Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Sony zapowiada aktualizację firmware’u A7 IV, która wprowadzi możliwość ładowania własnych siatek kadrowania. Usługa ta będzie kosztować blisko 600 zł. Czy to zapowiedź nadchodzących praktyk na rynku aparatów?
Obserwując kurczący się rynek i błyskawiczny rozwój technologii, gdzie nawet modele kierowane do hobbystów są już w stanie podołać większości zawodowych zleceń, niekiedy zastanawiam się jak producenci mają zamiar utrzymać rentowność swoich biznesów. Potrzeba wymiany aparatu na nowy jest dziś dużo mniejsza niż jeszcze 10 lat temu, a cen też nie da się przecież podnosić w nieskończoność. Co jednak, gdyby wzorem firm software’owych producenci aparatów zaczęli pobierać opłaty za korzystanie z oferowanych przez siebie usług?
Scenariusz, w którym musieli byśmy uiszczać cykliczne opłaty za używanie aparatu wydaje się na tę chwilę być może zbyt radykalny, ale już konieczność płacenia za odblokowanie konkretnych funkcji aparatu wydaje się jak najbardziej realna. Czy zapowiedzią takich praktyk jest właśnie nowa aktualizacja firmware’u aparatów Sony?
Na stronie producenta pojawiła się informacja o nadchodzącej płatnej aktualizacji, która pozwoli użytkownikom na wgranie do aparatu własnych ramek kadrowania w formacie PNG. W cenie 150 dolarów. Oczywiście płatne aktualizacje firmware’u nie są niczym nowym, ale jednak zwykle w takich sytuacjach otrzymujemy coś więcej niż tylko customową siatkę kadrowania, która z powodzeniem mogłaby trafić do zwykłej aktualizacji (producenci za darmo udostępniali już dużo bardziej istotne opcje).
Nowa funkcja będzie kompatybilna z modelem Sony A7 IV i ma zostać udostępniona w marcu 2024 roku. Później trafić ma także do innych aparatów (zapewne także odpłatnie).
W tym wypadku taktyki Sony broni fakt, że zapowiadana funkcja nakierowana jest na bardzo specyficzny segment rynku profesjonalnego - fotografów, głównie portretowych, którzy muszą wykonywać duże serie powtarzalnych ujęć. Zainteresują się nią więc m.in. studia robiące zdjęcia do dokumentów, osoby pracujące przy sesjach produktowych czy też osoby wykonujące portrety na różnego rodzaju wydarzeniach czy atrakcjach. Do tego możliwość ładowania własnych siatek może być chętnie wykorzystywana przez niektórych filmujących. W tych konkretnych wypadkach personalizowane siatki kadrowania rzeczywiście mogą okazać się funkcją wartą swoją ceny.
Tak czy inaczej można zakładać, że podobnych praktyk w nadchodzących latach zobaczymy coraz więcej. Rynek mocno się wyspecjalizował, a współczesne aparaty pokrywają z nawiązką doskonałą większość zapotrzebowań fotografów i filmujących. Jednocześnie sami użytkownicy rzadko kiedy potrzebują wszystkich oferowanych przez aparat funkcji. Być może w niedalekiej przyszłości będziemy kupować „bazowy” korpus, by za stosownymi opłatami rozbudowywać go o kolejne funkcje.
Co myślicie o takim scenariuszu?