Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jak w ciągu ostatnich 10 lat zmienił się sposób funkcjonowania obrazu i sama fotografia? I co przyniesie nadchodząca dekada? Pytamy o to zawodowców i ludzi branży.
Jaka była ostatnia dekada w fotografii? Mówiąc najkrócej: ekscytująca! Zwłaszcza jej rozwój jako jedno z podstawowych narzędzi komunikacji. Niech przemówią liczby: aktualnie ok. 4,5 mld osób ma w kieszeni wysokiej jakości urządzenie rejestrujące obraz (szacunkowo ponad 1,5 bln razy rocznie), a zdecydowana większość ma stały dostęp do globalnej sieci, z którego chętnie korzysta. Niesie to za sobą cały szereg konsekwencji społecznych, obyczajowych, ekonomicznych i politycznych. Nikt się już nie łudzi, że fotografia jest medium neutralnym. Nie ma neutralnego patrzenia i neutralnego nadawania komunikatów, a obraz jest potężnym orężem w walce o dobre (np. protesty w obronie demokracji), jak i złe (np. manipulowanie wyborcami) sprawy.
Z lokalnego podwórka warto wymienić dwa ważne zjawiska. Pierwsze to konsekwentne opracowywanie i szerokie udostępnianie dorobku polskich artystów. Organizacje takie jak Archeologia Fotografii czy Fundacja Arton, ale także instytucje publiczne, wykonują wspaniałą, trudną do przecenienia pracę. Jako FSW też mamy w tym procesie swój skromny udział (archiwa Zofii Rydet, Wojciecha Plewińskiego czy aktualnie opracowywane archiwum Zygmunta Rytki).
Drugie to wysyp utalentowanych artystów i artystek tzw. młodego i średniego pokolenia. Joanna Piotrowska, Diana Lelonek, Weronika Gęsicka – by wymienić tylko najgorętsze nazwiska ostatnich lat – na stałe zagościły w międzynarodowym obiegu sztuki współczesnej, co jest niewątpliwym powodem do dumy.
A przyszłość? Mam nadzieję, że fotografia i obraz będą coraz mądrzej i skuteczniej wykorzystywane na rzecz globalnej zmiany (na lepsze). Nie stanie się tak jednak bez świadomej i konsekwentnej edukacji, i to od najmłodszych lat – nauka rozumienia komunikacji wizualnej powinna zajmować w procesie edukacji nie mniej miejsca niż nauka czytania i pisania. W szerszym kontekście przygotowanie do uczestnictwa w kulturze jest chyba jedyną szansą na zatrzymanie pochodu ksenofobii i nietolerancji.
Z zainteresowaniem będę się przyglądał naszemu zbiorowemu stosunkowi do mediów cyfrowych. Z jednej strony ucyfrowienie i usieciowienie jest nieuniknione, co boleśnie uświadomiła nam pandemiczna izolacja. Być może nowe technologie obrazowania takie fotogrametria, AR i VR będą coraz częściej wykorzystywane do opowiadania historii (digital storytelling). Z drugiej strony będziemy pewnie obserwować ucieczkę, mniej lub bardziej skuteczną, od świata cyfrowego. Rośnie świadomość faktu, że bezrefleksyjne karmienie baz danych naszym prywatnym życiem (w tym fotografiami) prowadzi do symbolicznego ubezwłasnowolnienia.
Nadmiar treści cyfrowych wywołuje tęsknotę za realnym uczestnictwem i kontaktem z materią. Sobie i Państwu życzę byśmy mogli i mieli chęć jeździć na festiwale i oglądać wystawy, np. w ramach trwającego właśnie Miesiąca Fotografii.
Fundacja Sztuk Wizualnych / Miesiąc Fotografii w Krakowie
Zdjęcie wejściowe: Dominika Gęsicka, „Fake War”, 2017, Powaga sytuacji