Olympus E-330 - test

Olympus E-330 to czwarta lustrzanka cyfrowa z wymienną optyką tej marki. Tym razem firma postawiła na innowację i zaprezentowała pierwszą na świecie lustrzankę cyfrową z podglądem na żywo na wyświetlaczu LCD. Po prostu raj dla miłośników makrofotografii i fotografujących pod wodą. Czy E-330 spełnia rozbudzone nadzieje? Zapraszamy do lektury naszego testu.

Autor: Łukasz Kacperczyk

9 Luty 2006
Artykuł na: 29-37 minut

Właściwości fizyczne i fotograficzne

Monitor LCD

Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, Olympus E-330 został wyposażony w ruchomy wyświetlacz LCD. Stworzony w oparciu o technologię HyperCrystal monitor umożliwia obserwację obrazu nawet pod dużym kątem. 2,5-calowa przekątna w zupełności wystarcza do komfortowej pracy, do czego przyczynia się jeszcze wysoka rozdzielczość - ok. 215 tys. punktów. Możemy powtórzyć to, co napisaliśmy przy okazji testowania E-500: "obraz nie blaknie, nie traci kontrastu ani nie czernieje, niezależnie od kąta, pod którym patrzymy". W przeciwieństwie jednak do poprzedniego modelu monitor jest ruchomy w pionie. Cecha ta była niezbędna do pełnego wykorzystania możliwości, jakie daje podgląd na żywo.

Użytkownik ma do wyboru dwa tryby podglądu na LCD. W trybie A na monitorze wyświetla się ok. 90% kadru, a obraz pochodzi umieszczonej w górnej części aparatu matrycy 8 Mp pochodzącej ponoć z [mju:] 800. Dzięki technologii Bright Capture nawet w słabych warunkach oświetleniowych obraz jest dość dobry - procesor uśrednia wartość 9 sąsiednich pikseli, co pozwala na uzyskanie odpowiedniej jakości. Co ciekawe, sensor jest umieszczony za matówką, dzięki czemu widzimy na wyświetlaczu punkty AF podświetlane na matówce oraz zakres pola pomiaru punktowego. W trybie B monitor wyświetla to, co widzi matryca rejestrująca LiveMOS. Następuje blokada lustra w górnej pozycji i jesteśmy skazani na ręczne ostrzenie. Ale za to widzimy 100% kadru. W precyzyjnym ustawieniu ostrości pomaga możliwość 10-krotnego powiększenia dowolnego fragmentu klatki. Po naciśnięciu spustu do zwolnienia migawki mija ok. 1 sekundy, więc tryb B jest zdecydowanie przeznaczony do pracy ze statywu i fotografowania nieruchomych obiektów.

Podgląd na żywo na ruchomym LCD przydaje się w sytuacjach, w których chcemy fotografować w trudnej pozycji (z poziomu ziemi, nad głowami tłumu itp.) i pod tym względem rzeczywiście trudno go przecenić. Osoby które kupią E-330 jako swoją pierwszą lustrzankę cyfrową będą mogły skorzystać ze swoistego okresu przejściowego i przez pewien czas nie rezygnować z przyzwyczajeń wyniesionych z pracy cyfrowymi kompaktami. Możliwość kadrowania na LCD docenią też zapewne adepci coraz popularniejszej fotografii podwodnej.

Niestety, nie obyło się bez dwóch wad - jednej dyskusyjnej, drugiej już mniej. Ta pierwsza to brak histogramu na żywo, który jest jedną z podstawowych zalet cyfrówek pozwalających na kadrowanie na monitorze. Nie jest to funkcja niezbędna, ale wielu przyszłych użytkowników E-330 już teraz za nim tęskni... Drugi minus należy się za zaskakujący sposób potraktowania podglądu efektu aktualnego ustawienia równoważenia bieli - na monitorze zawsze widzimy interpretację systemu automatycznego doboru balansu bieli. Tymczasem, jeśli nie korzystamy z ustawienia "Auto", obraz może się okazać np. niebieski, jeśli zapomnimy i nie sprawdzimy, co ustawiliśmy. Ale dowiemy się tego dopiero po wykonaniu zdjęcia. Dziwne rozwiązanie. Brak tych funkcji zastanawia, ponieważ zdawałoby się wszystkie niezbędne komponenty zostały w E-330 wykorzystane. Może sprawę załatwi pierwszy update firmware'u? Ale na to musimy jeszcze trochę poczekać.

Układ celowniczy

Pole krycia wizjera optycznego testowanego aparatu wynosi ok. 95%, a powiększenie 0,93x z obiektywem 50/2 ustawionym na nieskończoność. Wizjer jest więc dość mały, ale zapewnia odpowiedni komfort pracy - zwłaszcza osobom noszącym okulary. Punkt oczny 18 mm robi swoje. Aparat umożliwia korektę dioptryczną w zakresie od -3 do +1.

Wizjer Olympusa E-330 wyposażono we wbudowaną zasłonkę, niezbędną w trybie A (podgląd na wyświetlaczu LCD), by uniknąć zafałszowań pomiaru ekspozycji przez wpadające światło. Okular wizjera pokryto powłokami przeciwodblaskowymi. Lustro E-330 nie pracuje zbyt szlachetnie (choć zostało dobrze wytłumione), a odgłosy rozlegające się w trakcie wykonywania zdjęcia i tuż po nim mają dość wysokie, niezbyt przyjemne dla ucha brzmienie. Trzeba jednak przyznać, że sam poziom hałasu jest niski.

Zasilanie

Olympus E-330 jest zasilany litowo-jonowym akumulatorem BLM-1 (takim samym jak E-1, E-300 i E-500) lub 3 bateriami CR123A zamontowanymi w opcjonalnym koszyku LBH-1. Jeśli chodzi o wydajność, to możemy powiedzieć, że po 2,5 godziny ciągłego fotografowania na mrozie -8°C nie zauważyliśmy oznak rozładowania akumulatora, czyli jest bardzo dobrze.

Pamięć

Jeśli chodzi o nośnik pamięci, to zastosowano tu identyczne rozwiązanie jak w modelu E-500 (jak widać, tych podobieństw jest mnóstwo). Olympus postawił na standard Compact Flash (przyjęty w tej chwili w lustrzankach z wyższej półki) nie alienując jednocześnie bogatej bazy własnych klientów, którzy fotografując do tej pory kompaktami tej marki uzbierali kolekcję kart xD-Picture. Gniazda kart pamięci znajdują się za klapką bez blokady, ale ich umiejscowienie (tylna część rękojeści) sprawia, że dane są bezpieczne, bo pokrywa nie powinna się przypadkowo otworzyć. A jeśli już jakimś cudem uda nam się otworzyć drzwiczki podczas gdy aparat jest włączony, na ekranie LCD natychmiast jest wyświetlany komunikat ostrzegawczy.

Łącza

Również łącza zostały umieszczone w tym samym miejscu co w E-500 - gumowa klapka, za którą się znajdują, znajduje się z lewej strony korpusu (patrząc od strony wizjera). I znów (jak w przypadku E-500) powinniśmy użyć liczby pojedynczej, ponieważ mamy do czynienia z jednym gniazdem będącym jednocześnie interfejsem USB i wyjściem wideo. Nadal nie jesteśmy w stanie zrozumieć, czemu Olympus uparł się na USB 2.0 Full-speed, czyli niestety prędkość USB 1.1.

Regulacja balansu bieli, system pomiaru ekspozycji, migawka, system AF, struktura podziału na programy (pokrętło trybów i menu), zakres regulacji koloru i inne nie wymienione w niniejszym tekście elementy są bliźniacze w stosunku do E-500 i można o nich przeczytać w teście wcześniejszego modelu (czytaj).

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy OM-3 to flagowe funkcje OM-1 zamknięte w korpusie stylizowanym na analogowego Olympusa. To także nowe kreatywne tryby. Oto, jak spisuje się w praktyce.
38
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
19
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)