Akcesoria
Black November w Next77 - promocje na sprzęt foto-wideo przez cały miesiąc
Pomimo że Olympus w swojej ofercie ma już obiektyw dający ekwiwalent 34mm, producent zdecydował się na zaprezentowanie konstrukcji o takiej ogniskowej. Olympus M.Zuiko Digital 17 mm f/1,8, jest od swojego starszego brata jaśniejszy i większy. Został także wyposażony w cichy silnik MSC. Zobaczcie jak najnowszy obiektyw Olympusa poradził sobie w naszym teście.
Olympus M.Zuiko Digital 17mm f/1,8 to kolejne po M. Zuiko Digital ED 12mm f/2,0, M. Zuiko Digital 45mm f/1,8 i M.Zuiko Digital ED 75mm f/1,8 szkło premium w ofercie Olympusa. Producent stara się zaspokoić potrzeby najbardziej wymagających konsumentów. W jego ofercie znajdziemy oprócz opisywanego tutaj ekwiwalentu 34mm trzy inne jasne "stałki" - odpowiedniki 24mm, 90mm i 150mm. Brakuje tylko odpowiednika, klasycznego, standardowego obiektywu.
Nowa propozycja Olympusa jest świetnie wykonana. Metalowa obudowa i bagnet oraz patent z przesuwanym pierścieniem ostrzenia znany z obiektywu 12mm f/2 dają poczucie solidności. Bardzo cieszy obecność skali głębi ostrości po przełączeniu w tryb manualnego ostrzenia. Nie jest, to już powszechna praktyka wśród producentów optyki. W zestawie z obiektywem dostajemy dekielki, szkoda, że producent nie przygotował jakiegokolwiek woreczka. Osłona przeciwsłoneczna jest dostępna, ale raczej nie będzie nam potrzebna.
Jeżeli chodzi o szybkość autofokusa, to jak zwykle w przypadku obiektywów do systemu Mikro Cztery Trzecie nie mamy najmniejszych zastrzeżeń. W połączeniu z OM-D zestaw ostrzy szybko i skutecznie, jeżeli dodamy do tego dużą głębię ostrości, to właściwie nie mamy się czym martwić. Obiektyw oferuje ultradźwiękowy napęd autofokusa, w związku z tym pracuje nie tylko szybko, ale i bezgłośnie. Na plus możemy też zaliczyć jego skuteczność. Sprawdza się także podczas filmowania. Obiektyw umożliwia także wygodne manualne ostrzenie.
Optyka Olmpusa nie oferuje stabilizacji ponieważ system Mikro Cztery Trzecie tego producenta dysponuje stabilizowanymi matrycami. Wraz z korpusem Olympus OM-D E-M5 udało nam się wydłużyć ekspozycję o 3 EV co jest bardzo dobrym wynikiem.
Jeśli chodzi o rozdzielczość obiektyw M.Zuiko Digital 17mm f/1,8 nie powala. Daje świetne rezultaty w centrum kadru, ale na brzegach już tak dobrze to nie wygląda. Obraz jest w pełni użyteczny od przysłony f/2,8, a wyraźny spadek jakości obserwujemy od f/16. W formacie JPEG obiektyw tradycyjnie uzyskuje lepsze rezultaty.
M.Zuiko Digital 17mm f/1,8 przeciętnie radzi sobie także z aberracją, która jest widoczna nawet dla niezbyt wprawnego oka. Na pocieszenie pozostaje nam fakt, że na odbitce nie powinniśmy jej zaobserwować nieuzbrojonym okiem.
Producent postanowił skorygować dystorsję programowo. W związku z tym w plikach RAW obserwujemy wyraźną dystorsję beczkową. Jeżeli zdecydujemy się na wykonywanie zdjęć w rawach musimy wziąć to pod uwagę. Również przeciętnie wygląda sytuacja z winietowaniem. Bardzo dobre rezultaty osiągamy dopiero od przysłony f/5,6. Za to bardzo dobrze testowany obiektyw, poradził sobie z odblaskami, uzyskanie brzydkiej flary graniczy z cudem.
Olympus M.Zuiko Digital 17mm f/1,8 to raczej przeciętne szkło do systemu Mikro Cztery Trzecie. Ostrość stoi na dobrym poziomie i przyszli użytkownicy raczej nie będą na nią specjalnie narzekać. Dużo gorzej wygląda sytuacja z aberracją, dystorsją i winietowaniem. Szkoda, że obiektyw który został wyceniony na ponad 2000 złotych oferuje raczej przeciętne rezultaty. Jeśli chodzi o sygnowanie przez Zuiko, to zasługuje na nie jakość wykonania oraz to jak testowany obiektyw radzi sobie z odblaskami. Zanim zdecydujecie się na ten obiektyw, warto zwrócić uwagę, także na wcześniejszy model czyli 17mm f/2,8 oraz Panasonica 20mm f/1,7.
+ jakość wykonania
+ metalowa obudowa
+ szybki i skuteczny autofokus
+ rozdzielczość obrazu w centrum
+ skuteczne powłoki antyrefleksyjne
+ pierścień AF/MF
- przeciętny poziom aberracji chromatycznej
- wyraźna dystorsja
- wyraźne winietowanie
- brak czarnej wersji obiektywu