Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Temat miesiąca
Fotografia portretowaWielu fotografów dużo by dało za możliwość sfotografowania takich gwiazd, jak Will Smith, Michael Caine czy David Bowie - obcowanie ze sławnymi aktorami to dla Nicka Walla chleb powszedni. Nam opowiedział o kulisach swoje pracy.
„Większość moich klientów związanych jest z branżą filmową lub telewizyjną. Wykonane przeze mnie fotografie są najczęściej używane do celów marketingowych: na plakatach, okładkach płyt DVD i w różnego rodzaju reklamach” – wyjaśnia Nick. „Zaczynałem od festiwalu w Glastonbury w czasach, kiedy gromadził dwa czy trzy tysiące osób – robiłem zdjęcia muzykom, aby móc je później sprzedać. Efekty zostały docenione przez klientów, a liczba zleceń stale rosła. Wydawcy takich magazynów, jak Smash Hits dzwonili po prostu z pytaniem, co robię jutro i wysyłali mnie na kolejną imprezę”.
Zainteresowanie fotografią Nick przejął po swoim ojcu. „Swoją pierwszą ciemnię stworzyłem w wieku 11 lat” – wspomina. „W okresie dorastania rzadko zdarzało mi się wychodzić z domu bez aparatu. Rysowanie nie było moja mocną stroną, a dzięki fotografii mogłem poczuć się prawdziwym artystą!”.
fot. Nick Wall, na zdjęciu David Bowie. „David jest jedyną osobą, którą poprosiłem o autograf”
Wall przez długi czas pozostawał wierny kliszy i dopiero niedawno przekonał się do technologii cyfrowej. „Moim pierwszym aparatem fotograficznym był Pentax MX z obiektywem 50 mm. Uroczy, mały aparat. Przez wiele lat wolałem fotografować na filmie, ponieważ zależało mi na jak najlepszej jakości obrazu, a nie szybkości wykonywania zdjęć." Efekty posługiwania się przez długi czas Pentaksem MX z obiektywem 50 mm są widoczne w aktualnym stylu pracy Nicka – zdecydowanie preferuje on obiektywy stałoogniskowe, a nie zoomy. „Mój ulubiony zestaw to Nikon D800 z obiektywem 50 mm. Z zoomu korzystam tylko przy zdjęciach reportażowych lub dokumentując powstawanie filmu na planie, gdy nie mam czasu na wymianę szkieł”.
Praca ze sławnymi osobami stawia przed fotografem wiele wyzwań, lecz zdaniem Nicka najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku. „Staram się pilnować, aby wszystko toczyło się w naturalny sposób. Nigdy nie pozwalam się zdominować, choć czasem trudno robić swoje, gdy asystent gwiazdy mówi ci, co masz robić. Najlepiej go zignorować!”.
fot. Nick Wall, na zdjęciu Martin Scorsese. „Była to bardzo krótka sesja zdjęciowa, przeprowadzona w jednym z hoteli w Cannes. Poprosiłem Martina o możliwość zrobienia mu kilku zdjęć na kanapie. Wystarczyły cztery ujęcia”
Nawet na wczesnym etapie swojej kariery Wall nie odczuwał zdenerwowania w obecności fotografowanych przez siebie sław. „Trzeba je traktować jak zwykłych ludzi” - mówi. „Stopień zdenerwowania jest taki sam, jak podczas zwykłej sesji studyjnej. Jeśli miałeś przerwę w pracy lub dopiero zaczynasz swoją karierę, bardziej będziesz się stresował stroną techniczną wykonania zdjęcia, aniżeli samą obecnością znanej osoby przed obiektywem”.
Kluczowe znaczenie w pracy Nicka ma umiejętność szybkiego działania. „Gdy czas na sesję jest mocno ograniczony, główną część pracy wykonują za mnie makijażyści” - śmieje się Nick. „Większość gwiazd zdaje sobie sprawę, że pozuje do zdjęć z konkretnego powodu i zwykle są posłuszne. Kilka razy zdarzyło mi się portretować osoby, które robiły na planie tylko to, co uznały za stosowne i same decydowały o momencie zakończenia sesji!”.
Zdaniem Nicka, fotografia portretowa wcale nie wymaga dużego nakładu czasu. „Często okazuje się, że najlepsze zdjęcia to pierwszych dziesięć ujęć. Wówczas oczy fotografowanej osoby wyglądają najbardziej świeżo” - wyjaśnia Nick. „Klienci, którzy nie są zawodowymi modelami, nie potrafią pozować zbyt długo. Myślę, że nie należy za bardzo przeciągać sesji portretowej. Pięć minut w zupełności wystarczy”.
Wall ma bardzo proste i praktyczne podejście do sposobu wykonywania zdjęć. „Nie sądzę, abym mógł sobie przypisać jakiś konkretny styl pracy. Podczas planowania sesji biorę pod uwagę przede wszystkim to, kogo będę fotografować oraz jakie są oczekiwania klienta. Głównym wyzwaniem jest znalezienie lub stworzenie odpowiednich warunków oświetleniowych; światło jest kluczem do sukcesu”.
fot. Nick Wall, na zdjęciu Tilda Swinton. „Zdjęcie zrobiłem na plaży podczas festiwalu w Cannes. Miało służyć promocji ceremonii wręczenia nagrody Palm Dog, przyznawanej najlepszym czworonożnym aktorom, mających swoją premierę podczas festiwalu. Najwyraźniej Tilda jest wielką miłośniczką psów”
Nick ceni prostotę. „Lubię maksymalnie ograniczać głębię ostrości i decydować, który element będzie skupiał uwagę oglądającego” - zdradza Wall. „Długo korzystałem z generatora i lamp Elinchrom, które pozwalały na zarejestrowanie nieba w spektakularny sposób. Teraz staram się fotografować tak, by dodatkowe oświetlenie nie było widoczne na zdjęciach”.
Pomimo wieloletniego doświadczenia, uważa, że fotografia nadal ma w sobie odrobinę magii „Najwięcej radości daje możliwość wyrażania samego siebie w różnych sytuacjach; wielką sztuką jest ukazanie czyjejś osobowości na pojedynczym zdjęciu. Improwizacja to dobra zabawa, choć bywa też stresująca!”.
fot. Nick Wall, na zdjęciu Michael Caine. „Praca z Michaelem Cainem była czystą przyjemnością. Potrafił w każdej sytuacji opowiedzieć jakąś ciekawą anegdotę. To zdjęcie zostało wykonane na potrzeby filmu "Czy ktoś tam jest"?”
Wall podkreśla, że duże znaczenie mają również inne umiejętności. „Jako fotograf jesteś jedyną osobą, która zakłóca spokój na planie - i zarazem jedyną, która nie jest bezpośrednio związana z pracą przy filmie. Mimo to, masz przygotować materiał potrzebny do jego promocji, powinieneś być z jednej strony niewidoczny, ale trzeba też walczyć o swoje”.
Przy ocenie sytuacji należy jednak zachować ostrożność. „Zdarza się, że aktor nie lubi być fotografowany w trakcie kręcenia danego ujęcia; innym razem konieczne jest ustawienie aparatu w miejscu, gdzie znajduje się kamera - wówczas musisz poprosić aktora o powtórzenie danej sceny” - wyjaśnia Nick, zwracając uwagę, że „Aktorzy bywają różni. Niektórzy potrafią wcielić się w daną postać na dłużej, podczas gdy inni, jak Michael Caine, wchodzą w rolę dopiero z chwilą włączenia kamery”.