Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wstęp
Lubię aparaty różne, kwadratowe i podłużne. Do tych małych mam jednak niekwestionowaną słabość. Im bardziej "niepoważna" konstrukcja, tym lepiej. Zauważam u siebie pewną zależność: spontaniczność i radosne eksperymentowanie z medium rosną wprost proporcjonalnie ze zmniejszającym się rozmiarem instrumentu, którym w danym momencie operuję. Jednocześnie plastyczność generowanego obrazu (celowo nie wspominam tu o technicznej jakości) jest dla mnie bardzo istotna.
Na ile takie podejście pokrywa się z tym, co oferuje Fujii XQ1, postaram się ocenić w poniższej recenzji.
Wygląd, erogonomia, użytkowanie
"Dyskretna elegancja" to najlepsze określenie wzornictwa aparatu. Minimalizm, który zachęca do dalszego poznania. Wariant czarny wydaje się być bardziej praktyczny - w połączeniu z niewielkimi rozmiarami pozwala zupełnie wtopić się fotografowi w otoczenie.
Rozkład elementów sterujących dość typowy i sprawdzony. Co ciekawe, pomimo dłoni w rozmiarze XXL nie miałem problemu z obsługą i sterowaniem. Dobrym rozwiązaniem byłyby opcjonalne, gumowane naklejki na front korpusu. Gładkie tworzywo nie jest niestety szczytem komfortu.
Dobrze zaprojektowany i intuicyjny interfejs użytkownika, dostęp do interesujących mnie ustawień, nie zajmował wiele czasu. Myślę, że gdybym z aparatem spędził jeszcze trochę czasu, menu znałbym na pamięć.
Ogromny plus za rozwiązanie ostrzenia manualnego - klasyczny pierścień w tandemie z responsywnym i wyraźnym wyświetlaczem daje doskonałe rezultaty.
Mały minus za brak możliwości korekty ustawienia ostrości w trybie AF (np. Manual Full-time Focus znany z Canona).
Spory minus za działanie AF w niestandardowych / trudnych warunkach oświetleniowych. Kontrastowe sceny ze światłem sztucznym czy też sytuacje, w których aparat wspomagał się diodą, były wyraźnym problemem.
Komentarz od redakcjiW naszych testach redakcyjnych, w których porównujemy aparaty aktualnie obecne na rynku Fujifilm XQ1 plasuje się w ścisłej czołówce. Nie ustępuje pod tym względem produktom konkurencji. Jest możliwość, że biała dioda w XQ1 działa słabiej od tej, z którą pan Tomasz miał możliwość porównać testowany aparat. Może to wynikać z tej prostej przyczyny, że XQ1 jest zdecydowanie mniejszy i ma mniejszy zakres zooma, więc producent mógł po prostu zdecydować się na założenie słabszej diody.
Byłem bardzo mile zaskoczony szybkością pracy aparatu. Gotowość pracy od włączenia, tryb seryjny, odczyt / zapis, zmiany nastaw - wszystko odbywało się bardzo żwawo.
Kolejna zaleta to cicha praca i możliwość regulacji jasności wyświetlacza do poziomu, na którym urządzenie sprawdzi się wszędzie tam, gdzie chcemy zachować dyskrecję.
Plastyka obrazu
To jest moment, w którym XQ1 "kupił mnie" do końca. Nie jestem zwolennikiem analizowania suchych danych technicznych. Najlepszym probierzem jest dla mnie obraz wyjściowy. XQ1 generuje zdjęcia bardzo przyjemne dla oka, "mięsiste" na sposób jaki lubię.
Szeroki zakres dynamiki matrycy i ładnie rysujący obiektyw dają świetne rezultaty, nie ustępujące tym, które znam z chociażby Olympusa E-PL1 (na marginesie, matryca w XQ1 to zaledwie połowa rozmiaru matrycy micro 4/3). A skoro już o dynamice wspomniałem, warto sprawdzić ile informacji można odzyskać z pliku RAW ujęcia z pozoru straconego przez prześwietlenie.
Na uwagę zasługuje struktura ziarna, jaką generuje XQ1, jest bardzo naturalne i tworzy przyjemną w odbiorze fakturę.
Obiektyw w pełni używalny od wartości przysłony f/1.8.
Gadżety
XQ1 oferuje kilka dodatkowych "umilaczy" w postaci filtrów i zapisu filmów w trybie High Speed. Z testowania filtrów zrezygnowałem. Cenię sobie swobodę edycji w postprodukcji. Sprawdziłem jednak jak sprawuje się tryb filmowania HS. Jest, działa i pozostawia mały niedosyt związany z maksymalną rozdzielczością generowanych plików.
Podsumowanie
Z XQ1 można się zakumplować. Ba, nawet zaprzyjaźnić. Jakość obrazowania w połączeniu z rozmiarami tworzą bardzo sensowną całość. Aparat sprawdzi się zarówno w rękach laika jak i zaawansowanego amatora. A jeżeli profesjonalista ma ciągoty do niezobowiązującej fotografii "po godzinach", to też z pewnością konstrukcję doceni.
Mi osobiście do pełni szczęścia zabrakło jedynie sanek lampy błyskowej / gniazda synchro. Zdaje sobie jednak sprawę, że taki luksus w tym segmencie to rzadkość.
Krótkie info o załączonych zdjęciach:
Starałem się wybrać nietypowe sytuacje fotograficzne, w których uwidocznią się ew. mankamenty aparatu. Zdjęcia wykonywałem w trybie RAW+JPEG. "Wywoływanie" wykonałem za pomocą Camera Raw 8.3.
Wszystkie zdjęcia wykonane w trybie preselekcji przysłony.
Portret przy kawie - światło sztuczne o wąskiej charakterystyce, bez lampy.
Portrety w wannie - światło dzienne rozproszone + doświetlenie lampą błyskową z pomarańczowym filtrem CTO, wyzwalanie przez fotocelę
Makro - światło dzienne, roproszone
Teatr - tryb seryjny, ostrzenie manualne
Tekst i zdjęcia: Tomasz Zdaniak