Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Jeżeli kiedykolwiek patrząc na zdjęcie pragnęliście odgadnąć jakiej dokładnie edycji zostało poddane, mamy dla Was dobrą wiadomość. Dzięki nowemu serwisowi stworzonemu przez Piotra Chmołowskiego możecie to dokładnie sprawdzić.
Nie od dziś wiadomo, że dane EXIF wpisane w plik JPEG pozwalają dowiedzieć się sporo na temat tego jak zdjęcie zostało wykonane. Zdjęcia, które wrzucamy do internetu mogą jednak skrywać w sobie znacznie więcej informacji, na przykład dane XMP, dotyczące tego, w jaki sposób fotografie były edytowane. Właśnie na nich bazuje nowa aplikacja Pixel Peeper, autorstwa polskiego programisty Piotra Chmołowskiego.
Aby sprawdzić jakiej dokładnie edycji zostało poddane dane zdjęcie, wystarczy wejść na adres serwisu i przerzucić je do odpowiedniego okienka. Chwilę później cały proces edycji zdjęcia dokonanej przez fotografa zostanie rozbity na kilkadziesiąt suwaków odpowiadających tym z programu Lightroom. Warunkiem poprawnego działania programu jest jednak konieczność obecności metadanych w przesłanym pliku. Jeśli więc ktoś przy eksporcie zdjęć zaznaczył opcję “Remove all metadata”, niczego się nie dowiemy.
Nowy serwis jest tak samo ciekawy jak kontrowersyjny. Z jednej strony wielu początkującym fotografom pozwoli on “podejrzeć” tajniki edycji ulubionych fotografów, z drugiej być może odsłania zbyt wiele, pozwalając bez problemu skopiować “look”, nad którego wypracowanie ktoś mógł poświęcić wiele czasu. Zwłaszcza że aplikacja pozwala wyeksportować dane ustawienia w formie presetu do Lightrooma. Wystarczy jedynie dodać do adresu URL wgranego zdjęcia końcówkę .lrtemplate.
Mimo to zawodowcy nie powinni raczej obawiać się, że ktoś wykradnie im ich technikę obróbki. Pixel Peeper pokazuje jedynie podstawowe ustawienia suwaków, nie zdradzając żadnych informacji na temat edycji lokalnych, które często mają największy wpływ na odbiór zdjęcia. Poza tym obejmuje jedynie działania w programie Lightroom, podczas gdy wielu fotografów woli używać Photoshopa, który daje więcej możliwości na polu zaawansowanego retuszu. Dużo bardziej powinny obawiać się firmy pokroju VSCO czy RNI, które zajmują się sprzedażą presetów.
Możliwości nowego serwisu możecie przetestować na własną rękę pod adresem pixelpeeper.io.