Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
95%
Tryb seryjny 14 kl./s, dwa gniazda pamięci, czy wykrywanie oczu w trakcie filmowania to tylko najważniejsze funkcje nowego Nikona. Sprawdziliśmy dokładnie jak bardzo wyprzedza poprzednika i prezentuje się na tle konkurencji.
Tak jak poprzednik, Nikon Z6 II może nagrywać materiał wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K UHD (3840x2160 px) z szybkością do 30 kl./s lub Full HD 120 kl./s z przepływnością 144 Mb/s. Długość pojedynczego klipu może trwać 30 minut, a do nagrywania wykorzystywany jest cały pełnoklatkowy czujnik.
Po aktualizacji firmware’u Z6 II zyskał także możliwość nagrywania w rozdzielczości 4K z klatkażem 50 i 60p, ale z cropem DX (Super35). Odblokowuje się także format RAW (ProRes RAW lub Blackmagic RAW), przy rejestrowaniu wideo na zewnętrzne rekordery Atomos lub Blackmagic. Opcji jest więc sporo, zarówno do amatorskiego, jak i profesjonalnego wykorzystania. Niestety w przeciwieństwie do Canon EOS R6 i Lumiksa S5, Z6 II nie jest w stanie nagrywać 10-bitowego materiału wewnętrznie. Oprócz wspomnianego trybu RAW rekordera potrzebuje także do przechwytywania zapisu Log i HDR.
Mimo to, jego sporym atutem jest płynnie działający autofokus w trakcie filmowania. Wykrywanie twarzy i oczu u ludzi oraz zwierząt w połączeniu z trybem śledzącym działa wyśmienicie. Pod tym kątem ma zdecydowanie większe możliwości od poprzednika. Jednocześnie jest to obecnie naprawdę jeden z najbardziej niezawodnych systemów AF. Owszem, czasami automatyka przeostrzania może zwolnić lub ustawić ostrość nie na tym obiekcie, ale są to sytuacje skrajne. Wystarczy wtedy wskazać punkt AF palcem na ekranie, by aparat na tym punkcie płynnie wyostrzył.
W dodatku jakość nagrywanego materiału jest bardzo dobra. Oprócz świetnego 4K na uwagę zasługuje Full HD 120p z dźwiękiem. Ujęcia z 4-krotnym spowolnieniem wyglądają naprawdę profesjonalnie. Oczywiście, na rolling shutter trzeba uważać, ale nie zapominajmy, że Z6, tak jak R6 czy S5, to nie jest stricte kamera filmowa.