Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Ja:
Moja przygoda z fotografią zaczęła się jeszcze w erze przed-cyfrowej. Pierwsze aparaty to Zenit i Agat. Później zapał wygasł na kilka lat i do fotografii wróciłem już w nowej epoce aparatem Minolta Dimage 7Hi. Ostatnim, jak do tej pory etapem jest cyfrowa lustrzanka Minolta D7D, oraz jej przodek analogowy Minolta D7.
Ponieważ do tej pory fotografowałem głównie cięższym sprzętem, stwierdziłem że warto zapoznać się z możliwościami oferowanymi przez współczesne kompakty. Zdarza się, że waga i gabaryty aparatu, oraz możliwość operowania nim jedną ręką okazują się niezbędne do wykonania ciekawego ujęcia.
Idea:
Pomysł na zdjęcia w postindustrialnych plenerach Łodzi był prosty - pokazanie, że w zamkniętych, niszczejących od lat kompleksach fabrycznych można znaleźć ciekawe miejsca.
Samsung WB1000 został już wcześniej opisany i przetestowany na wszelkie możliwe sposoby, więc postaram się skupić na tych jego funkcjach które wykorzystałem przy realizacji własnego projektu. Na moją opinię o aparacie (szczególnie w kwestii jakości zdjęć) z pewnością rzutują wcześniejsze doświadczenia z bardziej zaawansowanymi urządzeniami.
Pierwsze wrażenie:
W pudełku znajdujemy aparat, analogowy przewód AV, zasilacz z modularnym przewodem USB (nieco za krótkim) i skróconą instrukcję obsługi, w której nie znajdziemy języka polskiego. Szkoda że producent nie zdecydował się na dołączenie przewodu HDMI, który sprzedawany jest jako opcjonalne akcesorium.
Sam aparat wykonany jest solidnie. Metalowa obudowa powinna ochronić aparat przed przypadkowymi uszkodzeniami. Z przodu obudowy znajdziemy grip, jednak przyda się on tylko osobom o mniejszych dłoniach.
Bardzo ucieszyła mnie obecność pokrętła trybu PASM. Co prawda automatyczne dobieranie ekspozycji myli się niezmiernie rzadko, ale nie zostawia miejsca na kreatywność. Niestety w trakcie pracy okazało się, że pokrętło działa nieco zbyt lekko i łatwo o przypadkową zmianę trybu.
Oczekiwania:
Realizowany przeze mnie projekt postawił przed aparatem szereg wyzwań.
Większość zdjęć była wykonywana w ciemnych pomieszczeniach. Ponieważ użycie lampy błyskowej niszczy atmosferę takich miejsc, więc w celu uzyskania nieporuszonych zdjęć konieczne jest zastosowanie możliwie wysokiej czułości ISO, oraz stabilizacji. Niestety po serii zdjęć próbnych okazało się, że maksymalną wartością ISO, która nie powoduje nadmiernej utraty detali jest 400.
Drugim ważnym czynnikiem była rozpiętość tonalna matrycy. Często trafia się na pomieszczenie z dużą ilością okien, albo uszkodzonym stropem (zdjęcia poniżej).
Jeden z bardziej kontrastowych kadrów naświetliłem dwukrotnie: raz z ekspozycją mierzoną na światła raz na cienie. Otrzymane efekty moim zdaniem potwierdzają dobrą jakość matrycy w tym zakresie.
Plener:
Większość zdjęć wykonałem w zakresie ISO 80-200. Z ISO400 korzystałem tylko wtedy gdy było to nieuniknione, czyli gdy stabilizacja nie pozwalała na uzyskanie nieporuszonych zdjęć. Granica przebiegła w moim wypadku w okolicy 1/10s@ISO200@24mm.
Początkowo planowałem wykonanie szeregu szerokich ujęć (zdjęcia powyżej), by potem zająć się wynajdowaniem ciekawych szczegółów, które można uchwycić w trybie makro (zdjęcia poniżej). Praktyka pokazała, że tryb makro działa sprawnie tylko przy najkrótszej ogniskowej. Zmiana tego parametru powyżej 24mm sprawiała wielkie problemy z ustawianiem ostrości.
Ponieważ nie mogłem fotografować detali z bliska, chciałem poszukać ich nieco dalej od siebie. I tutaj okazało się, że obiektyw mógłby być nieco dłuższy, gdyż nie zawsze istniała możliwość podejścia bliżej. Z kolei szeroki kąt obiektywu spełnia swoje zadanie znakomicie, a uzyskane zdjęcia zachowują szczegóły nawet w rogach kadru (patrz niżej).
Muszę docenić działanie lampy błyskowej w trybie doświetlania sceny. Wybór tego trybu pozwala na rozjaśnienie kadru, przy jednoczesnym uchwyceniu części światła zastanego. Dobierane parametry błysku pozwalają na uzyskanie bardzo przyzwoitych rezultatów. Jedynym mankamentem używania lampy błyskowej, jest blokada funkcji aparatu po wyzwoleniu błysku, aż do ponownego naładowania lampy.
Podczas przeglądania zdjęć w terenie zdziwił mnie brak autorotacji. Wydawało mi się że jej obecność jest już standardem, natomiast w wypadku WB1000 będziemy musieli obrócić zdjęcia już na komputerze. Kilka kadrów sprawiło również problem wyświetlaczowi - duża ilość szczegółów sprawiała wrażenie nieostrości, mimo iż zdjęcie było wykonanie prawidłowo.
Jakość zdjęć:
Z jakości uzyskanych zdjęć mogę być zadowolony. Aparat w najwyższej jakości zapisuje zdjęcia o wielkości ok. 5MB. Przy tej wielkości dziwią nieco spore artefakty kompresji. Zwróciłem również uwagę na znaczną utratę szczegółów wraz ze wzrostem wartości ISO.
Obiektyw aparatu bardzo dobrze pracuje pod słońce. Powstałe bliki są minimalne, a wokół źródeł światła tworzą się efektowne korony (zdjęcie poniżej). Również aberracje na kontrastowych przejściach sceny są minimalne.
Matryca bardzo dobrze oddaje kolory i kontrast fotografowanych scen, właściwie bez względu na warunki oświetleniowe sceny (zdjęcie poniżej).
Podsumowanie:
WB1000 jest udanym aparatem. Żadnych zastrzeżeń nie można mieć do jakości wykonania, a ilość trybów pracy i dostępnych opcji pozwoli każdemu użytkownikowi na znalezienie tego czego potrzebuje.
Zastosowane rozwiązania nawigacyjne (kółko z kursorami) jest po prostu świetne. Natomiast nie przemawia do mnie układ menu. Prawdopodobnie wynika to tylko z przyzwyczajenia i po dłuższej pracy z aparatem nie stanowiłoby już problemu.
Jeżeli moje spostrzeżenia są prawidłowe to aktualizacja oprogramowania powinna poprawić algorytmu kompresji zdjęć i rozwiązać problem z ustawianiem ostrości w trybie makro co zaowocuje produktem prawie idealnym ;)