Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zdjęcie ranionego fotoreportera Tygodnika Solidarność Tomasza Gutrego 11 listopada 2020 roku błyskawicznie obiegło wszystkie media. Postrzelony fotograf będzie domagać się od policji rekordowego odszkodowania.
Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o postrzeleniu przez policję z broni na gumowe kule Tomasza Gutrego, które miało miejsce podczas tegorocznego Marszu Niepodległości. Kula raniła fotografa w policzek i utkwiła w ranie, przez co musiał on zostać poddany hospitalizacji i przejść operację.
Według komunikatu policji, całe zdarzenie było niefortunnym wypadkiem. "Niestety bardzo poważnie wyglądają obrażenia, których doznał jeden z fotoreporterów. Po ludzku jest mi bardzo przykro. Liczę na szybki powrót do zdrowia Pana Tomasza. Wyjaśnimy dokładnie okoliczności tej sytuacji. Tak samo, jak wyjaśnimy każdą inną wątpliwość. Dlatego już wydałem polecenie, by sprawą tą zajął się Wydział Kontroli. Już teraz mogę jednak zapewnić, że broń gładkolufowa była użyta wobec chuliganów, a tu mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem” – napisał w oświadczeniu Komendant Stołeczny Policji Paweł Dobrodziej.
Zdarzenie to było jednak nie jedynym przypadkiem użycia siły wobec dziennikarzy tamtego dnia. Poszkodowani zostali także m.in. reporterzy Newseeka, Krytyki Politycznej czy agencji East News.
Tygodnik Solidarność 47/2020
- Żyjemy teoretycznie w wolnym kraju. Ludzie zostali już rozproszeni, pojedyncze osoby uciekały. Nikomu nie przyszło do głowy, że policja zacznie strzelać – relacjonował Gutry w rozmowie z Press.pl. - Dostałem też w okolicach kolana. Kolega z redakcji widział ślady jakby po trzech kulach na ziemi w okolicach moich nóg. Nie wiem, czy policja ma strzelby automatyczne, czy to tak zwana pompka, którą za każdym razem trzeba przeładowywać. Ale jeśli to nie była broń automatyczna, a on widział trzy ślady, to widocznie strzelało do mnie trzech czy czterech policjantów. Mam kilka zdjęć, jak oficer policji instruuje dwóch funkcjonariuszy ze strzelbami. I zdjęcie, jak sześciu policjantów stoi z bronią skierowaną pod kątem 60 czy 70 stopni do ziemi.
Teraz, fotoreporter Tygodnika Solidarność ma zamiar ubiegać się od policji wysokiego odszkodowania. - Adwokat powiedział, że to może być nawet milion złotych. To ma być kara, mają to odczuć - komentuje fotograf.
Czy fotografowi uda się uzyskać odszkodowanie? Pewnie tak, ale milionowa kwota wydaje się raczej mało realna. Przypadek Tomasza Gutrego mocno przypomina sytuację sprzed 20 lat, gdy w 1999 roku fotoreporter Naszego Dziennika Robert Sobkowicz stracił oko po postrzale z broni gładkolufowej, do którego doszło w czasie demonstracji pracowników radomskiego „Łucznika”.
Po ciągnącym się latami postępowaniu, w 2010 roku warszawski sąd okręgowy przyznał poszkodowanemu odszkodowanie w wysokości raptem 250 tys. złotych i dożywotnią rentę. Biorąc pod uwagę, że w przypadku Tomasza Gutrego uszczerbek na zdrowiu jest znacznie mniejszy, a także fakt, że według relacji fotoreporter miał „wchodzić pod nogi” oddziałom prewencji, zdobycie przychylności sądu może okazać się znacznie trudniejsze.
"Pan Gutry zignorował całkowicie, że stał się tarczą ochronną dla bandytów rzucających w policję petardami i innymi przedmiotami" - zaznaczyła prezes Stowarzyszenia Fotoreporterów Ludmiła Mitręga w poście na facebooku, wymieniającym błędy policji i dziennikarzy podczas tegorocznego Marszu Niepodległości.