Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Aparaty analogowe dają możliwość niedrogiego rozpoczęcia przygody z bardziej świadomym fotografowaniem. Czy jednak w obecnych czasach film nadal może konkurować z cyfrą pod względem jakości obrazu?
Fotografów pracujących na filmie nie brakuje, a w ostatnim czasie wydaje się ich nawet przybywać, jednak w przypadku fotografii krajobrazowej większość analogowych purystów stawia na aparaty średnio-, lub nawet wielkoformatowe. Powód jest prosty - bogactwo detali uzyskiwane za ich pomocą nadal nieosiągalne jest dla większości aparatów cyfrowych na rynku. Oczywiście w tym wypadku należy się liczyć na dużo większe koszty, zarówno w przypadku sprzętu, jak i filmu, co może zniechęcić początkujących.
Czy wobec tego nasze oczekiwania, co do jakości obrazu jest w stanie spełnić zwykły, małoobrazkowy film formatu 130 (35 mm)? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć fotograf Steve O’Nions, który w swoim najnowszym materiale wybrał się w plener z analogowym Nikonem F80 i obiektywem Tamron 28-200 f/3.5-5.6 oraz cyfrowym Nikonem D610 w celu wykonania porównania.
Film przeprowadza nas przez cały proces, od wciśnięcia spustu migawki, poprzez selekcję ujęć, skanowanie i obróbkę, aż po finalny wydruk w formacie… 100 x 75 cm. Efekt? Wielu z was będzie na pewno zaskoczonych, zwłaszcza że wykorzystany do wykonania zdjęcia obiektyw nie jest najwyższej klasy.
W tym wszystkim trzeba brać pod uwagę jakość skanu i wysiłek włożony w przygotowanie go do druku, mimo wszystko materiał O’Niona udowadnia, że fotografia analogowa to ciągle fantastyczne medium, które jest w stanie dostarczyć nam jakościowych obrazów, będących w stanie zachwycić oko przyzwyczajone do cyfrowej doskonałości. Tym bardziej powinni zainteresować się nią początkujący, którzy mogą zbudować profesjonalny zestaw za ułamek kwoty, jaką wydaliby na sprzęt cyfrowy.
Więcej ciekawych filmów fotografa znajdziecie na kanale Steve O’Nions w serwisie Youtube.