotografowanie na filmie to dyskusja, która często pojawia się w branży, ale dla mnie powód, by to zrobić, jest właściwie całkiem prosty. Ilość koniecznej edycji jest znacznie mniejsza w przypadku filmu. Innym głównym powodem jest fakt, że przy fotografii analogowej nie ma możliwości ciągłego przeglądania się pracy podczas sesji. Często na planie masz sytuację, w której wszyscy gromadzą się wokół monitora, przeglądając każdy najmniejszy aspekt ujęcia. Pojawiają się różne opinie i różne sugestie. Cały ten niepotrzebny wkład powstrzymuje „magię”, ponieważ próbujesz fotografować w metodyczny sposób, zamiast pozwolić, aby wydarzyło się coś, czego być może sam się nie spodziewasz.
To zależy od budżetu, liczby stylizacji, modelek i oczywiście formatu. Kiedy robię na średnim formacie zwykle zużywam więcej rolek, ponieważ jedna rolka to tylko 10 kadrów. Ostatnio zdarzały się sesje, na których zrobiłem tylko 6 rolek i byłem bardzo zadowolony z rezultatu.
Modelka: Oriana (Bold Management), fot. Marco Di Stefano
Ta sesja odbyła się właściwie bardzo spontanicznie. Zbliżałem się do końca dłuższej podróży po Włoszech, a ostatnim przystankiem przed powrotem do Berlina był Mediolan.
Jak zwykle spędziłem kilka godzin spacerując i fotografując ludzi na ulicy, gdy zobaczyłem tę fantastycznie ubraną dziewczynę, przeprowadzającą wywiady z ludźmi i rozmawiającą z nimi o ich stylizacjach. Przedstawiłem się i od razu zaplanowaliśmy sesję w kolejnych dniach. To było zupełnie nieplanowane, ale bardzo podoba mi się wynik, a poznanie kogoś tak interesującego było czystą przyjemnością.
Model: Moritz Jahn, fot. Marco Di Stefano
Historia tej sesji sięga 2021 roku – siedząc w jednym z moich ulubionych barów w Berlinie, zauważyłem mężczyznę, który BARDZO przypominał aktora z jednego z moich ulubionych niemieckich seriali Netflixa (Dark). Okazało się, że to on, Moritz Jahn! Przedstawiłem się, porozmawialiśmy i pojawił się pomysł wspólnej sesji. Minął cały rok zanim nasze harmonogramy się zgrały, ale w końcu zrobiliśmy zdjęcia w moim domowym studio w Kreuzbergu. Moja dziewczyna przygotowała stylizację. Moritz jest super utalentowanym aktorem i cudowną osobą i nie mogę się doczekać, aby w przyszłości znowu coś z nim zrobić.
Idealna sesja zdjęciowa to taka, na której wszystko jest na swoim miejscu. Piękna lokacja, wystarczająco dużo czasu na zdjęcia w najlepszej porze dnia, magiczne światło i oczywiście utalentowany zespół. Taka fotografia to w dużej mierze sport zespołowy — stworzenie dobrego zdjęcia zależy w dużej mierze od tego, czy wszyscy wykonają swoją część pracy. Nie ma świetnego zdjęcia bez fantastycznej stylizacji, wielkiego talentu, fryzury i makijażu, oświetlenia i produkcji.
fot. Marco Di Stefano
Fotografia uliczna chyba najbardziej mnie inspiruje, ponieważ nie może być zaplanowana. To dziedzina, którą uważam z tego powodu za szczególnie wymagającą. Pozwala na trenowanie swojego oka w sposób, jakich nie ma w innych gałęziach fotografii. Street ma na mnie bardzo duży wpływ i staram się wykorzystywać to również w mojej fotografii portretowej i modowej.
Myślę, że media społecznościowe są takimi, jakimi chcesz żeby dla ciebie były. Dla mnie to świetne narzędzie, które pozwala mi nawiązywać kontakty i znajdywać inspiracje. Zdarzało mi się planować całe sesje z ludźmi, których poznałem na instagramie i których nie poznałbym nigdzie indziej. Z drugiej strony, łatwo jest wpaść w pułapkę aplikacji: wymaga ona regularnego postowania i to obrazków, które są w danym momencie "zasięgowe", zamiast pozostać wiernym swojemu stylowi. "Lajki", które można zliczyć, są częścią tego problemu - trudno nie patrzeć na ten wskaźnik. A moim zdaniem nie powinniśmy.
Nie wiem. Dla mnie te obrazki wygenerowane z pomocą AI nie wyglądają fotorealistycznie, ale jestem pewien, że z czasem będą nie do odróżnienia od prawdziwej fotografii. Ważniejsze pytanie brzmi: dlaczego miałbym chcieć stworzyć obraz na komputerze? Cała radość w tworzeniu zdjęcia polega na samym procesie. Udanie się w to miejsce i zobaczenie, jak coś się dzieje, uchwycenia sceny w ułamku sekundy, kiedy światło robi tę magiczną rzecz - wiedząc, że to się już nie powtórzy. Zastępowanie tego całego procesu wpisywaniem poleceń do komputera wydaje mi się po prostu utratą tej magii i całkowitym niezrozumieniem radości tworzenia obrazu. Nie zastąpimy doświadczenia tworzenia czegoś na żywo wygenerowanym w komputerze obrazkiem.
fot. Marco Di Stefano
Wkrótce jadę do Australii żeby spędzić czas z moją rodziną i pracować nad kilkoma personalnymi projektami, ale mam nadzieję, że jak tylko nadejdzie wiosna, wrócę do Berlina i do zleceń fotograficznych.
Więcej zdjęć Marco Di Stefano można zobaczyć na jego stronie internetowej: marcodistefano.net