Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Świat fotografii na dobre przerzuca się na bezlusterkowce. Co ciekawe, wygląda na to, że i na rynku wtórnym użytkownicy szukają już głównie konstrukcji bez lustra. To ostatni dzwonek na pozbycie się starego sprzętu.
To dość fascynujące jak szybko rynek fotografii przesiada się na nową technologię. Jeszcze 5 lat temu bezlusterkowe pełne klatki były co najwyżej egzotyczną ciekawostką, którą raczej trudno było polecić do czegokolwiek poza hobbystycznym fotografowaniem, dziś każdy z czołowych producentów ma już nieźle rozwinięty system bezlusterkowy, w którym większość rzeczy rozkłada standardowe lustrzankowe konstrukcje na łopatki.
Ostatnie miesiące to czas, w którym technologia bezlusterkowa weszła w dorosłość, co zaczynają pokazywać także dane CIPA, według których w 2020 roku aparaty nowego typu po raz pierwszy wyprzedziły lustrzanki pod względem liczby wyprodukowanych i sprzedanych modeli. Naturalnie wszystko to odbija się także na rynku wtórnym i być może to ostatni dzwonek, by sprzedać stary sprzęt w cenie, która nas usatysfakcjonuje.
fot. KEH Camera
Bo umiejętność wyczucia momentu, w którym wypada sprzedać aparat jest wyjątkowo przydatna, by bez bólu móc aktualizować fotograficzny arsenał. Sam mam w domu Canona 5D Mark II, który obecnie kurzy się w szafie, gdyż zwyczajnie nie opłaca się go już sprzedawać. Jeśli więc nie chcecie zostać z drogimi przyciskami do papieru, warto rozważyć roszadę w naszym fotograficznym zestawie. Tym bardziej, że według danych udostępnionych przez zajmujący się sprzedażą używanego sprzętu foto serwis KEH Camera, rynek wtórny też zaczyna coraz bardziej kochać bezlusterkowce, co dla wielu może być zaskoczeniem.
Biorąc pod uwagę krótki czas obecności bezlusterkowców na rynku, wśród amatorów używanego sprzętu spodziewalibyśmy się raczej wzmożonego zainteresowania taniejącymi konstrukcjami lustrzankowymi. Jak jednak wskazuje KEH Camera, tak nie jest. Podczas gdy nadal sprzedaż lustrzanek stanowi główne źródło zarobków firmy, dochód z ich sprzedaży w ciągu dwóch lat spadł o 6%, podczas gdy dochód ze sprzedaży bezlusterkowców wzrósł aż o o 91%. O 87% wrosły tez zarobki ze sprzedaży obiektywów do systemów bezlusterkowych.
Oczywiście wpływ na ten stan rzeczy ma także fakt, że młodsze konstrukcje bezlusterkowe są ciągle zwyczajnie droższe, a trzeba też brać pod uwagę, że są to dane z rynku zachodniego, który kształtuje się zapewnie nieco inaczej niż nasz, ale należy spodziewać się, że w niedługim czasie rynek wtórny zaleją lustrzanki oferowane w rekordowo niskich cenach. Zresztą wygląda na to, że zaczyna dziać się to już teraz.
Pisząc ten artykuł wszedłem z ciekawości na serwisy aukcyjne. Obecne ceny rzędu 3 tys. złotych za model Canon 5D Mark III czy 6 tys. złotych za model Canon 5D Mark IV to nieśmieszny żart i spory ból dla sprzedających. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w dniu premiery 4 lata temu ten drugi kosztował 15 tys. zł, a model 5D III ok. 10 tys. zł. W momencie gdy na rynek wtórny spłynie w większej liczbie pierwsza generacja bezlusterkowych pełnych klatek Canona i Nikona oraz 3 generacja serii Sony A7, ceny te będą dalej drastycznie spadać.
Oczywiście wszystko to ma też pozytywny wydźwięk - już niebawem fantastyczne i nadal pozwalające na skuteczną i owocną pracę lustrzanki będziemy w stanie kupić za przysłowiowe grosze.