Samo fotografowanie Instaksem jest banalnie proste. Wszystko, co musimy zrobić to wybrać właściwe ustawienia i wcisnąć spust migawki. Czas ekspozycji i siłę błysku aparat dobierze samodzielnie, co jest znacznym udogodnieniem względem podstawowego modelu Instax Mini 8. Niestety pozorna prostota może z początku sprawiać problemy. Powłączeniu aparat uruchamia się w standardowym trybie ostrzenia (zakres 60 cm - 3 m), dlatego zawsze musimy pamiętać o wyborze właściwych ustawień przed wciśnięciem spustu migawki. O ile standardowy tryb auto doskonale sprawdzi się w przypadku spotkań towarzyskich, to zbyt pochopne wyzwolenie migawki w przypadku krajobrazów zaowocuje nieostrym zdjęciem. Ciężko jednak powiedzieć, aby było to wadą - to raczej jedna z konsekwencji takiej, a nie innej konstrukcji natychmiastowych aparatów, o której trzeba pamiętać.
Pochwalić należy czas włączania aparatu, który do wykonania zdjęcia gotowy jest już w około sekundę od uruchomienia, dzięki czemu raczej nie przegapimy okazji na ciekawy kadr. Wyczuwalne jest jednak opóźnienie między wciśnięciem migawki, a wykonaniem zdjęcia, do którego trzeba się będzie przyzwyczaić.
Osobną kwestią jest lampa błyskowa, a właściwie brak możliwości całkowitego jej wyłączenia, na co narzekaliśmy już w przypadku poprzednich konstrukcji. Mimo usprawnionego systemu autokorygowania ekspozycji, flash wyzwalany jest często w zaskakujących sytuacjach, gdzie wydawałoby się mamy do czynienia z dobrym oświetleniem, co może dać się we znaki zwłaszcza podczas fotografowania z bliska, w trybie makro.
Producent chwali się, że nowy Instax został wyposażony w usprawniony system automatycznego korygowania ekspozycji, dzięki czemu zdjęcia mają być bardziej równomiernie oświetlone niż miało to miejsce w poprzednich modelach. Działanie systemu zauważymy zwłaszcza w przypadku fotografowania w pomieszczeniach, gdzie zazwyczaj wyzwalana jest lampa. Aparat automatycznie synchronizuje wtedy błysk z dłuższymi czasami migawki (do 1/2 s), tak by i fotografowany obiekt i tło pozostawały dobrze oświetlone. Postanowiliśmy zrobić porównanie z aparatem Instax Mini 8. Efekt? Zdjęcie z nowego Instaxa jest rzeczywiście nieco jaśniejsze, a przede wszystkim otrzymujemy nieco cieplejszą, przyjemniejszą dla oka tonację (co wynika z większego udziału światła otoczenia). Trzeba się jednak pogodzić z faktem, że z racji korzystania z dłuższych czasów zdjęcia niekiedy mogą być nieco poruszone, przez co wydawać się będą mniej ostre od tych oferowanych przez wcześniejsze modele. Coś za coś. Jednym się to spodoba, innym nie. Najlepiej określił to mój znajomy twierdząc, że to tak jakbyśmy nałożyli na zdjęcie dwa różne filtry z Instagrama...
Warto jednak podkreślić, że ogólnie, w przypadku zdjęć towarzyskich aparat sprawdza się bardzo dobrze i zazwyczaj właściwie dobiera parametry ekspozycji. Nowy Instax sprawdzi się na każdej imprezie, a ewentualne poruszenia spowodowane dłuższymi czasami migawki mogą dodać jeszcze zdjęciom klimatu. Pewnym problemem może okazać się tylko standardowy zakres ostrości (0,6 m- 3 m), który w rzeczywistości wydaje się być nieco węższy. Często obiekty znajdujące się w odległości między drugim, a trzecim metrem od aparatu wydaję się już być nieostre.
Obraz kadrujemy za pomocą malutkiego wizjera z boku aparatu. Odznacza się on niewielką paralaksą, która nie okaże się zbyt uciążliwa podczas fotografowania w trybie standardowym. Wizjer zdaje się jednak nie pokrywać całości kadru - finalne zdjęcie będzie zawierać nieco więcej niż widzieliśmy w celowniku, ale to akurat dobrze, gdyż pozostaje margines błędu. Niestety dużo gorzej sprawa wygląda w przypadku trybu makro. Tutaj zdjęcie będzie obejmowało już dużo mniejszy obszar niż widzieliśmy na zdjęciu, w dodatku ze sporym przesunięciem. Uciążliwe bywa też samo korzystanie z wizjera, który jest naprawdę mały i z pewnością nie ułatwia fotografowania.
W aparacie najbardziej brakowało nam trybu
Bulb, który umożliwiłby skorzystanie z dłuższych czasów ekspozycji, co byłoby bardzo pomocne w przypadku nocnych scen, zwłaszcza w sytuacji gdy mamy na pokładzie gwint statywu. Niestety w przypadku słabych warunków oświetleniowych i bardziej otwartych przestrzeni, nawet mimo mocnej lampy błyskowej nie uzyskamy dobrze naświetlonych fotografii.
Pochwalić z kolei należy tryb autoportretów, który bardzo dobrze dobiera parametry fotografowania do tego typu zdjęć i z pewnością przypadnie do gustu wszystkim zarażonym wirusem selfie. Do tego z przodu, na obiektywie, umieszczono lusterko, które ułatwi nam kadrowanie tego typu ujęć. Nauczeni przykładem radzimy kadrować zdjęcie nieco niżej niż widzimy w lusterku.
Ogólnie rzecz biorąc, fotografowanie Instaksem Mini 70 to rzecz bardzo przyjemna, choć trzeba pamiętać o wyborze właściwych ustawień i humorach lampy błyskowej. Wszystko to buduje jednak niepowtarzalny klimat fotografii natychmiastowej, gdzie niedoskonałości są akurat zaletą. Same zdjęcia są jednak wyraźne i wydaje się, że mamy tu do czynienia z poprawą względem poprzednich modeli Instaksa.
Podsumowanie tej części + dobrze działająca automatyka
+ automatyczna korekcja ekspozycji
+ szybki czas gotowości
+ lusterko do selfie
- brak możliwości wyłączenia flasha
- opóźnienie spustu migawki
- niezbyt wygodny, mały wizjer
- brak trybu
Bulb
Spis treści