Lydia Goldblatt "Still here" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

15 Styczeń 2014
Artykuł na: 2-3 minuty
"Still here" to osobista i intymna książka Lydii Goldblatt, która poświęcona jest jej starzejącym się rodzicom. W serii poetyckich zdjęć, zrodzonych z miłości do rodziny, autorka mierzy się z takimi tematami jak przemijanie i odchodzenie najbliższych.

Opowiadanie o przemijaniu, umieraniu jest jedną z najtrudniejszych rzeczy. W jaki sposób ustrzeć się banału, mówiąc o sprawach ostatecznych? Jeszcze większe wyzwanie czeka twórców wizualnych, którzy za pomocą obrazu pragną pokazać to czego pokazać się nie da. Zdjęcie starzejącego się człowieka, jest tylko tym czym jest, czyli "zdjęciem starzejącego się człowieka". Nie niesie ze sobą wszystkich skomplikowanych emocji, towarzyszących nam, kiedy ten problem dotyka nas osobiście.

A tak jest w przypadku Lydii Goldblatt, która poświęciła książkę Still here swojej najbliższej rodzinie. Za pomocą zdjęć fotografka opowiada o swoich rodzicach - umierającym ojcu i starzejącej się matce, która jest jego wierną towarzyszką. Słowo śmierć brzmi w tym kontekście zbyt dosłownie i brutalnie. W przypadku tej publikacji nasuwają się takie określenia jak odchodzenie, rozpuszczanie, powolne znikanie.

(c) Lydia Goldblatt
(c) Lydia Goldblatt
(c) Lydia Goldblatt
(c) Lydia Goldblatt
(c) Lydia Goldblatt

Goldblatt nie opowiada historii w dosłowny sposób, często korzysta z symboli. Detale umęczonego ciała ojca zderza z wymownymi martwymi naturami. Odłożony na półce zegarek, matka wypatrująca przez okno czyjegoś nadejścia, plama na prześcieradle czy przesączające się do domu światło tworzące dziwne wzory na ścianach - to zdjęcia, które mówią nam bardzo dużo o życiu rodziców autorki. Są one zderzone z dużymi zbliżeniami ciała jej ojca, które upodabniają się do abstrakcji. Skóra chorego człowieka ze wszystkimi swoimi wadami, skazami zaczyna przypominać pofałdowany pejzaż, z dolinami i równinami.

Niezwykle osobista, książka Lydii Goldblatt jest zrodzona z miłości do rodziny. Wypełniona jest poetyckimi obrazami poruszającymi zagadnienia pamięci i czasu. To medytacja na temat przemijania i próba pogodzenia się z upływającym czasem. To także czuły portret starzejących się rodziców, oddalających się coraz bardziej od ziemskiego życia. Autorce intymnego eseju udaje się uchwycić ten moment przejścia, bez popadania w sentymentalizm.

Lydia GoldblattStill here

Twarda oprawa
Format: 22x23 cm
92 strony, 45 zdjęć
Hatje Cantz 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8