Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nowy nośnik taśmowy, mieszczący się w kartridżu wielkości dłoni, pozwoli na zapisanie ponad 0,5 petabajta danych, czyli mniej więcej tyle, ile zmieścilibyśmy na kilometrowej wysokości wieży z płyt CD.
Technologie przechowywania danych to jeden z najprężniej rozwijających się segmentów elektroniki. Gdy spojrzymy w przeszłość, może się wydawać, że raptem wczoraj w zupełności wystarczające wydawały się dyski o pojemności kilku gigabajtów i 128-megabajtowe karty pamięci. Dziś mamy superszybkie dyski SSD, karty pamięci o pojemności kilku terabajtów, a płyty DVD trudno już obecnie znaleźć w jakimkolwiek sklepie.
Co jednak ciekawe, nadal większość kluczowych danych przechowywana jest na nośnikach opierających o pamiętającą lata 50. XX wieku technologię taśm magnetycznych i wygląda na to, że szybko się to nie zmieni. Bo choć nowe typy dysków wygrywają szybkością i użytecznością, trudno im równać się z nośnikami taśmowymi pod względem długowieczności, a przede wszystkim pojemności.
Kolejny rekord w tym zakresie pobiło właśnie Fujifilm, które wspólnie z IBM opracowało nowy typ nośnika magnetycznego, który jest w stanie pomieścić 580 terabajtów danych w kartridżu wielkości przeciętnego dysku HDD. To około 50-krotnie więcej niż mają do zaoferowania obecne na rynku nośniki.
Za wszystko odpowiadają tutaj cząsteczki ferrytu strontu, które charakteryzują się drobniejszą strukturą i lepszymi właściwościami magnetycznymi od obecnie używanego w tego typu nośnikach ferrytu baru, przy jednoczesnej podobnej odporności na utlenianie. W efekcie znacznie zwiększono gęstość zapisu (317 GB na cal kwadratowy), co pozwoliło na stworzenie niemal dwukrotnie bardziej pojemnego nośnika od tych, które obecnie wykorzystywane są w profesjonalnej archiwizacji. Co ważne, nowe taśmy zostały wyprodukowane w tej samej fabryce, co dotychczasowe nośniki i według producentów, są gotowe do masowej produkcji.
Co to wszystko oznacza dla nas? W końcu niewielu z nas decyduje się na backup na taśmie magnetycznej (choć może i szkoda). Producent swoje dokonanie opisuje przede wszystkim jako ugruntowanie pozycji nośników taśmowych jako docelowego medium do długoterminowej, profesjonalnej archiwizacji kluczowych danych dla dużych firm, ale także jako szansę na większy rozwój usług w chmurze, których systemy archiwizacji w dużej mierze opierają się właśnie o tego typu nośniki.
Jak informuje IBM, interfejs kartridżów firmy pozwala na bezproblemową integrację z chmurą i łatwy odczyt oraz zapis danych przez aplikacje cloud native bez konieczności stosowania specjalistycznego oprogramowania. Do tego dochodzą kwestie ceny, bezpieczeństwa i możliwości skalowania.
Biorąc pod uwagę stosunek ceny do pojemności, archiwizacja na taśmach okazuje się naprawdę tania. Do tego, ze względu na możliwość bezproblemowego przechowywania poza siecią, nośniki taśmowe są także bardzo bezpieczne i mało podatne na ewentualny atak. W końcu, jak na swoim blogu pisze IBM, cała technologia ma przed sobą jeszcze duże możliwości rozwoju - w kolejnych latach planowane jest jeszcze większe zagęszczenie zapisu na taśmie magnetycznej, a tym samym zwiększenie jej pojemności. W tym wszystkim pojawia się jeszcze kwestia zapotrzebowania na energię. Podczas gdy tradycyjne dyski powinny być w większości podłączone do prądu, taśmom kwestia zasilania nie robi różnicy, co w dużej skali może mieć już ogromne znaczenie.
Dla nas fotografów to wszystko oznacza tyle, że usługi tzw. zimnego backupu w chmurze powinny stawać się coraz tańsze, tak samo jak fizyczne usługi backupu na taśmie, z których obecnie pojedynczy użytkownicy raczej nie korzystają. Biorąc jednak pod uwagę ciągle rosnące zapotrzebowanie na przestrzeń dyskową i bezpieczeństwo archiwizowanych plików, być może zauważymy rosnące zainteresowanie tą formą przechowywania danych.
Więcej informacji znajdziecie na stronach fujifilm.com i ibm.com.