Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
„Nasz instagramowy profil służy promocji filmu, a nie komentarzom politycznym” - informuje Kodak po tym, jak usunął ze swojego konta zdjęcie dotyczące sytuacji Ujgurów.
Fotografii daleko dziś do obiektywizmu, ale czy przez to powinniśmy sprowadzać ją wyłącznie do ładnych obrazków i odwracać oczy od kontrowersyjnych tematów, które podejmuje? Tak wydaje się uważać Kodak, który usunął ze swojego Instagramowego profilu zdjęcie, które nie spodobało się Chińczykom.
Chodzi o fotografię francuskiego fotografa Patricka Wacka, który w ostatnich latach realizował projekt dotyczący autonomicznej prowincji Sinciang, gdzie rząd stara się pacyfikować ruchy separatystyczne m.in. poprzez internowanie, wymazywanie kultury zamieszkującej ją islamskiej społeczności Ujgurów czy też sterylizacji przedstawicieli mniejszości. Szacuje się, że do obozów „reedukacyjnych” trafiło już ponad milion Ujgurów, a działania Chin mają widoczne odbicie w statystykach - w niektórych regionach wskaźnik urodzeń w ostatnich latach 2015-2018 zmalał aż o 60%. W całym regionie Sinciang w 2019 było to z kolei 24% przy raptem 4-procentowym spadku w ujęciu całego kraju.
I właśnie tej kwestii dotyczyło zdjęcie opublikowane na profilu Instagramowym Kodaka. A właściwie nie samo zdjęcie, a jego opis. Po przejściu na profil fotografa widoczny miał być podpis (w chwili obec, w którym twórca pisał m.in. o „arbitralnym systemie internowania” czy „staczaniu się w stronę Orwellowskiej dystopii”, co nie mogło pozostać niezauważone.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Sytuacja miała wywołać oburzenie chińskich internautów, a temat podchwycił chiński tabloid Global Times, który punktuje to, że kontrowersyjny opis pojawia się przy zdjęciach ukazujących zwykłe sytuacje z życia i piękno regionu, a także sugeruje, że fotograf chwycił się kontrowersyjnego tematu w celu wypromowania swojego photobooka.
Nawołuje też chińskich obywateli i rząd do odpierania podobnych ataków i transformowania opinii publicznej. Dostaje się też oczywiście Kodakowi, który „powinien zdawać sobie sprawę, że w Chinach żyje też wielu fotografów, którzy wykorzystują materiały firmy do tworzenia prac o prowincji Sinciang i którzy wiedzą o niej więcej niż Wack”.
Wygląda na to, że Kodak podziela chińską narrację. Po usunięciu udostępnionej wcześniej fotografii ze swojego konta, firma zamieściła post z oświadczeniem o treści: „Niedawno na tej stronie pojawiło się zdjęcie Patricka Wacka. Treść wpisu została dostarczona przez fotografa i nie jest autorstwa firmy Kodak. Strona Kodaka na Instagramie ma służyć promowaniu medium filmu, a nie być platformą do komentarzy politycznych. Poglądy wyrażone przez pana Wacka nie reprezentują poglądów firmy Kodak i nie są popierane przez firmę Kodak. Przepraszamy za wszelkie nieporozumienia lub obrazę uczuć, którą mógł spowodować post”.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W obliczu sytuacji geopolitycznej i ogromnego, chińskiego rynku zbytu, dążenie przez korporacje do neutralności specjalnie nie dziwi, z drugiej strony daje kolejny powód do dyskusji na temat etyki biznesowej. Tyle, że tej producent raczej nie chce, gdyż zablokował możliwość komentowania posta z oświadczeniem. No i jesteśmy bardzo ciekawi, jak duży wpływ na decyzję firmy miało odsprzedanie w ręce chińczyków działu produkcji chemii i papieru Kodak Alaris w 2018 roku?
Nieoficjalnie mówi się, że Kodak usunął zdjęcia ze względu na zmasowany atak internetowych komentatorów opłacanych przez rząd Chin.