Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
75%
Nowy Tamron to przede wszystkim usprawniony silnik autofokusa, zaawansowany układ optyczny, wydajny system stabilizacji oraz jeszcze bardziej kompaktowa obudowa. Czy to wystarczy, by zaistnieć w segmencie szerokokątnych zoomów ze zmiennym światłem?
Jednym z większych usprawnień Tamrona 10-24 mm f/3.5-4.5 ma być jego szybki i precyzyjny autofokus - obiecuje producent. Pomóc w tym ma nowy silnik HLD (High/Low torque modulated Drive), w który został wyposażony obiektyw.
W praktyce otrzymujemy wyjątkowo sprawny autofokus, który podczas pracy jest niemalże niesłyszalny. Niestety na poprawne ustawienie ostrości potrzebuje już trochę czasu, co oznacza, że obiecana przez konstruktorów szybkość okazała się jedynie marketingowym zagraniem. Obiektyw na przeostrzanie z planu dalekiego na bliski (na każdej z ogniskowych) potrzebuje w granicach 0,5-0,8 sekundy, co jest już przeciętnym rezultatem. Pochwalić za to musimy samą precyzję całego układu oraz jego działanie w trudniejszych warunkach oświetleniowych.
Warto zauważyć, że Tamron korzysta z systemu wewnętrznego ogniskowania, który polega na przesuwaniu mniejszych soczewek środkowych i tylnych bez przesuwania większych soczewek umieszczonych z przodu obiektywu. Dzięki takiemu rozwiązaniu przedni element optyki jest nieruchomy, co umożliwia korzystanie z nakręcanych filtrów o średnicy 77 mm.
Miło zaskakuje także minimalna odległość ostrzenia, która wynosi 24 cm. Ten fakt w połączeniu z maksymalnym współczynnikiem powiększenia 1:5.3 zapewni ciekawą plastykę oraz głębię ostrości, co w praktyce może przełożyć się na efektywne wyeksponowanie fotografowanych detali z bliskiej odległości.