Fujifilm X-S10 w rękach czytelników - opinia Ivony Tautkute

Autor: Redakcja Fotopolis

18 Maj 2021
Artykuł na: 4-5 minut

W marcu wystartowaliśmy z konkursem, w ramach którego laureaci mieli okazję testować aparat Fujifilm X-S10. Oto recenzja trzeciej uczestniczki, Ivony Tautkute.

Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad przesiadką z pełnoklatkowej lustrzanki Canona na lżejszy bezlusterkowiec. Z drugiej strony wciąż mam pewne wątpliwości, związane głównie z wydajnością baterii i wyborem obiektywów. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam możliwość przetestowania Fujifilm X-S10, który wzbudził moje zainteresowanie już w dniu premiery.

1/100 s, f/1.2, ISO 800, ogniskowa: 56

Mam słabość do aparatów przypominających stylistyką aparaty analogowe i tutaj Fujifilm X-S10 jest z pewnością strzałem w dziesiątkę. Czarny, minimalistyczny design i kształt nawiązujący do analogowych klasyków cieszy oko estety. Podobnie do innych bezlusterkowców, X-S10 jest też lekki i ergonomiczny. Co więcej, jest to jeden z tych aparatów (podobnie mam z kompaktowym Ricohem GR II), które po prostu przyjemnie trzyma się w ręce i chce się je zabierać ze sobą przy każdej okazji.

Obsługa aparatu jest dość intuicyjna, a ku mojemu zadowoleniu, cały aparat nie jest przeładowany rzadko wykorzystywanymi funkcjami. Jako że prawie w ogóle nie filmuję, przeszkadzał mi nieco czerwony przycisk nagrywania, który nie raz zdarzyło mi się przypadkowo nacisnąć (znajduje się bezpośrednio obok spustu migawki) i mimowolnie wyzwolić rejestrację filmu.

1/100 s, f/2, ISO 640, ogniskowa: 35 mm

1/280 s, f/2, ISO 160, ogniskowa: 35 mm

Podczas testowania aparatu miałam również okazję przetestować trzy obiektywy: Fujinon 35 mm f/2.0, 56 mm f/1.2 oraz 90 mm f/2.0. Wszystkie trzy są obiektywami dosyć jasnymi, w związku z czym fotografowanie w półmroku sprawiało czystą przyjemność. Miałam wrażenie, że zdjęcia z aparatu są nawet „jaśniejsze niż rzeczywistość”. Byłam również zaskoczona niewielkim zaszumieniem na zdjęciach wykonywanych na wysokich czułościach. Do ok. ISO 9000 nie zauważyłam widocznego spadku w jakości zdjęć.

Dodatkowo aparat Fujifilm oferuje 15 wbudowanych filtrów, symulujących estetykę filmów analogowych, nazwanych zgodnie z kultowymi filmami firmy (np. PROVIA/Standard, Velvia/Vivid and ASTIA/Soft). Są subtelne i nieprzerysowane, przez co nadają się do codziennego fotografowania.

1/4000 s, f/2.8, ISO 160, ogniskowa: 90 mm

1/140 s, f/2.8, ISO 160, ogniskowa: 90 mm

Moim zdaniem jest ich jednak trochę za dużo, tym bardziej, że różnice między poszczególnymi symulacjami są minimalne. Minusem jest również brak możliwości zapisania paru ulubionych filtrów i ich szybkiego przywoływania - zamiast tego musimu scrollować całą listę. Nie ma również możliwości zwiększenia/zmniejszenia intensywności danego efektu, jak ma to czasem miejsce w innych aparatach.

Autofokus natomiast sprawdza się idealnie, nawet przy niewielkiej odległości i w gorszych warunkach oświetleniowych. Bardzo wygodny jest również wybór punktów/obszaru AF za pomocą joysticka.

Pomimo braku lustra, dźwięk migawki jest dość głośny, co może być niekomfortowe np. w przypadku fotografii ulicznej. Można oczywiście fotografować bezgłośnie z migawką elektroniczną, ale w trybie standardowym dźwięk migawki był zawsze wyraźnie słyszalny.

1/480 s, f/2.8, ISO 160, ogniskowa: 90 mm

1/105 s, f/2.8, ISO 160, ogniskowa: 90 mm

Podsumowanie

Podsumowując, przy dobrym komplecie obiektywów jest to bardzo uniwersalny aparat, który sprawdzi się w wielu sytuacjach. Poza baterią, w większości obszarów dorównuje standardowym lustrzankom i zdecydowanie chciałabym mieć go w swoim arsenale.

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)