Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
95%
Tryb seryjny 14 kl./s, dwa gniazda pamięci, czy wykrywanie oczu w trakcie filmowania to tylko najważniejsze funkcje nowego Nikona. Sprawdziliśmy dokładnie jak bardzo wyprzedza poprzednika i prezentuje się na tle konkurencji.
Zastosowanie w Z6 II podwójnego procesora obrazu skróciło czas uruchamiania aparatu i zwiększyło zarówno prędkość trybu seryjnego, jak i wydajność buforowania. W porównaniu do poprzednika, Z6 II wykonuje zdjęcie 0.9 s po włączeniu aparatu, czyli 0.3 s szybciej od poprzednika. Film poniżej obrazuje minimalnie szybsze uruchamianie się Z6 II (aparat po lewej).
Oczywiście o opóźnieniach w ogólnym działaniu aparatu nie ma mowy. Z6 II reaguje na migawkę, przyciski i dotyk bez zająknięcia. Wydaje się, że jedynie przy powiększaniu zdjęć w trybie fofotografowania występuję minimalny poślizg, ale jest on naprawdę niewielki.
Z kolei maksymalna szybkość w serii wzrosła z 12 do 14 klatek na sekundę, ale nie dla każdego formatu... Maksymalne osiągi notujemy przy zapisie JPEG Fine* i 12-bitowych RAW-ach. W pierwszym przypadku serię bez zadyszki ogranicza jedynie systemowy limit 200 zdjęć, w drugim bufor 110 zdjęć, po którym aparat zwalnia do 4 kl./s. Zapis 14-bitowych RAW-ów spowalnia aparat do 10 kl./s, ale wtedy bufor jest w stanie pomieścić 148 zdjęć. W każdym przypadku, mimo że opróżnianie pamięci wewnętrznej może trwać kilka sekund, aparat cały czas pozostaje w pełni sprawny, włączając tryb podglądu. W trakcie serii praktycznie nie występuje też blackout.
W porównaniu do osiągów poprzednika widać więc wyraźny postęp. W zapisie JPEG zyskujemy szybkość większą o 2 kl./s, w 12-bitowych RAW-ach podobnie plus dużo pojemniejszy bufor, a przy 14-bitowych RAW-ach 1 kl./s więcej i o wiele dłuższą serię.
Test trybu seryjnego wykonaliśmy z użyciem karty Lexar XQD 2933x 440 MB/s 32 GB.
Można by rzec, że system autofokusa w nowym Z6 nie zmienił się, bo nadal bazuje na 273 polach. Nic bardziej mylnego. Wsparcie podwójnego procesora i nowe algorytmy zwiększyły jego wydajność.
O tym, że zmiany poszły w dobrym kierunku widzimy już na wyświetlaczu. Opcji autofokusa jest więcej. W stosunku do poprzednika wybór wzbogacił się o bezpośrednie tryby AF z wykrywaniem ludzi lub zwierząt przy ustawieniach Auto oraz Wide. Teraz można zdecydowanie wygodniej żonglować tymi ustawieniami, bo nie trzeba sięgać głębiej do menu. W dodatku nowa opcja ograniczająca detekcję twarzy do obszaru Wide L pozwala na bardziej precyzyjne śledzenie, bo aparat nie musi analizować całego kadru, a jedynie skupia się na trzymanym przez nas wycinku.
Powyżej można zobaczyć jak zachowuje się wykrywanie oczu w Nikonie Z6 II, a jak w poprzedniku Nikonie Z6. Z doświadczenia jednak wiemy, że z samych obserwacji wyświetlacza nie wywnioskujemy dokładności działania autofokusa. Zmiany AF odbywają się w ułamku sekundy i bywa tak, że ramka na wyświetlaczu za nimi nie nadąża.
Dlatego pełnię możliwości autofokusa w Z6 II sprawdziliśmy podpinając Nikkora Z 70-200 mm f/2.8 S VR i fotografując w trybie seryjnym (najlepszy JPEG), z włączonym ciągłym AF i przy automatycznym wyborze punktu z aktywnym wykrywaniem oczu. Na dodatek nasz obiekt poruszał się od lewa do prawa kadru, biegnąc w kierunku aparatu. Taka kombinacja wydaje się dla aparatu najbardziej uciążliwa, ale Nikon Z6 II poradził sobie z tym wzorowo. W serii 64 zdjęć (w galerii poniższej prezentujemy 10 kolejnych ze środka serii) na próżno szukać takich wyraźnie “nie trafionych”. Kilka jest nieco miękkich, gdzie ostrość lekko uciekła, ale trudno je uznać za całkowicie nieudane. W dodatku aparat, bez zadyszki rejestrował kolejne ujęcia z szybkością 14 kl./s, więc w takiej sytuacji wybór idealnego kadru nie powinien być problemem.
W takich samych warunkach sprawdziliśmy też poprzednią wersję Z6. Mark I również dobrze sobie poradził, ale nie tak dobrze. Starsza wersja jest przede wszystkim wolniejsza - w serii uzyskaliśmy prędkość rzędu 10 kl./s. Mniej więcej ⅓ ujęć była też mniej trafiona, co wyraźnie pokazuje słabszą skuteczność w wykrywaniu oczu.
Przewagą Nikona Z6 II nad Z6 jest także rewelacyjnie działające śledzenie zwierząt. W porównaniu do poprzednika wykrywanie oczu zwiększa szybkość, skuteczność i wygodę fotografowania. Zdarzają się sytuacje, że system zawiesza się, albo szuka obiektu zbyt długo, ale po wskazaniu punktu na wyświetlaczu palcem, dość szybko wraca do normy. Możliwości tej opcji pokazujemy na filmie w sekcji poświęconej filmowaniu.
Oczywiście nowy Nikon pod kątem AF nie jest ideałem. Zdarzają mu się sytuacje, w których się gubi, np. w trybie automatycznego wyboru pola AF. Są to na szczęście rzadko występujące sytuacje.
W Z6 II zwiększyła się też czułość detekcji w słabym oświetleniu, ale porównując działanie pojedynczego punktu AF obu aparatów w słabym świetle nie zauważyliśmy jakieś różnicy. Zarówno jeden, jak i drugi z modeli w kiepskim świetle ustawiały ostrość szybko i skutecznie, a jeśli było już za ciemno, ani jeden, ani drugi nie dawały rady.
Fotografując obydwoma korpusami zauważyliśmy lekkie różnice w pomiarze światła. Oba aparaty oferują te same cztery tryby (Matrycowy, Centralnie ważony, Punktowy i Punktowy z priorytetem świateł) i bazują na tym samym systemie pomiaru, ale nowy procesor obrazu w Z6 II mógł wprowadzić pewne zmiany. W praktyce wydawało się, że mogą dochodzić nawet do ⅓ EV, na korzyść wersji II, ale dokładne porównanie na statywie w tym samych warunkach aż takich różnic nie ujawniło.
Powyższe porównanie pokazuje lekko ciemniejszą tonację zdjęć Z6 II, choć punktowy pomiar z gwiazdką zadziałał odwrotnie. We wszystkich przypadkach różnice są naprawdę niewielkie.
Choć matryca w Nikonie Z6 II nie zmieniła się, nowy procesor obrazu mógł wpłynąć na jakość obrazowania. Postanowiliśmy to sprawdzić, porównując oba aparaty na tych samych ustawieniach.
Powyższe zestawienie wycinków 1:1 ze zdjęć zapisanych w najlepszej jakości JPEG jednoznacznie pokazuje minimalną przewagę Z6 II przy najwyższych czułościach ISO. Szczegółowość obrazu jest nieco lepsza, a szum minimalnie mniejszy. Można się było spodziewać, że mocniejsza jednostka obliczeniowa będzie w stanie wygenerować JPEG-i choć trochę lepsze. Tak też się stało. W dodatku, co widać przy czułości ISO 100, standardowy poziom wyostrzenia zdjeć wydaje się delikatnie większy w nowym Nikonie.
Idąc za ciosem porównaliśmy jakość obrazu po wywołaniu RAW-ów w Lightroomie. W tym przypadku różnice aż takie wyraźne nie są, choć nadal lekkiej przewagi można się dopatrywać w Z6 II.
Nikon Z6 II odziedziczył po swoim poprzedniku system 5-osiowej stabilizacji matrycy. Nie zauważyliśmy, aby jej wydajność zmieniła się w stosunku do pierwszej wersji. Oceniliśmy, że skuteczność nadal utrzymuje się do poziomie 4 EV, co jest całkiem dobrym wynikiem.