Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jacenty Dędek powraca z kolejnym ciekawym projektem. Przez dwanaście miesięcy 2022 roku w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego fotograf pracował nad dokumentem fotograficznym dotyczącym miejsca, ludzi, teraźniejszości i przeszłości. Wszystko umieszczone na obszarze objętym kodem pocztowym 42-200, czyli w Częstochowie. Dokumentalista pokazuje nam miasto poprzez osobiste historie mieszkańców, urywki rozmów, przeplecione z charakterystycznymi miejscami, symbolami. Obraz i dźwięk uwieczniony przez Dędka tworzy wielowymiarową opowieść o tożsamości - tej indywidualnej, ale i szerszej, wynikającej z poczucia przynależności i wspólnoty losów.
- Kilka lat temu pojawił się u mnie kuzyn Maciek, prosząc, bym przechował jego rodzinne albumy ze zdjęciami. Nie wrócił już po nie. Połknął flakonik leków i poszedł na ostatni spacer nad Wartę. Nie zdążyłem zrobić mu zdjęcia...Tak samo Jackowi, koledze z dzielnicy, najbardziej wrażliwemu chłopakowi, jakiego znałem. Nie był moim przyjacielem. Przychodził, kiedy ojciec był pijany. Opowiadał, że czasem było tak źle, że musieli z matką spać w komórce. Wielu ludzi, których chciałbym sfotografować, już nie ma - wspomina autor.
- 42-200 to projekt, w którym opowiadam o miejscu urodzenia, o mojej ulicy, bliskich, przyjaciołach, znajomych. O tych, których podziwiam, którzy mnie inspirują, którym tak wiele zawdzięczam. To również opowieść o nieznajomych mijanych na ulicach miasta, w których twarze z nieustającą fascynacją się wpatruję. Chciałbym to życie, które właśnie tak zwyczajnie się toczy, zatrzymać, sfotografować i jakoś ocalić, bo, jak pisał Roland Barthes, nie będzie się już ono mogło egzystencjalnie powtórzyć - opowiada.
Projekt 42-200 łączy różne media. Z miejsca, w którym mieszka autor, słychać dzwony Jasnej Góry i przejeżdżające pociągi. W mieście przeplatają się odgłosy ulicy i śpiewy pielgrzymów.
- Zanim pokażę ten projekt w postaci wystawy, chciałem prezentowanym obrazom nadać jakąś zwartą formę, stąd multimedialna prezentacja składająca się z wybranych fotografii połączonych z dźwiękiem. Ścieżka dźwiękowa była dla mnie bardzo ważna, nie jest komentarzem do zdjęć, tylko bytem równoległym. Podczas pracy dotarło do mnie, że miasto to specyficzna kakofonia dźwięków – uliczny gwar, klaksony samochodów, reklamy dźwiękowe, kuranty, dzwony kościelne, uroczystości państwowe i religijne. My, w Częstochowie, mamy swój dodatkowy koloryt, jakim jest ruch pątniczy. W szczycie pielgrzymkowym, w sierpniu, niemal nieustannie słychać pieśni - tłumaczy Dędek.
Prezentacja udostępniona również na profilu społecznościowym autora jest pewną odpowiedzią na czasy szybkiej konsumpcji treści, niemal odruchowego sięgania po efekty czyjejś pracy. Na stronie internetowej fotografa można natomiast osobno obejrzeć portrety (kategoria: Ludzie) i zdjęcia przestrzeni miejskiej (kategoria: Miejsca). Wszystkie czarno-białe obrazy zarejestrowane zostały na negatywach, przy użyciu aparatu wielkoformatowego 4x5”. Dodatkową kategorią widoczną na stronie są Cząstki elementarne - kolorowe fotografie, które powstały na marginesie głównych zdjęć. Kolejny element to cykl dwunastu barwnych kompozycji Rzeczy ostatnie będący śladem po ludziach, którzy jako ostatni mieszkali w rodzinnym domu autora.
Projekt został zauważony nie tylko w środowisku fotografów, ale i - co ważne - wśród mieszkańców Częstochowy. Na portalu Youtube oraz na Facebooku można przeczytać wiele ciepłych komentarzy od osób młodszych i starszych, które w spojrzeniu Jacentego Dędka dostrzegają też odbicie swojego własnego miasta: "Te zdjęcia na pozór są tak zwykłe, że aż niezwykłe. Tak prawdziwe". "Prezentacja jest taka, że brzydkie chce się przytulić i kochać. Miasto oczywiście. Znalazłeś piękno wszędzie. Wszędzie" - możemy przeczytać.
- Byłem pełen obaw jak moją osobistą historię o mieście odbiorą mieszkańcy. Każdy z nas ma swoje ścieżki w mieście, a tu ja jestem przewodnikiem po moich rewirach, po miejscach, które mają dla mnie znaczenie. Jest tu moja ulica, moja dzielnica, moja szkoła podstawowa, pierwsze miejsce pracy… Jakaś mniej, lub bardziej, osobista historia wiąże się z większością lokalizacji. I ku mojemu zaskoczeniu, oglądający podążają za mną i odnajdują w tej wędrówce również własne miasto - zauważa autor.
Cykl 42-200 to przede wszystkim fotografie, ale również rozmowy, posplatane i osobne historie znajomych i nieznajomych. Jak choćby Haliny, którą matka urodziła na polu kapusty na robotach przymusowych w Niemczech. Podczas porodu wyrwano jej ze stawu nóżkę, dlatego przez całe życie utykała. Jedna z sąsiadek mówiła o niej: „bezwzględna”, ale Halina zawsze powtarzała sobie: „ja muszę żyć, żyć i żyć”. To historia Rajmunda spod siódemki, tancerza towarzyskiego w grupie seniorów. Pana Józefa, który od czternastu lat w schronisku dla bezdomnych czeka na mieszkanie komunalne. Czy dwudziestodwuletniego Mateusza, który na torsie wytatuował dewizę swojego życia: „Jest dobrze”.
Jacenty Dędek, "42-200/ Tożsamość/ Ludzie/ Miejsca"
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego