Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Artykuł powstał we współpracy z firmą Sony
To, że w aparacie fizycznie umieszczano ruchome lusterko za kilka lat może będzie nawet bawić, ale póki co spełnia ono swoją rolę, a lustrzanki dla wielu zawodowych fotografów nadal stanowią podstawowe narzędzie pracy. Zdaniem Rafała Wylegały (DI Professional Business Marketing Manager w Sony Europe), przesiadka na aparat bez lustra jest nieunikniona i nie warto z nią przesadnie zwlekać. My pozostajemy sceptyczni, ale chętnie posłuchamy argumentów specjalisty. I kto wie, może nawet damy się przekonać…
Tak rzeczywiście było na początku drogi bezlusterkowców, nadal pozostaje to pewną zaletą, ale z pewnością nie najważniejszą. Dynamiczny rozwój technologii, szczególnie matryc, spowodował że bezlusterkowce mogą zaoferować rozwiązania niemożliwe do zaimplementowania w lustrzankach.
Wracając do wymiarów i wagi. Pamiętajmy, że do wszystkich pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony można założyć dodatkowy grip, który powiększa gabaryty i jednocześnie komfort pracy z większymi obiektywami. To bardzo uniwersalne rozwiązanie. Są sytuacje, że wymagamy niewielkiego, dyskretnego sprzętu, np. do fotografii ulicznej. Zakładamy wtedy któryś z niewielkich obiektywów, np. Sony 35 mm f/1,8. Następnego dnia naszym zadaniem jest sfotografowanie meczu, używając teleobiektywów. Podpinamy pionowy uchwyt i zyskujemy wygodę i ergonomię. Ponadto coraz więcej fotografów docenia mniejszą wagę sprzętu przy wielogodzinnych sesjach.
Linia obiektywów do bezlusterkowców jest bardzo zróżnicowana, są obiektywy o wymiarach porównywalnych do obiektywów do lustrzanek, są też konstrukcje wyraźnie mniejsze. Dotyczy to szczególnie obiektywów o bardzo krótkich ogniskowych. Doskonałym przykładem jest obiektyw 12-24 mm czy 24 mm f/1,4. Ze względu na krótki tzw. rejestr, takie obiektywy są budowane inaczej niż wersje, które muszą uwzględnić przestrzeń na ruch lustra między tylną soczewką a matrycą.
Jeszcze kilka lat temu wizjery elektroniczne były szeroko komentowanym elementem aparatów bez lustra. Z racji mojej pracy mam obecnie codzienny kontakt z zawodowymi fotografami. Zdecydowana większość z nich postrzega wizjer elektroniczny jako jedną z zalet, a nie ograniczeń.
Podgląd ustawień aparatu na żywo czy jasny obraz w słabym oświetleniu, to poważne atuty w wielu dziedzinach fotografii. A9 przy pracy z szybkością nawet 20 kl./s pokazuje obraz w wizjerze w sposób ciągły. Jak powiedział mi jeden z fotografów sportowych „gdy w wizjerze lustrzanki widziałem fajny moment, to znaczy że nie będzie go na zdjęciu, bo wtedy lustro było w dolnej pozycji”. Dziś rozdzielczości paneli OLED stosowanych w wizjerach są bardzo duże, odświeżanie obrazu sięga nawet 120 kl./s. Wizjery elektroniczne już nie ograniczają fotografa - są po prostu bardzo pomocne.
Szczerze mówiąc, to już teraz nie jest prawda, są na rynku amatorskie lustrzanki które mają wydajność mierzoną wg tych samych standardów Camera & Imaging Products Association wynoszącą 500 zdjęć. W niezwykle popularnym modelu A7 III ten parametr wynosi 710 zdjęć, a w nowym A6600 aż 810 zdjęć. Inną sprawą jest wydajność w praktyce. Akumulator w A9 czy A7 III pozwala na zrobienie nawet 2000-3000 zdjęć.
W początkowym okresie rzeczywiście był to pewien problem, gdy nasze aparaty z serii A7 / A7 II pozwalały (wg.CIPA) na wykonanie 300-350 zdjęć, ale od trzeciej generacji A7 nie słyszę już by ktoś poruszał ten temat. Teraz wystarczy mieć jeden dodatkowy akumulator, aby bez stresu iść na zlecenie. Co więcej, w krytycznych sytuacjach w plenerze czy podróży możemy ładować akumulatory przez złącze USB w aparacie. Wystarczy powerbank czy ładowarka do smartfonu w samochodzie.
Aparaty takie jak A7III, A9, A6400, A6600 i wiele innych mają korpusy wykonane ze stopów magnezu, posiadają uszczelnienia ograniczające wpływ kurzu czy wilgoci. Są dostatecznie wytrzymałe, by podołać trudom pracy zawodowego fotografa. Rzeczywiście, czasami spotykam się z taką obiekcją, gdyż niektórzy fotografowie odnoszą takie wrażenie, ze względu na przyzwyczajenie do pracy topowymi lustrzankami ze zintegrowanym gripem, które są wtedy znacznie większe i cięższe. Zresztą, szczerze mówiąc, ruchomych elementów jest mniej, choćby przez brak skomplikowanego mechanizmu lustra.
Ta teza też jest już nieaktualna. Obecnie w ofercie Sony można znaleźć już ponad pięćdziesiąt obiektywów z mocowaniem E. Bezlusterkowy system E pojawił się po raz pierwszy w 2010 roku, trzy lata później pojawiły się dwa pierwsze aparaty pełnoklatkowe z tym mocowaniem. Przez 6 lat Sony zbudowało system pełnoklatkowy liczący już 30 wysokiej klasy obiektywów. Moim zdaniem, to bardzo imponujące tempo.
Obecnie, system pełnoklatkowy jest niemal kompletny. Obejmuje różne obiektywy o ogniskowych od 12 do 600 mm. Niezwykle ceniona wśród fotografów jest seria G Master. Nie zapominamy też o użytkownikach aparatów z matrycą APS-C. Ostatnio pojawiły się dwa nowe obiektywy z serii G: 16-55 mm f/2,8 i 70-350 mm. Warto pamiętać też o spójnej strategii dotyczącej mocowania typu E. Mamy jedno mocowanie które łączy światy foto i wideo, APS-C i pełnej klatki. Ten sam obiektyw może być używany w A6000, A9, w kamerze Super 35mm FS5 czy w najnowszej pełnoklatkowej FX9. Ten fakt daje swobodę budowania własnego środowiska pracy.
Po pierwsze aparaty bez lustra Sony są używane przez fotografów na całym świecie w każdych warunkach atmosferycznych. Wymiana optyki jest rzeczą nieunikniona, podobnie jak „paprochy” na matrycy. Warto zaopatrzyć się w porządny markowy zestaw do czyszczenia matryc, sam używam zestawu LensPen, sprawdza się doskonale. Można również, od czasu do czasu, wysłać sprzęt do serwisu na kompleksowe czyszczenie, ale to samo dotyczy też lustrzanek.
Zupełnie nie mówiliśmy o trzech największych zaletach bezlusterkowców Sony, a szczególnie trzeciej i czwartej generacji, a mianowicie: szybkość zdjęć seryjnych, zaawansowany system AF oraz rozbudowane tryby filmowe. Serca wielu fotografów zdobył szczególnie niezwykle wydajny system wykrywania oka i śledzenia obiektów. Dzięki temu, fotografowanie ludzi jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Portrecista nie musi się już zastanawiać nad rozmieszczeniem pól AF, gdyż ostrość będzie tam gdzie trzeba czyli na oku. Fotograf koncentruje się na tym co ważne: na kontakcie z modelem, oświetleniu, kompozycji kadru.
Znam wiele osób dla których właśnie system AF był kluczowym argumentem dla zmiany systemów. W bezlusterkowcach nie występują problemy, które zdarzają się w lustrzankach czyli back i front focus. Dla wydajności całego systemu niezwykle ważną sprawą jest szybkość z jaką działa matryca i procesor, np. A9 umożliwia fotografowanie z szybkością aż 20 kl./s - to imponujące. Jeszcze większe wrażenie robi częstotliwość pomiarów ekspozycji, ostrości i balansu bieli - aż 60 razy na sekundę!
Rynek fotograficzny w ciągu ostatnich lat bardzo się zmienił, dziś często fotografowie uczą się filmowania. Bezlusterkowce Sony są bardzo uniwersalnymi narzędziami, które świetnie spełniają swoją rolę zarówno w fotografii jak i wideo. Na koniec dodam bardzo użyteczny tryb bezgłośnej elektronicznej migawki, który znajdziemy już w kilku modelach. To nie tylko ogromne ułatwienie w fotografii przyrodniczej, ale również przydatna rzecz w pracy fotoreportera, który musi zmierzyć się z wieloma sytuacjami, a niektóre z nich wymagają dyskrecji.
Największym problemem są przyzwyczajenia, lecz aparaty Sony są niezwykle „plastyczne”. Większość przycisków można zaprogramować tak, aby mieć szybki dostęp do ulubionych funkcji. Dwunastopolowe, podręczne menu Fn, również można całkowicie pozmieniać zgodnie ze swoimi upodobaniami. Istnieje również pozycja „moje menu” gdzie możemy umieścić najczęściej używane funkcje. Krótko mówiąc, każdy fotograf może dostosować aparat do swoich potrzeb. Wybór optyki jest w tej chwili na tyle szeroki, że bez większego problemu można znaleźć niezbędne obiektywy. Dzięki temu, że system jest młody, istnieją nowoczesne konstrukcje zarówno pod względem optyki jak i mechaniki, posiadają również nowoczesne, niezwykle szybkie, silniki liniowe.
Co do samych plików...Ogromna ilość testów i doświadczenie fotografów, którzy już przesiedli się na Sony pokazuje, że jakość obrazu stoi na bardzo wysokim poziomie. Niezależnie od tego, czy ktoś preferuje rozwiązania Adobe czy Capture One.
Podsumowując, Sony ma ogromne doświadczenie w cyfrowym obrazowaniu, ponad 40 lat temu zaczęło produkcję matryc, dziś szczególnie w aparatach bez lustra to obok optyki i procesora to klucz do szybkości pracy i jakości sprzętu. Jeden z fotografów, który pierwszy raz miał okazję wykonać zdjęcia Sony A9 powiedział mi „Pytanie już nie brzmi, czy przesiąść się na bezlusterkowiec, tylko kiedy i na który model”.
Artykuł powstał przy współpracy z firmą Sony