Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
7. Jakość zdjęć.
Najważniejsza część testu, dotycząca jakości wykonywanych zdjęć, obnaża wszystkie wady lub odkrywa zalety aparatu. Sprawdźmy więc, jak poradził sobie testowany Lumix.
Szumy
Niekorzystnym elementem obecnym we wszystkich aparatch cyfrowych są szumy. Wielu producentom spędzają one sen z powiek. Niestety, inżynierowie Panasonica chodzą pewnie niewyspani, gdyż poziom szumów testowanego Lumixa, nawet przy niskich czułościach, nikogo nie zadowoli, widoczne już przy ekwiwalencie czułości ISO 100 bardzo obniżają ocenę aparatu, a algorytm redukcji szumów nadaje się właściwie do kosza. Daje nieładne plamki o wyraźnych krawędziach, a przy mocniejszym odszumieniu plamki znikają razem ze szczegółami fotografowanego przedmiotu pozostawiając po sobie spore artefakty. Przy czułości powyżej 400 ISO trudno mówić o efektach możliwych do zaakceptowania, zdjęcia stają się tragicznie plamiaste.
Trochę lepiej ma się sprawa redukcji szumów powstałych przy długim czasie naświetlania i zastosowanej niskiej czułości, ślady po działaniu programu odszumiającego są mniejsze niż przy użyciu wysokich czułości, jednak w dalszym ciągu widać je na zdjęciach. Poniżej przykład zdjęcia nocnego w skali 1:1.
Na pocieszenie można dodać, że FZ50 wolny jest od bandingu, chociaż tyle.
Reprodukcja szczegółów
Z oddaniem szczegółów nowy Lumix radzi sobie na przyzwoitym poziomie, ale przy niskich czułościach rzędu ISO 100-200, powyżej tych wartości obraz zaczyna się, niestety, rozmywać pozostawiając nieprzyjemne przebarwienia lub zlewając ze sobą drobne detale. Szczególnie wyraźnie widać to przy czerwonych cyfrach numeru seryjnego banknotu, kolor zaczyna rozlewać się wokół szczegółów, a same szczegóły blakną. Widać wyraźnie, że matryca o dużej rozdzielczości nie wszystkim producentom dobrze wychodzi, niestety, Panasonic do nich należy.
Opcje wyostrzania dostępne w zakładce regulacja obrazu, działają dosyć dobrze. Przy podniesionych parametrach obraz staje się bardzo wyraźny, natomiast przyjemnie zaskakuje obniżony tryb ostrzenia, obraz staje się delikatny, ale nie traci szczegółów.
Reprodukcja kolorów
Z kolorami Lumix pięćdziesiąty na szczęście w teście poradził sobie dobrze. Kolory są żywe, ale dobrze oddane. Można mieć jedynie małe zastrzeżenia do czerwieni, która wydaje się może trochę za krzykliwa (to kwestia gustu), ale "nie wychodzi" ze zdjęcia, co zdarza się niektórym aparatom, szczegóły w obrębie czerwieni też oddane są właściwie. Kolory odpowiadające odcieniom skóry są naturalne i miłe dla oka. Na poniższych przykładach widać sposób reprodukcji barw Panasonica FZ50.
Podsumowanie
No cóż, w podsumowaniu tej części plusów znajdzie się niewiele, właściwie dobre oddanie kolorów mogłoby stanowić atut, ale przecież dobre nie oznacza wyjątkowe, które nagrodzić można plusikiem. Natomiast lista wad wydaje się nie mieć końca. Śmiało należy stwierdzić, że tę część testu Lumix oblał... Warto też nadmienić, że bardzo ciekawa funkcja podnosząca czułość przy wykryciu ruchu, może stracić sens przy takim poziomie szumów.
+ żywe oddanie kolorów
+ brak bandingu
- bardzo duży poziom szumów nawet na najniższych czułościach
- słabo działający program odszumiający
- wyraźne artefakty powstałe po działaniu programu odszumiającego przy długich czasach naświetlania
- słabe oddanie szczegółów przy czułościach powyżej ISO 200