Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Aleksandra Loska
Nicość w środku
Aleksandra Loska eksperymentuje nie tylko z fotograficznym medium, ale także z całą złożonością procesu ludzkiej percepcji. Projekt "Nicość w środku" nie opowiada historii, nie fabularyzuje zdarzeń, nie kreuje metafory rzeczywistości. O istocie obrazu decyduje z jednej strony forma - zbudowana z płaszczyzn, ograniczonej do szarości gamy kolorystycznej oraz światła, z drugiej zaś rzeczywisty model - scenografia skonstruowana z tektury, szkła, papieru.
We współczesnej młodej fotografii polskiej niewiele jest propozycji skupionych na abstrakcji i formalnym eksperymencie. Aleksandra Loska, budując analogową, abstrakcyjną przestrzeń, inteligentnie podważa prymat wirtualnego świata, digitalnych narzędzi i cyfrowej obróbki. Cykl "Nicość w środku" sprytnie, chciałoby się napisać, wodzi widza za nos, proponując jednocześnie piękną formę, w której pobrzmiewają echa modernizmu, minimalizmu oraz współczesnej architektury.
Aleksandra Loska (ur. 1989, Gdańsk)
W swoich pracach stara się przełamywać granice realizmu, eksperymentuje z formą. Posługując się fotografią, kreuje sytuacje nieoczywiste. Absolwentka Akademii Fotografii w Warszawie. Obecnie studiuje komunikację multimedialną na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Aleksandra Sołdatowa
Wszystko musi być piękne
Nowy cykl fotograficzny, według samej artystki, pokazuje zwykły pejzaż. Nie jest to jednak fotoreportaż przedstawiający współczesną Białoruś. Zdjęcia uderzają jakąś niepokojącą czystością. Uporządkowana symetryczna kompozycja, świeży kolor. Rzeczywistość przefiltrowana. Aleksandra Sołdatowa fotografuje pejzaże po deszczu.
Droga z Orszy do Górek. Przystanki autobusowe wymalowane są w kwiaty niczym porcelanowe filiżanki. Bzy, narcyzy, kaczeńce odbijają się z mokrym asfalcie. Górki 2012 zostały wybrane na stolicę najważniejszego państwowego święta - Dożynek. Być stolicą Dożynek to tak jakby zostać wybranym miastem na Euro czy Olimpiadę. Co za kraj, nawet kamienie są pomalowane w szlaczki niczym pisanki.
W Nowy rok na ulicach Mińska robi się kolorowo. Wychodzą ludzie misie, mikołaje, króliki, z którymi można się fotografować. Cała ta radość nie odzwierciedla spontanicznych pomysłów mieszkańców stolicy, ale odgórne działania zorganizowane przez komisarza ds. Nowego Roku albo komisarza Dożynek.
Czysty, uroczysty, kolorowy kraj. Aleksandra nie pokazuje tych zdjęć w Mińsku, ponieważ nie są wystarczająco piękne, a przecież fotografia, sztuka - podobnie jak Białoruś - musi być piękna.
Aleksandra Sołdatowa (ur. 1983, Mińsk, Białoruś)
Obecnie zajmuje się dokumentem oraz fotografią konceptualną - główne pole zainteresowań to życie codzienne oraz kwestie społeczne na Białorusi. Jest magistrem matematyki. Jej najważniejsze wystawy to "Photographs" (2006), "Feminine Vision of the Reality" (2008) oraz "Space Structure" (2013). Mieszka w Mińsku.
Anna Kieblesz
Wir
Należy do artystek niespokojnych, jej podejście do fotografii cechuje swoboda i lekkość w łączeniu środków wyrazu, przy równoczesnym wnikliwym odczuwaniu własnej ścieżki. Dlatego w naturalny sposób pojawia się nakłuwanie, drapanie czy podgrzewanie obrazu, przy którym zaplanowała pracować. Ta praktyka artystyczna u Kieblesz ma charakter świadomych poszukiwań, tradycja eksperymentu w obszarze formy prowadzi artystkę do prywatnych odkryć. Biorąc na warsztat archiwa domowe, pożyczone jej fotografie czy po prostu zrobione zdjęcia, otwiera horyzont labolatoryjnych doświadczeń i wrażliwość na surrealizm otoczenia. Dostrzeżemy tu i ektoplazmę spirytystyczną, i echa idei awangardowego filmu absolutnego.
Wybór Anny Kieblesz na laureatkę ShowOFF podyktowany był odkryciem "wiru" w twórczości artystki. To rzadka i bezcenna właściwość.
Anna Kieblesz (ur. 1991)
Absolwentka Akademii Fotografii w Warszawie. Pokazywała swoje prace m.in. w Galerii Pauza (podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie) oraz Galerii 022 w Warszawie. Swoje miejsce w fotografii odnajduje między intymnym, osobistym dokumentem a kreacją, eksperymentując z formą. Mieszka i tworzy w Warszawie.
Dominik Ritszel
Eine kleine werke
Skupienie się na relacjach zachodzących między mężczyznami to jeden ze wspólnych mianowników tych trzech filmów artysty - "See You All, No Fun" oraz "Preludium". To relacje bardzo mocno obciążone kulturowo. Ritszel kieruje swój wzrok na społeczne role męskości. Udaje się z kamerą m.in. do więzienia, stereotypowo kojarzonego z hipermęskością, która wymknęła się porządkowi społecznemu. Mężczyźnie nie wypada okazywać czułości, a tym bardziej nie wypada okazywać jej drugiemu mężczyźnie. Dlatego ich wzajemne stosunki są pełne napięć, niezwerbalizowanego dystansu, bliskie agresji. Niejednokrotnie wynika to z lęku przed posądzeniem o homoseksualizm, wciąż napiętnowany społecznie. Bohaterowie filmów Dominika Ritszela, mimo że pokazani w grupie i w relacji do Innego, są wyizolowani i osamotnieni. Przejmujące próby porozumienia z Innym i przełamania odosobnienia ujęte są w nieporadne gesty, desperackie komunikaty niewerbalne, z góry skazane na porażkę.
Dominik Ritszel (ur. 1988, Rybnik)
Zajmuje się wideo i filmem. Interesują go wszelkie formy obrazowania, tworzenia narracji itp. dotyczące tych dziedzin. Studiuje Grafikę Warsztatową na V roku Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Bierze udział w projekcie "Curators' Network". Jego najważniejsze wystawy to "See You All" (2012) i "Mleczne zęby" (2013).
Jurko Diaczyszyn
Slavik's Fashion
"Slavik's Fashion" to cykl fotografii pokazujących niezwykłą kolekcję mody z ulic Lwowa. Ponad 100 zdjęć przedstawia Sławika - bezdomnego mężczyznę, który na każdym zdjęciu jest inaczej ubrany. "Sławik ma 55 lat, jest bezdomnym cyganem, prowadzi szczególny sposób życia, niewłaściwy dla włóczęgi - nie łazi z kupą toreb, nie grzebie po śmietnikach, nie kontaktuje się z innymi bezdomnymi. Prawie nigdy nie ubiera się jednakowo, przebiera się czasem dwukrotnie w ciągu dnia, regularnie zmienia fryzury, goli się pod pachami!", tak o bohaterze swojego projektu pisze Jurko Diaczyszyn.
Zdjęcia powstały podczas przypadkowych spotkań na ulicach Lwowa. Jurko zafascynowany Sławikiem planował zrobić fotoreportaż, pogłębiony portret psychologiczny. Jednak Sławik nigdy nie opowiedział mu swojej historii, za to sam wymyślał miejsca i pozy, w jakich miał być fotografowany. Można powiedzieć, że jest współautorem projektu, dzięki czemu ten cykl bardzo różni się od poprzednich fotografii Diaczyszyna.
Jurko Diaczyszyn (ur. 1980, Lwów, Ukraina)
Niezależny fotograf od 2002 roku. Pracuje dla ukraińskich oraz międzynarodowych mediów na polu fotografii reklamowej i PR. Prywatnie zajmuję się długoterminowymi projektami dokumentalnymi, a także fotografią artystyczną. Mieszka i tworzy we Lwowie. Jego najważniejsze wystawy to "Carpathian Shepherds" (2009) "His Dreams" (2010) oraz "Benches" (2012). www.dyachyshyn.com
Kaja Dobrowolska
Memory Box
W połowie lat 90. za sprawą DVD w ciągu jednej nocy z domów, galerii i szkół zniknął standard VHS. Nośnik dający powszechny dostęp do zachodnich filmów, nagrań z rodzinnych imprez, pornografii oraz wideo-artu zaginął, by już nigdy nie powrócić.
Kaja Dobrowolska w cyklu "Memory Box" sięga do rodzinnego archiwum filmów wideo. Artystka zbiera, rekonfiguruje, przeciwstawia i na nowo rozporządza obrazami z przeszłości. Doskonale udaje jej się przekroczyć zarówno prywatny charakter materiału źródłowego, jak i typowe dla działań na archiwach nostalgiczne fetyszyzowanie przebrzmiałego medium.
Kaja odnajduje w obrazie z taśmy magnetycznej coś więcej niż tylko znak czasu. Dzięki cyfrowemu procesowi digitalizacji i refotografii kadry z filmów VHS zyskują oryginalne walory malarskie. Obok procesu technologicznego zwraca uwagę interpretacja, precyzyjne decyzje o wyborze konkretnych kompozycji, postaci i obiektów. Lolitki, pończochy, czarna beemka i lśniący jamnik gładkowłosy budują tajemniczą konstelację niezwykle nasyconych przedstawień spod znaku archeologii najnowszej historii obrazów.
Kaja Dobrowolska (ur. 1984, Kraków)
Zajmuje się głównie fotografią i wideo, eksperymentuje, łącząc obraz z dźwiękiem. Studiowała fotografię w Łódzkiej Szkole Filmowej, przygotowuje się do obrony dyplomu w pracowni prof. Grzegorza Przyborka. Prezentowała swoje prace m.in na wystawach w Muzeum Współczesnym Wrocław (2011) i Bunkrze Sztuki (2012).
Milena Natalia Soporowska
Muzealna narośl
"Pokoje gościnne" Soporowskiej to kilkanaście fotografii przedstawiających muzealne wnętrza. Nie są to przestrzenie współczesne, autorka wybrała pocztówki, na których znajdują się typowe sale historyczne.
Reprodukowane wnętrza poddane są analizie, nie "historyczno-sztucznej", a wyłącznie barwnej. Kolekcja zbudowana jest z wykorzystaniem gestu wizualnego. Do modelowych muzealnych ilustracji o barokowym czy manierystycznym charakterze doklejona została modernistyczna "narośl". To rodzaj obiektu stworzonego w ramach analizy spektrum barwnego pocztówki, wykonanego z farby akrylowej. Te dwa doświadczenia estetyczne spotykają się w procesie reprodukcji - realizm historyczny z eksperymentem abstrakcyjnym.
Wyróżnienie Mileny N. Soporowskiej w konkursie ShowOFF było oczywiste. Oprócz refleksji dotyczących estetyki i percepcji autorka wydaje się reprezentować inny sposoby wykorzystywania medium fotografii - pozafotograficzny. To realizacja błyskotliwa i wyrafinowana wizualnie.
Milena Natalia Soporowska (ur. 1989, Warszawa)
Posługuje się głównie fotografią, którą - łącząc z innymi technikami - zmienia w rodzaj intermedialnego kolażu. Zdjęcia tworzy wszystkim, czym się da: od tradycyjnego aparatu analogowego po skaner czy komputer. Absolwentka roku podstawowego w warszawskim ZPAF-ie. Obecnie kończy historię sztuki w ramach MISH na Uniwersytecie Warszawskim oraz Akademię Fotografii w Warszawie.
Ondřej Přibyl
Wycinek z katalogu dzieł Antoniego Přibyla
Sposób, w jaki Přibyl kataloguje rzeczy stworzone przez swojego przodka Antoniego Přibyla, przywodzi na myśl katalogi muzeów etnograficznych z lat 60. czy 70. XX wieku.
Kim był Antonín Přibyl, dziadek artysty - przemysłowym projektantem czy hobbystą o sprawnych dłoniach, manualnej wyobraźni i wizji? Każde odkrycie archeologiczne prowadzi do pewnej generalizacji i interpretacji, na podstawie których pewne cechy uznaje się za charakterystyczne dla epoki, plemienia czy osady. Antonín Přibyl należał bowiem do tej większości Czechów, którzy czas spędzają na chatě, czyli daczy pod miastem.
O fenomenie "chataření" (tak, spędzanie czasu na daczy doczekało się w języku czeskim rzeczownika odczasownikowego) opowiada m.in. Ondřej Přibyl. My możemy je potraktować jako synonim "analogowego" spędzania czasu i związanej z nim kreatywności. Warto dodać, że technologia, której używa Ondřej, jest w pełni analogowa i należy do najstarszych technik fotograficznych.
Ondřej Přibyl (ur. 1978, Praga, Czechy)
Zajmuje się głównie fotografią. Nieustannie poszukuje właściwych technik jako odpowiednich środków wyrazu - dagerotypy, klasyczne odbitki srebrowe, ale również odbitki cyfrowe. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych, Architektury i Wzornictwa (AAAD) w Pradze. Jego najważniejsze wystawy indywidualne to "Traces/Edges" (2006), "Models of the World" (2008) oraz "Signs of Causality" (2011). Mieszka i tworzy w Pradze.
Piotr Macha
Krwawe wykopki
Artystyczne zainteresowania Piotra Machy obejmują różne media. Idea projektu "Krwawe wykopki" zbudowana jest wokół trailera do nigdy nieistniejącego - nawet w zamyśle - filmu z lat 50. Fragmenty filmu, fotografie i plakat do tegoż, a także szkice i storyboardy składają się na obraz historii, której nie było.
Trailer do nienakręconego filmu "Krwawe wykopki" z 1954 roku jest odpowiedzią na brakujące ogniwo polskiej kinematografii. Piotr Macha bowiem odwołuje się do nurtu niezwykle popularnego na Zachodzie, a właściwie nieobecnego w Polsce - "monster movies", filmów science-fiction klasy B, w których ludzkie lęki przybierały postać zmutowanych potworów, przeskalowanych zwierząt, kosmitów stanowiących śmiertelnie zagrożenie dla ludzkiej egzystencji. Personifikowały się w nich nastroje, będące często uzewnętrznieniem sytuacji społeczno-politycznej. Tego typu kino stawało się rodzajem terapii, dzięki której można było pod różnymi postaciami przepracowywać narodowe traumy.
Piotr Macha (ur. 1982, Sosnowiec)
Zajmuje się obrazem, zarówno malarskim, jak i filmowym czy fotograficznym. Studiował na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu, gdzie w 2010 r. obronił dyplom w pracowni malarstwa prof. D. Lejmana. Jego najważniejsze wystawy to "Życie leniwe, nadzieja natarczywa" (2010) oraz "AAAkupunktura" (2012).
Siergiej Mielniczenko
Schwarzenegger jest moim idolem
Fotografia sportowa, seria aktów, dokument czy studium wyobrażenia ideału męskości? Siergiej Mielniczenko sfotografował swoich kolegów w sali gimnastycznej, w której zazwyczaj ćwiczą. Nagie sylwetki na tle pistacjowych lamperii prężą się podczas ćwiczeń lub pozują, parodiując zawodowych kulturystów. Cykl nie wyczerpuje się w żadnej z wymienionych wcześniej konwencji, raczej konfrontuje je ze sobą, sprawdza i nakłuwa ostrzem ironii.
Trudno spotkać podobne wizerunki wyznawców fitnessu dążących do perfekcji, choć wciąż dalekich od medialnie forsowanych standardów, którymi już dawno się znudziliśmy. Nieskrępowani ubraniem, niezawstydzeni nagością gimnastycy prezentują swoją kondycję - zarówno fizyczną, jak i duchową. Można się łatwo pomylić, wypatrując prawdziwej męskości w napiętych młodzieńczych muskułach i zwisających genitaliach. Liczy się spełnianie marzeń, urzeczywistnienie snu o fizycznej potędze na miarę Schwarzeneggera, definiowane poprzez pracę na treningach i świadomość ciągłego przekraczania samego siebie.
Siergiej Mielniczenko (ur. 1991, Mikołajów, Ukraina)
Zajmuje się inscenizowanymi portretami oraz aktem. Obecnie studiuje na Państwowym Uniwersytecie Okrętownictwa. Pracuje także jako niezależny fotograf oraz nauczyciel języka angielskiego. Dotychczas nie zdobył formalnego wykształcenia w kierunku fotografii czy sztuki. Mieszka w Mikołajewie.
{GAL|25759