Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nikon D70 był chyba najbardziej oczekiwanym aparatem tego sezonu. Lustrzanka cyfrowa z rozdzielczością 6 Megapikseli, dostępem do całej linii obiektywów Nikkor oraz poziomem zaawansowania zbliżonym do świetnego D100 była bezpośrednią odpowiedzią na pierwszą tanią lustrzankę na rynku, Canon EOS 300D. Nikon uderzył bardzo mocno.
Nikon D70 był chyba najbardziej oczekiwanym aparatem tego sezonu. Lustrzanka cyfrowa z rozdzielczością 6 Megapikseli, dostępem do całej linii obiektywów Nikkor oraz poziomem zaawansowania zbliżonym do świetnego D100 była bezpośrednią odpowiedzią na pierwszą tanią lustrzankę na rynku, Canon EOS 300D. Nikon uderzył bardzo mocno. Rywalizacja między obydwoma koncernami to od wielu lat jeden z ciekawszych epizodów rozwoju fotografii, a raczej narzędzi do jej uprawiania. Na prowadzeniu był raz Canon raz Nikon, ale oczywiście poza przewagą technologiczną liczył się także prestiż. Ten bowiem przekłada się na rozpoznawalność, a przede wszystkim na przywiązanie do marki. W fotografii ma to szczególne znaczenie ze względu na "systemowość" sprzętu. Mając kilka obiektywów jednego producenta będziemy bardziej skłonni zakupić do niego body niż wymieniać wszystko - na nowy aparat i obiektywy innej firmy.
EOS 300D był sygnałem do ostatecznej batalii o nowych użytkowników systemowych. Dla wielu ambitnych amatorów zaawansowane lustrzanki takie jak Nikon D100 czy EOS 10D były za drogie i czekali oni na moment aż pojawi się coś w cenie proporcjonalnej do wymagań i umiejętności. Nikon musiał dać natychmiastową odpowiedź i zrobił to w nietypowy sposób. Za pośrednictwem mediów ogłosił, że prace nad nowym aparatem trwają i mają się ku końcowi. W ten sposób wiele osób wstrzymało się z zakupem jeszcze kilka miesięcy. Dokładnie 28 stycznia tego roku, w dniu oficjalnej premiery D70, mogli z ulgą odetchnąć - czekanie się opłaciło.
Nikon D70 pod względem możliwości zdystansował swojego rywala. Co prawda cena za zestaw aparat + obiektyw była wyższa niż US $1000, ale w zamian użytkownicy dostali poważne narzędzie pracy, nie okrojone z funkcji, jak miało to miejsce w wypadku 300D. Różnica między D70 i D100 jest znacznie mniejsza niż między analogiczną parą EOS 300D i EOS D10. Co więcej, pod wieloma względami D70 jest lepszy od swego starszego brata, choć oczywiście w kilku punktach mu ustępuje. Te, być może niezrozumiałe dla mniej obeznanych czytelników, porównania, czynimy po to by ustalić miejsce nikonowskiej nowości w hierarchii produktów. Dostajemy mnóstwo zapytań o wybór właściwego sprzętu i chyba jedyną na nie odpowiedzią jest porównanie wszystkich korespondujących ze sobą modeli. Sporo miejsca w tym teście poświęcimy zestawieniom funkcji i możliwości interesujących nas aparatów.
Test Nikon D70 podzieliśmy na następujące części:
Nowość Nikona sprzedawana jest solo lub w zestawie z obiektywem AF-S DX 18-70mm F3.5-4.5 ED, który przy przeliczniku ogniskowej 1.5x odpowiada zakresowi 27-105mm dla małego obrazka. Tego szkła używaliśmy podczas testu uznając za prawdopodobne, że wielu potencjalnych nabywców zdecyduje się na takie połączenie. Nikon D70 zgodny jest też z całą linią obiektywów Nikkor z mocowaniem Nikon F. Aparat z obiektywem i lampą błyskową SB-800 udostępniła firma Nikon Polska.
Korzystaliśmy też z kart pamięci SanDisk Standard 256MB oraz SanDisk Ultra II 256MB udostępnionych przez dystrybutora, firmę CSI. D70 to jeden z tych aparatów, które bardzo korzystają na szybkich kartach pamięci, o czym będziemy wspominać nieco szerzej.
Egzemplarz lustrzanki Canon EOS 300D udostępniła do testu firma Foto-Nova.