Tamron 17-50/2.8 - Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

Publikujemy test ostatniego z trzech wybranych standarowych zoomów z mocowaniem Canona. Części poświęconej Tamronowi SP AF 17-50mm F2.8 XR Di II LD Aspherical [IF] towarzyszy podsumowanie całego naszego testu porównawczego. Zapraszamy!

Autor: Paweł Baldwin

5 Kwiecień 2007
Artykuł na: 29-37 minut
Spis treści

Zaczynamy od testu rozdzielczości obrazu, który to test, tak jak i wszystkie pozostałe wykonaliśmy przy użyciu dwóch EOS-ów: 8-megapikselowego 30D i 10-megapikselowego 400D. Pamiętajmy, że wyniki z EOS-a 30D możemy zastosować także do dwóch innych canonów wyposażonych w bardzo podobny przetwornik obrazu: EOS-ów 20D i 350D.

Procedura testu objaśniona jest na końcu tej części artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

Poniżej zamieszczamy tabele z wartościami rozdzielczości obrazu uzyskanego z zooma Tamron 17-50 mm F2.8, w EOS-ach 30D i 400D przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

; ; ; ; ; ;30D;30D;400D;400D; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1500;1300;1600;1400;F4;1500;1400;1700;1500;F5.6;1500;1400;1700;1500;F8;1600;1500;1700;1500;F11;1500;1400;1600;1400;F16;1500;1400;1600;1400]

; ; ; ; ; ;30D;30D;400D;400D; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1400;1300;1600;1400;F4;1400;1400;1600;1500;F5.6;1500;1400;1600;1600;F8;1500;1400;1600;1600;F11;1500;1500;1600;1600;F16;1400;1400;1500;1500]

; ; ; ; ; ;30D;30D;400D;400D; ;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F2.8;1400;1300;1600;1400;F4;1500;1400;1700;1500;F5.6;1500;1400;1700;1600;F8;1500;1400;1700;1600;F11;1500;1400;1600;1500;F16;1400;1300;1500;1400]

Maksymalne osiągane wartości rozdzielczości nie są rewelacyjne, gdyż ani razu nie widzimy tu 1700 lph dla EOS-a 30D, czy 1800 lph dla 400D. Ale to właściwie koniec minusów, a plusów widać całą galerię. Po pierwsze wyjątkowo nieduże są różnice rozdzielczości pomiędzy poszczególnymi obszarami kadru - w żadnym wypadku nie przekraczają one 200 lph, a częstokroć redukowane są do zera. Poniekąd stąd wynika drugi plus: bardzo przyzwoita rozdzielczość brzegów kadru przy całkowicie otwartej przysłonie. Nie ma mowy o schodzeniu do poziomu 1200 lph, nawet w przypadku 8-megapikselowego EOS-a 30D, a regułą jest w nim 1300 lph oraz 1400 lph w 400D. Po trzecie maksymalne wartości rozdzielczości uzyskiwane są przy niezbyt silnym przymknięciu przysłony. Bywa co prawda że przy 34 mm EOS 30D wymaga zastosowania F11 by uzyskać 1500 / 1500 lph (środek / brzeg), ale to wyjątek. Przeważnie wystarcza F8, ale zdarza się też i F5.6, i F4. Warto zauważyć, że w przypadku EOS-a 400D do osiągnięcia maksimum rozdzielczości przy każdej ogniskowej wystarcza przymknięcie do F5.6, a przy najkrótszej zaledwie do F4. Widać, że Tamron 17-50 mm bardziej "lubi" matrycę tego aparatu niż EOS-a 30D i potrafi z nią lepiej współpracować.

Ogniskowa 17 mm, F2.8, EOS 400D. Po lewej mamy fragment tablicy testowej, a po prawej jednego ze zdjęć plenerowych. Aberracja chromatyczna ledwie widoczna na zdjęciu studyjnym, na plenerowym przeszkadza już bardziej. Z pewnością jednak w lepszym odbiorze zdjęcia tablicy pomaga brak drobnych szczegółów pokazujących obniżoną w rogu zdjęcia rozdzielczość.

Boczna aberracja chromatyczna jest widoczna na zdjęciach wykonanych przy najkrótszej ogniskowej, ale z pewnością nie będzie stanowiła wielkiego problemu. Przyznać jednak należy, że efekty uzyskiwane z EOS-a 30D są pod tym względem zauważalnie lepsze niż z EOS-a 400D. Obrazy z 400D wykazują silniejszą aberrację chromatyczną, choć ta pojawia się wyłącznie w samiusieńkich rogach klatki.

Dystorsja

Zmienność dystorsji tego zooma wraz z wydłużaniem ogniskowej jest bardzo typowa: "beczka" występująca przy najkrótszej ogniskowej szybko zanika, a następnie przechodzi w "poduszkę". I ile jednak dystorsja poduszkowata widoczna na zdjęciach wykonanych średnimi i dłuższymi ogniskowymi nie przekracza 1% i w związku z tym nie będzie przeszkadzać, o tyle z beczkowatą przy 17 mm jest już trochę gorzej, gdyż jej wartość nieco przekracza 2%. To w tej klasie obiektywów nie jest duża wartość, lecz z pewnością będzie widoczna, choć nie zawsze musi przeszkadzać.

Winietowanie

Winietowanie przy najkrótszej ogniskowej i F2.8 wydaje się dość silne, ale wystarczy przymknąć przysłonę do F4, a zdjęcie bardzo zyskuje.

Tu też sytuacja nie odbiega od normy obowiązującej dla standardowych zoomów. Najsilniejsze ściemnienie rogów w stosunku do centrum kadru występuje przy najkrótszej ogniskowej i nieco przekracza wartość 1 EV. Z tego powodu jest dobrze widoczne, a jednocześnie dość opornie ulega redukcji przymykaniem przysłony. W przypadku EOS-a 30D konieczne jest użycie F11, ale 400D wymaga aż F16. Takie wartości są niezbędne dla całkowitego zlikwidowania winietowania, ale praktycznie jest ono niemal niewidoczne po przymknięciu o działkę słabszym. Przy dłuższych ogniskowych ściemnienie występujące przy pełnym otworze przysłony jest nieco tylko słabsze: rzędu 1 EV przy najdłuższej ogniskowej i nieco mniej przy 35 mm. Jednak tu wystarczy przymknąć przysłonę o 1 działkę by winietowanie stało się praktycznie niewidoczne i o dwie, by znikło całkowicie.

Ogniskowa 17 mm, przysłona F2.8, a więc winietowanie powinno być wyraźne, ale poza prawym dolnym rogiem nie bardzo można je zauważyć. To dość częste w przypadku testów winietowania: te studyjne bywają bardziej pesymistyczne niż testy praktyczne.

Pod światło

Do Tamrona 17-50 mm F2.8 nie można mieć w tym względzie większych zastrzeżeń, choć czasami zdarza mu się kilka blików stworzyć. Wymagane jest do tego jednak silne źródło światła świecące wprost w obiektyw, mocno przymknięta przysłona i ustawiona krótka ogniskowa. Bez tego nie da rady.

W teście studyjnym tamron pod światło zachowywał się równie przyzwoicie jak sigma i jedynie przy 17 mm i mocno przymkniętej przysłonie tworzył "koraliki" - jak na lewym zdjęciu. Jednak mocne reflektory oświetlające warszawską staromiejską Syrenkę okazały się wyzwaniem ponad siły dla powłok przeciwodblaskowych tego zooma i zdjęcia zostały bardzo efektownie ozdobione. Jednak działo się tak wyłącznie przy najkrótszej ogniskowej i przysłonie przymkniętej co najmniej do F8.

Podsumowanie

Ten obiektyw jest nie tylko jasny i stosunkowo tani, ale robi też całkiem niezłe zdjęcia. Co prawda w żadnej dziedzinie nie sięga poziomu pięciu punktów, ale czwórek trzyma się mocno i pewnie. Jego niewątpliwe zalety to wysoka rozdzielczość już po niedużym przymknięciu przysłony oraz wysoki poziom jakości obrazu na brzegach kadru, wliczając w to niski poziom aberracji chromatycznej. Ciut gorzej jest z winietowaniem, ale i tu zoom Tamrona plasuje się powyżej średniej w swojej klasie. Jedynym wyraźniejszym brakiem jest nieobecność cichego, ultradźwiękowego napędu autofokusa. Należy liczyć, że Tamron szybko ten problem rozwiąże, ale nawet teraz obiektyw ten wart jest zainteresowania.

Dane techniczne.

Nazwa Tamron SP AF 17-50 mm F2.8 XR Di-II LD Aspherical [IF]
Typ standardowy zoom do lustrzanek cyfrowych z matrycą wielkości APS-C
Konstrukcja
  • 16 elementów w 13 grupach
  • 1 niskodyspersyjny element LD
  • 2 hybrydowe elementy asferyczne
  • szkło o wysokim współczynniku załamania światła
Stabilizacja obrazu brak
Autofokus tak
Ogniskowa 17 mm - 50 mm (odpowiednik w małym obrazku: ok. 26-78 mm)
Otwór maksymalny F2.8
Dystans min. 0,27 m w całym zakresie ogniskowych
Kąt 78° 45' - 31° 11' (przy matrycy APS-C)
Przesłona
  • F2.8 (F32)
  • 7 listków
Mocowanie Canon, Nikon, Konica Minolta, Pentax
Powiększenie maks. 1:4,5
Filtr 67 mm
Osłona tulipanowa w zestawie
Obudowa b.d.
Wymiary 74 x 81,7 mm (wersja z mocowaniem Nikona)
Waga 434 g (wersja z mocowaniem Nikona)
Akcesoria b.d.
Artykuł na Fotopolis Tamron SP AF 17-50 mm F2.8 XR Di-II LD Aspherical [IF]

Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 4

Obsługa: 4

Rozdzielczość: 4

Aberracja chromatyczna: 4,5

Dystorsja: 4

Winietowanie: 4

Zdjęcia pod światło: 4

Cena: 4,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 1799 zł)

Ocena sumaryczna: 4,1

Jak oceniamy rozdzielczość

Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Za pomocą dotychczasowych metod trudno też testować rozdzielczość aparatów cyfrowych - także ze względów wyżej opisanych. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Rozdzielczość określamy tu w liniach na wysokość obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, przeliczając najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:

  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów

Zdjęcia do pobrania

UWAGA: ostatnia strona artykułu zawiera podsumowanie całego porównania trzech standardowych zoomów z bagnetem Canona, które przetestowaliśmy. Zapraszamy!

Spis treści
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)