Lorena Guillen Vaschetti "Historia, Memoria y Silencios" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

15 Marzec 2013
Artykuł na: 4-5 minut
W książce Loreny Guillen Vaschetti "Historia, Memoria y Silencios" znajdziemy slajdy dziadka autorki, które postanowiła ocalić przed zapomnieniem. Argentynka stawia w niej pytania o rolę fotografii w kreowaniu rodzinnej historii. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Schilt Publishing.

Książka Argentynki Loreny Guillen Vaschetti "historia, memoria y silencios" ma twardą i grubą oprawę w pastelowym kolorze. Na okładce nie ma żadnego tytułu, tylko kilka wyżłobionych prostokątów oraz elips, które przypominają kształtem obrazy zawieszone na ścianie.

Wnętrze publikacji składa się z czarnych klejonych stron, z dyskretnym płóciennym grzbietem. Czerń tła dodaje niedużym obrazom głębi i sprawia wrażenie, że obrazy wyłaniają się z ciemności tak jak w trakcie projekcji z rzutnika. Matowy papier nadaje całości stonowanego charakteru.

Ze wstępu dowiadujemy się, że materiał, który znajduje się w książce to slajdy dziadka autorki. Diapozytywy zostały znalezione w pudełku - jedne były luzem a inne zapakowane. Autorka zdecydowała, że pokaże zdjęcia w takiej postaci jak je ujrzała. Postanowiła nie otwierać pakunków, które składają się na drugą część książki. Nie jest nam dane poznać ich zawartości, tak jak nie możemy odkryć całej prawdy o rodzinnej historii.

Zasadniczą część książki tworzą jednak kolorowe zdjęcia w specyficznej, wyblakłej, pastelowej tonacji. Fotografie są w dużej części nie ostre. Ostrość przebiega zwykle w jednej, stosunkowo wąskiej płaszczyźnie. Dodaje to zdjęciom bajkowego, tajemniczego charakteru, a uzyskane zostało poprzez przefotografowanie slajdów z wykorzystaniem małej głębi ostrości.

Obrazy przedstawiają ludzi w codziennych sytuacjach oraz podczas wycieczek i pikników. Widoki dróg, gór, plaż i morza zestawione są z bardziej osobistymi sytuacjami rozgrywających się we wnętrzach (kuchnia, sypialnia). Łączy je nostalgiczny charakter oraz atmosfera beztroski niepozbawiona nuty niepokoju.

Każdy z bohaterów rodzinnego archiwum wygląda inaczej, niż zapamiętała go autorka. Jak różna jest jej idea przeszłości od tego jaka ta przeszłość była w rzeczywistości? - pyta i zastanawia się nad rolą fotografii w budowaniu rodzinnej historii.

Nie będzie niczym nowym uwaga, że może nie ma prawdziwej wersji przeszłości, a jedynie sposoby w jaki ją zapamiętujemy. Vaschetti interpretuje rodzinne archiwum na swój własny, bardzo osobisty sposób, pozwalając każdemu z nas odnaleźć się w tej stonowanej, kameralnej historii.

Sposobem na uratowanie rodzinnej historii jest pamięć. Vaschetti zdaje się, tak jak Bohumil Hrabal, "pamiętać jedynie dni słoneczne", ale nie ukrywa przed sobą, że to nie jedyna wersja historii.

Lorena Guillen VaschettiHistoria, Memoria y Silencios

Twarda oprawa
Format: 19.2 x 22.5 cm
84 strony
43 zdjęcia
Schilt Publishing 2011

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły