Fotografowie w drodze - relacja z Fotofestiwalu

Autor:

22 Czerwiec 2016
Artykuł na: 6-9 minut

Jubileuszowa edycja festiwalu poświęcona była fotografii podróżniczej, drodze i przemieszczaniu się w szerszym kontekście. Były zachwyty ale i rozczarowania.

Weekend to zdecydowanie za mało, żeby obejrzeć wszystkie wystawy. Dwa dni to jednak wystarczająca ilość czasu na zapoznanie się z głównymi prezentacjami oraz wybranymi wystawami towarzyszącymi.

Centrum festiwalowe zlokalizowane zostało w Art_Inkubatorze, odnowionym kompleksie pofabrycznych budynków. To tu znalazło się miejsce dla nowej inicjatywy - PhotoBook Zone. Wydzielenie specjalnej strefy poświęconej książkom fotograficznym było trafionym pomysłem. W przestrzennej sali można było zobaczyć wydawnictwa dostrzeżone przez jury prestiżowego konkursu PhotoBook Awards, organizowanego przez Paris Photo i fundację Aperture. Ci z nas, którzy nie dotarli w zeszłym roku na paryskie targi mogli więc zobaczyć wyselekcjonowane publikacje pokazujące różnorodność sceny photobookowej.

PhotoBook Zone, spotkanie z Pawłem Szypulskim

Książki z całego świata można było porównać z dokonaniami rodzimych twórców. Po raz kolejny w Łodzi mogliśmy bowiem oglądać finalistów konkursu Fotograficzna Publikacja Roku, stworzonego przed laty przez Krzyśka Makowskiego. W tym roku nagroda trafiła zasłużenie w ręce Pawła Szypulskiego, którego „Pozdrowienia z Auschwitz” zmusiły nas wszystkich do przemyślenia sobie na nowo tematu pamięci o obozach zagłady. Warto wspomnieć, że książka Pawła znalazła się także w finale wspomnianego wyżej, międzynarodowego konkursu.

Ucieszyła mnie także nagroda Grand Prix dla Davida Fathi. Projekt „Wolfgang” zaciera granice między prawdą a fikcją, fotografią wernakularną a artystyczną, nauką a sztuką. Robi to w zabawny i bliski abstrakcji sposób. Spośród innych finalistów konkursu Fotofestiwalu moją uwagę zwróciły też zdjęcia Yuriana Quintanasa. Jego ekspresyjny cykl „Szczęśliwe nic” poświęcony amerykańskiej pustyni przypominał mi wprawdzie trochę zdjęcia Szymona Szcześniaka, ale nie sądzę, żeby panowie się znali. Echa Richarda Billinghama odnalazłem w kilku mocnych pracach Birte Kaufmann, która mieszkała przez jakiś czas z irlandzkimi „travellersami”.

Wystawa laureata Grand Prix - Davida Fathi

Rozczarowała mnie trochę jedna z głównych wystaw festiwalu - „Road Trips”, której kuratorką była Alison Nordström. Ekspozycja była moim zdaniem nieco „przeładowana”, a odnalezienie opisów do poszczególnych cykli zajmowało części widzów sporo czasu. Nie zabrakło jednak na niej bardzo dobrych, intrygujących prac. Na tle całości wyróżniał się cykl „Ścinek, krawędź” (Qian Zhao) oraz „Bamako Photo-Rapide” (François Deschamps).

Qian Zhao „Ścinek, krawędź”, fragment wystawy „Road Trips”

Znacznie lepiej wypadła kuraturowana przez tą samą autorkę wystawa „Displaced”. Zderzenie sześciu różnych formalnie projektów było dobrym posunięciem. Dzięki temu zabiegowi prezentacja miała oddech i pozwalała spojrzeć na temat emigracji z osobistych perspektyw artystów. Poruszyły mnie czarno-białe zdjęcia Michelle Frankfurter przedstawiające losy imigrantów z Ameryki Środkowej, a do myślenia zmusił konceptualny projekt Seby Kurtisa „Drowned”.

François Deschamps „Bamako Photo-Rapide”, fragment wystawy „Road Trips”

Zlokalizowana na ulicy Piotrkowskiej odsłona projektu Flâneur - Nowe Miejskie Narracje kusiła nazwiskami fotografów (Alexander Gronsky, Cristina de Middel, Dima Gavrysh), jednak jego prezentacja pozostawiała wiele do życzenia. Zdjęcia eksponowane były na błyszczących sześcianach, w których odbijało się słońce, skutecznie utrudniający percepcję zdjęć. Szkoda, bo powstałe w ramach rezydencji artystycznych cykle zasługują moim zdaniem na przestrzeń, która wydobędzie tkwiący w nich potencjał.

Fragment wystawy „Flâneur - Nowe Miejskie Narracje”

Jedną z najbardziej wyczekiwanych wystaw Fotofestiwalu była prezentacja prac postmodernistycznego artysty Roberta Rauschenberga. Nie przepadam za sterylnymi galeriami, ale wielkoformatowe kolaże idealnie sprawdziły się w „białej kostce” Atlasu Sztuki. Wydawało się jakby były stworzone do tej przestrzeni. Ciekawym posunięciem była prezentacja stykówek z podróży artysty do Rosji, ukazujących „pełną entuzjazmu zachłanność wobec tego, co zobaczył” oraz czarno-białych zdjęć zdradzających jego zamiłowanie do form i kształtów.

Fragment wystawy „Travels” Roberta Rauschenberga

Do ważnych zaliczam także wystawę Davida Seymoura. Chociaż pracom brakowało podpisów to nie przeszkodziło mi to w zadumie nad fotografiami będącymi bezcennym zapisem powojennej rzeczywistości. Największe wrażenie zrobiły na mnie fotografie powstałe w ramach jego pracy dla UNICEF nad projektem „Dzieci Wojny”.

Duża ilość fotografii może zmęczyć, ale taki jest urok festiwali. Po pewnym czasie miałem wrażenie przesytu, ale nie zapominałem o tym, że tylko tak zachłanne pożeranie obrazów zwiększa szanse na prawdziwe odkrycia. A za takie uważam skromną wystawę Enrique Metinidesa - fotografa amatora, miłośnika gangsterskiego kina i kolekcjonera zdjęć wypadków. Prezentowana w Off Piotrowskiej kronika The Man Who Saw Too Muchporaża autentyzmem i szczerością opisów. Niesamowita wystawa, która sprawiła, że poczułem na skórze dreszcze.

Fragment wystawy „The Man Who Saw Too Much” Enrique Metinidesa

Wystawie Leica Oskar Barnack Award zawdzięczam za to odkrycie książki JH EngströmaTout va Bien”. W morzu zdjęć, które zobaczyłem przez weekend to właśnie jego prace były tymi, do których wracałem opuszczając Łódź. Mocny cykl oparty jest na porażającej szczerością i bezpośredniością mieszance portretów, martwych natur i snapshotów, zdjęć zarówno osobistych jak i uniwersalnych, połączonych trudną do uchwycenia emocjonalną nicią.

Fragment wystawy JH Engströma „Tout va Bien”

Łódzkie święto fotografii odbywa się bez zadęcia, w luźnej i przyjacielskiej atmosferze. Ważna jest na nim fotografia, ważne są spotkania, a najistotniejsze jest to, co przywozimy ze sobą z tej podróży.

Tekst i zdjęcia: Marcin Grabowiecki

 

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły