Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zatrzymany przed rokiem przez chińską służbę bezpieczeństwa, jeden z najbardziej znanych fotoreporterów Pańswa Środka, trzykrotny laureat World Press Photo Lu Guang odzyskał wolność. Czy będzie dalej kontynuował swoją pracę?
Lu Guang w swojej kilkudziesięcioletniej fotograficznej karierze wielokrotnie podnosił niewygodne dla kraju kwestie społeczne, zdrowotne i środowiskowe, co na przestrzeni lat przyniosło mu wiele nagród i opinię jednego z najlepszych chińskich fotoreporterów.
Pod koniec października zeszłego roku fotograf został zaproszony do udziału w panelu dyskusyjnym podczas wydarzeń fotograficznych organizowanych w regionie Xinjiang, w północno-zachodniej części kraju. 5 listopada miał z kolei zaplanowany lot do Syczuanu, gdzie miał wziąć udział w wydarzeniu charytatywnym. Na miejsce jednak nie dotarł.
Według informacji udostępnionych przez żonę fotografa, kontakt z Lu Guangiem urwał się 3 listopada, gdy wraz z organizatorem wydarzenia, w którym uczestniczył został zatrzymany przez oficerów chińskiej służby bezpieczeństwa. Informację tę potwierdzili później przedstawiciele policji, nie informując jednak jaka była podstawa zatrzymania.
Wokół całego zajścia narósł medialny szum i szybko okazało się, że zatrzymanie może mieć związek z powstałymi przed trzema laty w regionie Xinjiang domniemanymi obozami internowania dla mniejszości muzułmańskiej, które Guang mógł chcieć sfotografować.
Czy tak było w rzeczywistości? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Wiadomo jednak, że Lu Guang odzyskał wolność. Co ciekawe, wiadomość o uwolnieniu fotoreportera jest równie tajemnicza, jak ta o jego zatrzymaniu.
O zwolnieniu Guanga z niewoli poinformowała jego żona na koncie w serwisie Twitter. Okazuje się, że fotograf jest na wolności już od kilku miesięcy, ale nie upubliczniano tej informacji, by zapewnić rodzinie spokój. Poza tym, jak dowiedział się serwis VOA, fotograf przebywa obecnie na czymś w rodzaju zwolnienia warunkowego i nadal mogą mu zostać postawione zarzuty, co może tłumaczyć ociąganie się z udostępnieniem informacji o jego uwolnieniu. Póki co, żadnego komentarza na temat zwolnienia fotografa nie udzieli też przedstawiciele rządu.
Ona sam też nie wydaje się być skłonny rzucić nieco więcej światła na całą sytuację. W odpowiedzi na zapytanie o wywiad, VOA otrzymało od żony odpowiedź pisaną w imieniu fotoreportera: „Czuje się bardzo dobrze i jest zajęty tworzeniem muzeum fotografii. Nie chce, by mu przeszkadzano. Dziękujemy za zrozumienie”.
Czy oznacza to, że po niemal rocznej „reedukacji” przez chińską bezpiekę Lu Guang porzuci swój dotychczasowy styl pracy? Miejmy nadzieję, że to jedynie chwilowa przerwa w reporterskiej karierze fotografa. Z drugiej strony zachowaniu twórcy trudno się dziwić.
Jak donoszą plotki, w czasie jego zatrzymania rodzina otrzymywała groźby zniechęcające do udzielania informacji na jego temat, a chiński rząd dobrze znany jest ze skutecznego uciszania dziennikarzy i cenzurowania informacji. Jak szacuje Komitet ds. Obrony Dziennikarzy (CPJ) w samym ostatnim roku uwięzionych przez państwo zostało przynajmniej 47 dziennikarzy, a w przypadku kilkudziesięciu kolejnych toczy się postępowanie karne.
„Granica tego, za co można zostać aresztowanym zdaje się być coraz cieńsza, co sprawia, że coraz mniej osób decyduje się otwarcie wyrażać swoje opinie czy relacjonować wydarzenia w sposób niezależny” - mówił Steven Butler z CJP w rozmowie z Deutsche Welle. „Chiński prezydent Xi Jinpign dość otwarcie wyraża swoją opinię, że media powinny służyć Komunistycznej Partii Chin i że krytyczne dziennikarstwo nie będzie tolerowane”.
{$in-article-newsletter}